Konieczność nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy 
1. Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat i przez Nią też chce w świecie panować.
2. Maryja prowadziła życie ukryte, dlatego przez Ducha Świętego i Kościół zwana jest Alma Mater:
 Matką ukrytą i tajemniczą. Pokora Jej była tak głęboka, że nie miało 
dla Niej większego powabu nic, jak tylko prowadzić życie ukryte przed 
samą sobą i przed wszelkim stworzeniem, aby być znaną tylko Bogu.
3. Bóg wysłuchał 
zanoszonych do Niego próśb, o życie ukryte, ubogie i pełne upokorzeń, i w
 dobroci swojej zasłonił przed wzrokiem ludzkim Jej Poczęcie i 
Narodzenie, tajemnice Jej życia, Jej Zmartwychwstanie i Wniebowzięcie. 
Nawet rodzice nie znali Jej dobrze: aniołowie zaś często pytali siebie 
nawzajem: Quae est ista? Kim jest Ta?1.
 Albowiem i przed nimi Ją ukrył Najwyższy ukrył; a jeśli czasem 
odsłaniał im rąbek tajemnic, to jeszcze większe wspaniałości przed nimi 
ukrywał. 
4. Bóg Ojciec zgodził 
się na to, by za życia nie zdziałała żadnego mającego rozgłos cudu, choć
 dał Jej ku temu władzę. Bóg Syn zgodził się na to, by nie wypowiadała 
się prawie wcale, choć Ją wzbogacił swoją mądrością. Bóg Duch Święty – 
mimo że Maryja była Jego wierną Oblubienicą – sprawił, iż Apostołowie i 
Ewangeliści mówią o Niej bardzo mało, tyle tylko, ile było konieczne, 
ażeby świat poznał Jezusa Chrystusa.
5. Maryja jest najdoskonalszym arcydziełem Najwyższego, którego znajomość i posiadanie zastrzegł On dla siebie2.
 Maryja jest godną czci Matką Syna, któremu spodobało się za Jej 
ziemskiego życia utwierdzać Ją w pokorze przez to, że Ją uniżał i 
ukrywał nazywając mulier, niewiastą3, jak gdyby Mu była obcą, choć w Sercu Ją cenił i kochał bardziej niż wszyscy aniołowie i ludzie. Maryja jest owym zapieczętowanym źródłem4,
 jest wierną Oblubienicą Ducha Świętego, do której tylko On ma dostęp. 
Maryja jest przybytkiem i miejscem odpoczynku Trójcy Przenajświętszej, 
gdzie Bóg króluje w sposób wspanialszy i cudowniejszy niż gdziekolwiek 
indziej, nie wyłączając nawet Jego siedziby nad Cherubinami i 
Serafinami. Bez szczególniejszego przywileju żadne stworzenie, choćby 
najczystsze, nie ma wstępu do tej Świątyni. 
6. Ze świętymi mówię, 
że Najświętsza Maryja jest rajem ziemskim nowego Adama (Chrystusa), 
który wcielił się tam za sprawą Ducha Świętego, by działać w Nim 
niepojęte cuda. Maryja jest owym wielkim i cudownym światem Boga, pełnym
 niewypowiedzianych piękności i skarbów; jest wspaniałością5,
 w której Najwyższy ukrył, jakoby we własnym łonie, Syna swego Jedynego,
 a z Nim wszystko, co najdoskonalsze i najkosztowniejsze. Ileż to rzeczy
 wielkich i ukrytych zdziałał Bóg wszechmocny w tym cudownym Stworzeniu!
 Jakże prawdziwie mówi Maryja sama o sobie mimo swej głębokiej pokory: Fecit mihi magna qui potens est6. Świat owych wielkich rzeczy nie zna, bo do tego jest niezdolny i niegodzien. 
7. Święci mówili 
przedziwne rzeczy o tym świętym Mieście Boga i, jak sami przyznają, 
nigdy nie byli bardziej wymowni i szczęśliwi, jak wtedy, gdy o Nim 
mówili. W końcu wołali głośno, że nie jest możliwe poznać wysokości Jej 
zasług, które się wznoszą aż do tronu Boga, ani zmierzyć ogromu Jej 
miłości, szerszej od całej ziemi, ani pojąć wielkości Jej władzy, którą 
Ona posiada nawet nad Bogiem samym. Nie sposób wreszcie zbadać bezdennej
 głębokości Jej pokory, Jej cnót i wszelkich łask. O niepojęta 
wysokości! O, niewypowiedziany ogromie! O, bezmierna wielkości! O 
niewypowiedziany ogromie! O bezmierna wielkości! O głębio bezdenna7! 
8. Każdego dnia, z 
krańca ziemi do krańca, na wysokościach niebios i w najgłębszych 
otchłaniach, wszystko sławi, wszystko głosi przedziwną Maryję. Zarówno 
dziewięć chórów anielskich, jak i ludzie wszelkiego wieku i stanu, 
dobrzy i źli, nawet szatani siłą prawdy zniewoleni są zmuszeni zwać Ją 
Błogosławioną. Wszyscy aniołowie niebiescy, jak mówi św. Bonawentura, 
wołają do Niej bezustannie: Święta, Święta, Święta Maryja, Boża Rodzicielka, Dziewica! i przesyłają Jej codziennie miliony milionów razy Pozdrowienie Anielskie: Zdrowaś, Maryjo!
 A oddając Jej pokłon najgłębszy, proszą Ją pokornie jak o łaskę, by ich
 zaszczycić raczyła choćby jednym ze swych rozkazów. Nawet św. Michał, 
książę całego Dworu Niebieskiego, oddaje Jej z największą gorliwością – 
według słów św. Augustyna – wszelką cześć, innych do tego skłania i 
czeka skwapliwie, by go zaszczyciła jakąś misją i by z Jej rozkazu wolno
 mu było oddać jednemu z Jej sług jakąś przysługę8. 
9. Cała ziemia jest pełna Jej chwały9,
 zwłaszcza kraje chrześcijańskie, a liczne królestwa, prowincje, 
diecezje i miasta obrały Ją sobie za Patronkę i Opiekunkę. Mnóstwo 
kościołów katedralnych poświęcono Bogu pod Jej wezwaniem. Nie ma 
kościoła bez ołtarza poświęconego Jej czci. Nie ma kraju ani okolicy, 
gdzie by nie czczono cudownego Jej obrazu, przed którym chorzy znajdują 
uzdrowienie, a wierni otrzymują liczne łaski. Ileż to bractw i 
kongregacji istnieje ku czci Maryi! Ileż zakonów nosi Jej imię i 
znajduje się pod Jej opieką! Ile braci i sióstr wszelkich zgromadzeń, 
ile zakonników i zakonnic głosi Jej cześć i wysławia Jej miłosierdzie! 
Nie ma dziecięcia, które by Jej nie wielbiło, szczebiocząc Zdrowaś, Maryjo.
 Trudno też o grzesznika tak zatwardziałego, który by nie miał ku Niej 
choć iskierki ufności! Nawet szatani w piekle odnoszą się do Niej z 
szacunkiem, choć się Jej lękają. 
10. Naprawdę zatem, musimy powiedzieć ze świętymi: De Maria numquam satis! - O Maryi nigdy dosyć!
 Maryję niedostatecznie dotąd sławiono, za mało wychwalano, czczono, 
kochano! Zbyt mało Jej służono! Należy się Jej więcej chwały, czci, 
miłości i nabożeństwa!
11. Istotnie, trzeba powtórzyć z Duchem Świętym: Omnis gloria eius filiae Regis ab intus - Cała pełna chwały wchodzi córa królewska10.
 I zdaje się, jakoby wszystka chwała zewnętrzna, o którą współubiegają 
się dla Niej niebiosa i ziemia, była niczym w porównaniu z chwałą, jaką 
Stwórca wewnętrznie Ją przyozdabia, a jaka ukryta jest przed marnymi 
stworzeniami, niezdolnymi wniknąć w „Tajemnicę nad tajemnicami” Króla. 
12. Zaprawdę, trzeba zawołać z Apostołem: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć11,
 tak niepojęte są piękności, wspaniałości i doskonałości Maryi, tego 
Cudu nad cudami, doskonałości łaski, natury i wiekuistej chwały. Jeśli chcesz zrozumieć Matkę - mówi św. Eucheriusz - zrozum Syna, gdyż jest Ona godną Matką Boga. Lecz tu niech zamilknie wszelki język. 
13. Ze szczególną 
radością poddało mi serce to wszystko, co powyżej napisałem, by wykazać,
 że Matka Najświętsza dotąd nie była znana12
 i że to jest jeden z powodów, dlaczego Jezus Chrystus nie jest tak 
znany, jak być powinien. Jeśli zatem, co jest pewne, nastąpi poznanie 
Jezusa Chrystusa i Jego Królestwo na świecie zapanuje, to może to być 
tylko koniecznym następstwem poznania Królestwa Bogurodzicy Maryi, która
 Chrystusa po raz pierwszy dała światu i która również po raz drugi Go 
światu ukaże. 
 to, jakoby Najświętsza Maryja Panna nie była dotąd wcale znana; znaczy to raczej, że większość
 
    ludzi zna Najświętszą Maryję Pannę tak mało, że powiedzieć można, iż Jej wcale nie zna.
[1. Bóg chciał rozpocząć i zakończyć swe największe dzieła przez Najświętszą Maryję Pannę.]
14. 
Wyznaję z Kościołem, że Maryja jako stworzenie, które wyszło z rąk 
Najwyższego, w porównaniu z Jego nieskończonym Majestatem mniejsza jest 
niż najdrobniejszy pyłek, lub raczej, że jest niczym, gdyż jeden Bóg 
jest Tym, Który Jest13.
 Toteż ów Pan wielmożny, całkiem niezależny i sam sobie wystarczający, 
nie potrzebował ani nie potrzebuje Najświętszej Dziewicy do spełnienia 
swojej woli i objawienia swojej chwały. Wystarczy Mu tylko zechcieć, by 
wszystkiego dokonać. 
15. Przyjąwszy jednak 
rzeczywisty stan rzeczy, twierdzę, że Bóg, który od chwili stworzenia 
Najświętszej Dziewicy, by chciał największe swe dzieła przez Nią się 
rozpoczęły i dokonywały, nie zmieni z pewnością swego postępowania na 
wieki, gdyż jest Bogiem i nie podlega zmianom ani w swych zamiarach, ani
 w swym postępowaniu.
16. Bóg Ojciec nie 
inaczej dał światu Syna swego Jednorodzonego, jak tylko przez Maryję. 
Choć patriarchowie z takim utęsknieniem za Nim wzdychali, choć prorocy i
 święci Starego Przymierza przez cztery tysiące lat o skarb ten tak 
gorąco błagali, jedna Maryja wysłużyła Go i znalazła łaskę u Boga14
 mocą swych modlitw i wielkością swych cnót. Ponieważ świat nie był 
godzien - mówi św. Augustyn - otrzymać Syna Bożego bezpośrednio z rąk 
Ojca, dlatego dał Go Bóg Maryi, by świat Go  otrzymał przez 
Nią. Syn Boży stał się dla naszego zbawienia człowiekiem, lecz w Maryi i
 przez Maryję. Bóg Duch Święty ukształtował Jezusa Chrystusa w Maryi, 
uzyskawszy jednak najpierw przez jednego z przedniejszych sług swego 
dworu Jej przyzwolenie. 
17. Bóg Ojciec udzielił
 Maryi swojej płodności w granicach przystępnych dla czystego 
stworzenia, czyniąc Ją zdolną porodzić swego Syna oraz wszystkie członki
 Jego Mistycznego Ciała.
18. Bóg Syn zstąpił do 
Jej dziewiczego łona, jako nowy Adam do swego ziemskiego raju, by w nim 
sobie upodobać i w ukryciu dokonywać cudów łaski. Bóg, stawszy się 
człowiekiem, znalazł swobodę i wolność w tym, że zamknął się w Jej 
łonie. Okazał On swą moc dozwalając, by Go ta mała Dzieweczka nosiła. 
Znalazł On swoją chwałę i chwałę Ojca w tym, że blask swój ukrył przed 
wszelkim stworzeniem ziemskim, odsłaniając go tylko Maryi. Okazał On 
swoją niezależność i swój Majestat przez to, że chciał być zależnym od 
tej Najmilszej Dziewicy w swym Wcieleniu, Narodzeniu, Ofiarowaniu w 
świątyni, w swoim życiu ukrytym przez lat trzydzieści, a nawet w swej 
śmierci, przy której Maryja musiała być obecna, aby mógł zjednoczyć się z
 Nią w ofierze. Za Jej przyzwoleniem ofiarował się Ojcu Przedwiecznemu, 
jak niegdyś Izaak został ofiarowany przez przyzwolenie Abrahama, 
poddającego się woli Boga. Maryja karmiła Boga Wcielonego mlekiem, 
żywiła Go, pielęgnowała, wychowywała i za nas złożyła w ofierze.
     O, przedziwna i niepojęta 
zależności Boga! Chociaż Duch Święty chciał przemilczeć w Ewangelii 
prawie wszystkie inne dzieła cudowne, które Mądrość Wcielona spełniła w 
swym życiu ukrytym, tej jednak zależności ukryć nie mógł, chcąc nam 
przez to pokazać, jaka w tym tkwi wartość i nieskończona chwała! Jezus 
Chrystus oddał Bogu Ojcu większą chwałę przez to, że poddany był swojej 
Matce przez lat trzydzieści, niż gdyby przez największe cuda nawrócił w 
tym czasie świat cały. Jak wielką chwałę oddaje Bogu ten, kto za 
przykładem Jezusa Chrystusa, Jedynego naszego Wzoru, poddaje się Maryi, 
by przypodobać się Bogu!
19. Przyglądając się 
dalej z uwagą życiu Jezusa Chrystusa, przekonamy się, że chciał On 
rozpocząć swą cudotwórczą działalność również przez Maryję. Słowem przez
 Maryję wypowiedzianym uświęcił Jana w łonie matki jego, Elżbiety. Gdy 
Maryja przemówiła, Jan został uświęcony. Był to Jego pierwszy i 
największy cud łaski15. Na Jej pokorną prośbę przemienił w Kanie Galilejskiej wodę w wino16.
 Był to pierwszy Jego cud w porządku natury. Słowem, Jezus zaczął czynić
 cuda przez Maryję, nie przestaje ich spełniać przez Nią i przez Nią 
będzie je spełniał do końca świata. 
20. Bóg Duch Święty, w 
Bogu niepłodny, to znaczy – nie dający początku innej Osobie Boskiej, 
stał się płodny przez Maryję, którą poślubił. Z Nią i w Niej, i przez 
Nią ukształtował swe Arcydzieło - Boga Wcielonego i aż do końca świata 
codziennie kształtuje wybranych i członki Mistycznego Ciała Chrystusa. 
Toteż, gdy odkrywa On Maryję, swą umiłowaną i nierozłączną Oblubienicę, w
 jakiejś duszy, tym silniej i skuteczniej działa na nią, by ukształtować
 w owej duszy Jezusa Chrystusa, a duszę w Jezusie Chrystusie.
21. Nie znaczy to, 
jakobym chciał rzec, że Najświętsza Maryja Panna dawała Duchowi Świętemu
 płodność, której On nie posiadał. Będąc Bogiem, posiada On płodność tak
 samo, jak Ojciec i Syn, choć nie wprowadza jej w czyn, ponieważ nie 
daje początku żadnej innej Osobie Boskiej. Ale pragnę powiedzieć, że 
Duch Święty, który Najświętszej Panny nie potrzebuje koniecznie, chciał 
jednak użyć Jej pośrednictwa dla okazania swojej płodności, kształtując w
 Niej i przez Nią Jezusa Chrystusa oraz Jego członki. Oto tajemnica 
łaski, ukryta nawet przed największymi uczonymi i najbardziej 
uduchowionymi spośród chrześcijan.
22. Sposób 
postępowania, jaki przyjęły trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej przy 
Wcieleniu i przy pierwszym przyjściu na świat Jezusa Chrystusa, jest 
niezmienny. Codziennie zachowują One w sposób niewidzialny to samo 
postępowanie w Kościele świętym i będzie tak do końca świata, do 
ostatniego przyjścia Jezusa Chrystusa.
23. Bóg Ojciec zebrał 
wszystkie wody i nazwał je morzem. Utworzył On też zbiornik wszystkich 
swoich łask i nazwał go Maryją. Bóg Najwyższy posiada skarbiec, 
składnicę bardzo bogatą, w której zamknął wszystko, co piękne, cenne, 
rzadkie i kosztowne, nawet własnego Syna. Tą przebogatą skarbnicą jest 
właśnie Maryja. Święci nazywają Ją „Skarbcem Pana”, bo z Jego to pełni 
ludzie są wzbogacani.
24. Bóg Syn swojej 
Matce dał wszystko, co swym życiem, śmiercią, swymi nieskończonymi 
zasługami i przedziwnymi cnotami wysłużył. Uczynił Ją Szafarką tego 
wszystkiego, co Ojciec Mu dał w dziedzictwie. Przez Nią daje swoim 
członkom udział w swych zasługach i cnotach i przez Nią rozdaje łaski 
swoje. Maryja jest Jego tajemniczym kanałem, przewodem, przez który 
łagodnie a obficie płyną bogactwa Jego miłosierdzia.
25. Bóg Duch Święty 
udzielił Maryi, swojej wiernej Oblubienicy, niewypowiedzianych darów. 
Uczynił Ją Szafarką wszystkiego, co posiada, tak, iż Ona jedna rozdziela
 wszelkie dary i łaski17,
 dając, komu chce, ile chce, jak chce i kiedy chce. Toteż nikt z ludzi 
nie otrzyma żadnego daru niebieskiego, który by nie przeszedł przez Jej 
dziewicze dłonie, albowiem wolą Boga jest, abyśmy wszystko mieli przez 
Maryję. W ten sposób chciał Najwyższy wzbogacić, podnieść i uczcić Tę, 
która z pokory przez całe życie chciała być ubogą i ukrytą, uniżając się
 aż do głębi nicości. Tak uczy Kościół, a z nim święci Ojcowie. 
26. Gdybym przemawiał 
do współczesnych „uczonych”, starałbym się wszystko, co tu w prosty 
sposób podaję, ściśle udowodnić na podstawie Pisma Świętego i Ojców 
Kościoła, przytaczając odnośne cytaty po łacinie. Przytoczyłbym również 
szereg niezbitych dowodów, które podaje wielebny o. Poire w swym dziele 
pt. Troista Korona Najświętszej Dziewicy. Ale ponieważ 
przemawiam przeważnie do ludzi ubogich i prostych, do ludzi dobrej woli,
 którzy mają zwykle więcej wiary niż uczeni i z większą wierzą prostotą i
 zasługą, poprzestaję też na prostym przedstawieniu prawdy, nie 
zatrzymując się długo nad cytatami, których by i tak nie rozumieli. Mimo
 to jednak przytoczę niektóre z nich, ale bez specjalnego wyboru.
27. Ponieważ łaska 
doskonali naturę, a chwała łaskę, dlatego jest pewne, że Pan Jezus w 
niebie tak samo jest Synem Maryi, jak Nim był na ziemi. Przeto zachował 
On względem Niej uległość i posłuszeństwo najdoskonalszego Syna wobec 
najlepszej Matki. Wszakże we wspomnianej zależności nie wolno upatrywać 
jakiegoś poniżenia lub jakiejś dla Jezusa Chrystusa niedoskonałości. 
Maryja bowiem stoi nieskończenie niżej od swego Syna, będącego Bogiem, i
 dlatego nie daje Mu rozkazów tak, jakby to czyniła matka ziemska 
względem podwładnego sobie dziecka. Maryja, przebóstwiona przez ową 
łaskę i chwałę, która przebóstwia wszystkich świętych, nie prosi o nic, 
nie żąda niczego, nie czyni nic, co by się sprzeciwiało przedwiecznej i 
niezmiennej woli Bożej.
     Gdy więc czytamy w pismach św. 
Bernarda, św. Bernardyna, św. Bonawentury i innych świętych, że zarówno w
 niebie, jak i na ziemi, wszystko, nawet sam Bóg, podlega Najświętszej 
Maryi Pannie, to chcą oni przez to powiedzieć, iż władza i moc, której 
Pan Bóg raczył Jej udzielić, jest tak wielka, że zdaje się, jakoby Ona 
posiadała tę samą władzę, co Bóg. Jej zaś modlitwy i prośby są u Pana 
Boga tak wszechpotężne, że wprost uchodzą za rozkazy przed Majestatem 
Boga, który nigdy nie odrzuca próśb swej ukochanej Matki, bo pokorne są 
zawsze i zgodne z Jego wolą.
     Jeżeli Mojżesz siłą swej modlitwy 
zdołał tak skutecznie powstrzymać Boży gniew na Izraelitów, iż najwyższy
 i nieskończenie miłosierny Pan, nie mogąc się oprzeć, prosił Mojżesza, 
by ten nie wstrzymywał zapalczywości Jego gniewu wobec owego 
buntowniczego ludu18, 
 cóż dopiero sądzić o modlitwie pokornej Maryi, godnej Matki Boga, która
 wobec Majestatu Bożego potężniejsza jest  niż prośby i orędownictwo 
wszystkich aniołów i świętych w niebie i na ziemi. 
28. Maryja rozkazuje w 
niebie aniołom i błogosławionym. W nagrodę za Jej głęboką pokorę Bóg dał
 Jej władzę i zlecił posłannictwo, aby trony opróżnione przez upadłych 
skutkiem pychy aniołów19 obsadzała świętymi. Taka jest wola Najwyższego, który wywyższa pokornych20,
 by niebo, ziemia i piekło bezwzględnie poddane były rozkazom pokornej 
Maryi, którą uczynił Królową nieba i ziemi, Hetmanką swych zastępów, 
Skarbnicą swoich bogactw, Szafarką łask, Sprawczynią wielkich cudów, 
Pośredniczką ludzi, Zagładą nieprzyjaciół Boga i wierną Towarzyszką swej
 chwały i swoich triumfów. 
29. Bóg Ojciec aż do skończenia świata pragnie sobie kształtować dzieci za pośrednictwem Maryi, do której mówi: In Jacob inhabita - Zamieszkaj w Jakubie21,
 to znaczy: uczyń sobie stały przybytek i stolicę w moich dzieciach i w 
wybranych wyobrażonych przez Jakuba, a nie w dzieciach szatana i 
odrzuconych, których wyobraża Ezaw. 
30. Podobnie, jak w 
porządku naturalnym i cielesnym dziecko ma ojca i matkę, tak w porządku 
nadprzyrodzonym i duchowym mamy Ojca - Boga i Matkę - Maryję. Wszystkie 
prawdziwe dzieci Boże i wybrani mają Boga za Ojca, a Maryję za Matkę, a 
kto nie ma Maryi za Matkę, ten nie ma Boga za Ojca. I dlatego ci, co 
pójdą na potępienie, mianowicie heretycy, schizmatycy itp., którzy 
Najświętszej Maryi Panny nienawidzą lub odnoszą się wobec Niej z pogardą
 i obojętnością, nie mają Boga za Ojca, jakkolwiek się tym szczycą, gdyż
 nie mają Maryi za Matkę. Gdyby bowiem mieli Ją za Matkę, kochaliby Ją i
 czcili, jak prawdziwe i dobre dziecko kocha i czci tę matkę, jaka je na
 świat wydała.
     Najbardziej niezawodnym znakiem, po
 którym można rozpoznać odstępców, głosicieli błędnych nauk i tych, 
których Bóg nie zaliczył w poczet wybranych, jest to, że mają oni dla 
Matki Najświętszej tylko wzgardę lub obojętność, i starają się słowem i 
przykładem, otwarcie lub skrycie, nieraz pod pięknymi pozorami 
umniejszać nabożeństwo i miłość do Niej. Niestety! Bóg Ojciec nie 
powiedział Maryi, by w nich założyła swoje mieszkanie, albowiem oni są 
dziećmi Ezawa.
31. Bóg Syn pragnie się codziennie kształtować w swoich członkach i niejako wcielać przez ukochaną swoją Matkę i mówi Jej: In Israel haereditare - W Izraelu obejmij dziedzictwo22, jakby mówił: Ojciec
 dał mi w dziedzictwie wszystkie narody ziemi, wszystkich ludzi dobrych i
 złych, wybranych do chwały wiecznej i odrzuconych. Pierwszych złotym 
poprowadzę berłem, drugich żelaznym prętem; dla jednych będę Ojcem i 
Rzecznikiem, dla drugich sprawiedliwym Mścicielem, a Sędzią wszystkich. 
Ty natomiast, Matko ukochana, posiądziesz w dziedzictwie tylko 
wybranych, wyobrażonych przez Izraela; jako dobra Matka, Ty ich 
porodzisz, wykarmisz i wychowasz; a jako ich Królowa będziesz nimi 
kierować, będziesz nimi rządzić i ich bronić. 
32. Człowiek i człowiek narodził się w Niej - mówi Duch Święty (Ps 86(87),5, Wulgata23) Pierwszym człowiekiem, który narodził się w Maryi, jest według tłumaczenia niektórych Ojców Kościoła24
 Bóg-człowiek, Jezus Chrystus, drugim zaś jest każdy człowiek, będący 
przybranym dzieckiem Boga i Maryi. Jeżeli Jezus Chrystus, Głowa 
ludzkości, w Niej się narodził, to konieczne jest, by wybrani, którzy 
przecież są członkami tej Głowy, także się w Niej narodzili. Wszak żadna
 matka nie wydaje na świat głowy bez członków ani członków bez głowy: 
powstałby dziwoląg natury. Tak samo dzieje się w porządku łaski: Głowa i
 członki rodzą się z tej samej Matki. A gdyby jakiś członek Mistycznego 
Ciała Chrystusa z innej narodził się matki niż z Maryi, która porodziła 
Głowę, to nie byłby on wybranym ani członkiem Mistycznego Ciała 
Chrystusa, lecz byłby dziwolągiem w porządku łaski. 
33. Co więcej, ponieważ
 obecnie Jezus jest tak samo owocem Maryi, jak niegdyś, co wszak niebo i
 ziemia każdego dnia tysiące razy Jej powtarzają: I błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus,
 więc pewne jest, że Jezus Chrystus dla poszczególnego człowieka, który 
Go posiada, jest tak samo prawdziwie owocem i dziełem Maryi, jak i dla 
wszystkich razem. I dlatego każdy wierny, w którego sercu ukształtowany 
jest Jezus Chrystus, śmiało może powiedzieć: Wszystko zawdzięczam Maryi; wszystko, co mam, jest Jej dziełem i jest Jej owocem; bez Niej tego nie mógłbym posiadać. Słowa, które św. Paweł  stosuje do siebie, w Niej pełniejsze mają zastosowanie: Quos iterum parturio, donec in vobis formetur Christus - Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje25. 
     Święty Augustyn, prześcigając 
niejako sam siebie oraz to, co właśnie powiedziałem, mówi: aby wszyscy 
wybrani mogli się upodobnić do obrazu Syna Bożego, dopóki pozostają na 
tym świecie, ukryci są w łonie Najświętszej Maryi Panny, gdzie Ona ich 
strzeże, karmi i pielęgnuje, i gdzie wzrastają, aż ich ta dobra Matka 
nie zrodzi po śmierci do wiekuistej chwały. Śmierć bowiem jest dla nich 
właściwym dniem narodzin, jak Kościół nazywa dzień śmierci 
sprawiedliwych. O, tajemnico łaski! Tajemnico nieznana odrzuconym, a tak
 mało znana wybranym do chwały wiecznej.
34. Bóg Duch Święty pragnie w Maryi i przez Maryję kształtować sobie wybranych i mówi do Niej: In electis meis mitte radices – Umiłowana moja Oblubienico , między wybranymi moimi zapuść korzenie26
 wszystkich Twych cnót, aby wzrastali z cnoty w cnotę, z łaski w łaskę. 
Tak wielkie znalazłem upodobanie w Tobie, gdy żyłaś na ziemi ćwicząc się
 w najwznioślejszych cnotach, że pragnę odnajdować Cię jeszcze na ziemi,
 mimo że nie przestajesz być w niebie. Odradzaj się zatem i odtwarzaj w 
mych wybranych, abym w nich z upodobaniem dostrzegał korzenie Twej 
niezłomnej wiary, Twej głębokiej pokory, Twego bezgranicznego 
umartwienia, Twej wzniosłej modlitwy, Twego żarliwego miłosierdzia, 
silnej nadziei i wszystkich cnót Twoich. Zawsze jesteś moją Oblubienicą 
wierną, czystą i płodną, jak niegdyś. Niech więc wiara Twoja daje mi wiernych, czystość Twoja dziewice, niech Twoja płodność daje mi wybranych i rozszerza mój Kościół. 
35. Kiedy Maryja 
zapuści korzenie w czyjejś duszy, czyni w niej cuda łaski, które Ona 
jedna czynić może, bo jest tą płodną Dziewicą, co w czystości i 
płodności nigdy nie miała, ani mieć nie będzie podobnej sobie.
     Za sprawą Ducha Świętego Maryja 
poczęła największe Arcydzieło, jakie kiedykolwiek istniało i istnieć 
będzie: Boga-człowieka. Niepokalana Dziewica będzie też czynić owe 
największe rzeczy, które w czasach ostatecznych dziać się będą. 
Kształtowanie i wychowywanie tych wielkich świętych, którzy wówczas 
nastaną, dla Niej są zastrzeżone, bo tylko Maryja, ta przedziwna i 
cudowna Dziewica, w łączności z Duchem Świętym sprawiać może rzeczy 
niezwykłe i nadzwyczajne.
36. Kiedy Duch Święty, 
Jej Oblubieniec, znajduje Ją w jakiejś duszy, wnet zbliża się ku niej, 
wstępuje w nią całkowicie i udziela się jej na miarę, miejsca 
udzielonego Jego Oblubienicy.
     Jednym z głównych powodów, dla 
których Duch Święty nie czyni po dziś dzień w duszach uderzających cudów
 łaski, jest to, że nie są one wystarczająco ściśle zjednoczone z Jego 
wierną i nierozłączną Oblubienicą. Powiadam: „nierozłączną Oblubienicą”,
 gdyż odkąd Duch Święty, substancjalna miłość Ojca i Syna, poślubił 
Maryję, by ukształtować Jezusa Chrystusa, Głowę wybranych i Jezusa 
Chrystusa w wybranych, odtąd nigdy się Jej nie wyrzekł, ponieważ Ona 
zawsze była wierną i płodną.
[2. Nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy jest konieczne.]
37. Z tego, co właśnie powiedziałem, należy oczywiście wyciągnąć wniosek:
     Po pierwsze, że Maryja otrzymała od
 Boga wielką władzę nad duszami wybranych. Inaczej nie mogłaby w nich 
czynić sobie mieszkania, co nakazał Jej Bóg Ojciec; nie mogłaby ich 
kształtować, karmić i jako Matka rodzić do życia wiecznego; nie mogłaby 
uważać ich za swoje dziedzictwo, nie mogłaby kształtować ich w Jezusie 
Chrystusie ani Jezusa Chrystusa w nich, nie mogłaby zapuszczać w ich 
sercu korzeni swoich cnót i być nierozłączną towarzyszką Ducha Świętego 
we wszystkich dziełach łaski; nie mogłaby Ona, powtarzam, czynić tego 
wszystkiego, gdyby nie miała prawa i władzy nad duszami mocą osobliwej 
łaski Najwyższego, który dając Jej władzę nad swoim Jedynym i rodzonym 
Synem, dał Jej także władzę nad swymi przybranymi dziećmi, nie tylko co 
do ciała, bo niewiele by to znaczyło, ale także co do duszy.
38. Maryja jest Królową nieba i ziemi dzięki łasce, podobnie jak Jezus Chrystus jest ich Królem ze swej natury i jako zdobywca27. Królestwo Jezusa Chrystusa istnieje głównie w sercu i we wnętrzu człowieka, według słów Pisma Świętego: Królestwo Boże pośród was jest28,
 tak samo i Królestwo Najświętszej Dziewicy rozwija się głównie we 
wnętrzu człowieka, to znaczy w jego duszy. Dzięki temu, Maryja otrzymuje
 wraz z swym Synem więcej chwały w duszach niż we wszystkich 
stworzeniach widzialnych. Dlatego wraz ze świętymi możemy Maryję nazywać
 Królową serc29. 
39. Po drugie, należy 
wnioskować, iż skoro Najświętsza Dziewica była dla Boga konieczna, 
koniecznością, którą nazywamy hipotetyczną, wynikającą z Jego woli, to 
tym bardziej jest Ona niezbędna ludziom, by mogli oni osiągnąć swój cel 
ostateczny. Dlatego nie wolno nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy 
stawiać na równi z nabożeństwem do świętych, jak gdyby ono było 
niekonieczne lub nadobowiązkowe.
40. Uczeni i 
świątobliwi: Suarez z Towarzystwa Jezusowego, Justus Lipsius, doktor z 
Lowanium i wielu innych, opierając się na Ojcach Kościoła (mianowicie na
 nauce św. Augustyna, św. Efrema z Edessy, św. Cyryla Jerozolimskiego, 
św. Germana z Konstantynopola, św. Jana Damasceńskiego, św. Anzelma, św.
 Bernarda, św. Bernardyna, św. Tomasza, św. Bonawentury) udowadniają, iż
 nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy jest do zbawienia konieczne oraz 
że brak czci i miłości dla Niej jest niezawodnym znakiem potępienia, co 
nawet Ekolampadiusz (pseudoreformator) i kilku innych kacerzy wyraźnie 
stwierdza. I odwrotnie, całkowite i szczere oddanie się Jej stanowi 
niezawodny znak wybraństwa.
41. Dowodzą tego figury
 i słowa Starego oraz Nowego Testamentu, stwierdza to nauka i przykład 
świętych, a rozum i doświadczenie dają temu świadectwo. Nawet szatan i 
jego poplecznicy30,
 zniewoleni siłą prawdy, często zmuszeni byli to przyznać, wbrew swej 
własnej woli. By tę prawdę udowodnić, zebrałem długi szereg fragmentów z
 pism świętych Ojców i Doktorów Kościoła. Nie chcąc jednak wywodów 
swoich zbytnio przedłużać, poprzestaję na jednym: Tobie się oddaję, święta Dziewico, bo jesteś puklerzem zbawienia, jaki Bóg daje tym, których chce zbawić31 (św. Jan Damasceński). 
42. Chciałbym tu przytoczyć dwa wydarzenia świadczące o prawdziwości tych słów, a mianowicie:
- To, które można znaleźć w kronikach św.
 Franciszka. Czytamy tam, jak w ekstazie ujrzał on wielką drabinę, 
wznoszącą się do nieba. Na jej szczycie znajdowała się Najświętsza 
Panna. Przez to widzenie zrozumiał, że trzeba po tej właśnie drabinie 
wspinać się, by dojść do nieba.
- To, które przytaczają kroniki św. 
Dominika. Jest w nich mowa o biednym heretyku, opętanym przez piętnaście
 tysięcy szatanów. Działo się to w pobliżu Carcassone, gdzie św. Dominik
 wygłaszał kazania o Różańcu. Szatani ci, na rozkaz dany im przez 
Najświętszą Pannę, ku własnemu zawstydzeniu byli zmuszeni wygłosić 
dobitnie i jawnie kilka wielkich i pocieszających prawd dotyczących 
nabożeństwa do Matki Bożej. Owej autentycznej opowieści i pochwał na 
temat nabożeństwa do Najświętszej Panny, wyrażonych przez szatana 
przeciw jego woli, nie sposób czytać bez wylewania łez radości.
43. Jeśli nabożeństwo 
do Najświętszej Dziewicy konieczne jest dla wszystkich ludzi chcących 
osiągnąć żywot wieczny, to o wiele potrzebniejsze jest ono tym, którzy  
powołani są do pełni doskonałości. Nie wierzę, by ktokolwiek mógł dojść 
do ścisłego zjednoczenia z Panem Bogiem i do doskonałej wierności 
Duchowi Świętemu, jeśli nie jest ściśle zjednoczony z Najświętszą 
Dziewicą i nie zależy całkowicie od Jej pomocy.
44. Tylko Maryja znalazła łaskę u Boga32
 bez pomocy innej ludzkiej istoty. Wszyscy, którzy po Maryi znaleźli 
łaskę u Boga, znaleźli ją jedynie przez Maryję i tylko przez Nią znajdą 
ją ci, którzy jeszcze przyjdą (św. Bonawentura). Maryja była pełna 
łaski, kiedy pozdrowił Ją Archanioł Gabriel33; została przepełniona obfitością łask, kiedy Duch Święty na Nią zstąpił i w sposób tajemniczy Ją osłonił34.
 Tę zaś podwójną obfitość Maryja z dnia na dzień i w każdej chwili tak 
pomnażała, że osiągnęła niezmierzony i niepojęty stopień łaski. 
Najwyższy uczynił Maryję jedyną Skarbnicą swoich bogactw i jedyną 
Szafarką łask, aby według swojej woli uszlachetniała, podnosiła i 
wzbogacała ludzi; aby wprowadzała, kogo zechce, na wąską drogę wiodącą 
do nieba; aby przeprowadzała, kogo zechce, mimo wszelkich przeszkód, 
przez ciasną bramę życia; aby wreszcie dała tron, berło i koronę 
królewską, komu Jej się podoba. Jezus jest zawsze i wszędzie owocem i 
Synem Maryi, a Maryja jest wszędzie prawdziwym drzewem, które nosi owoc 
żywota, i prawdziwą Matką, która rodzi Jezusa Chrystusa. 
45. Tylko Maryi 
przekazał Bóg klucze skarbnicy Bożej Miłości i Jej jednej dał zdolność 
postępowania najwspanialszymi i najtajniejszymi drogami doskonałości i 
innych ku nim prowadzenia. Tylko Maryja otwiera nędznym dzieciom 
wiarołomnej Ewy bramy Raju ziemskiego, by w nim mile przechadzali się z 
Bogiem, żeby byli w nim bezpieczni przed nieprzyjaciółmi, by bez obawy 
powtórnej śmierci żywili się owocem drzewa życia i wiadomości dobrego i 
złego, by krzepili się niebiańską wodą tryskającą obficie z błogiego 
źródła żywota. A ponieważ Maryja sama jest tym Rajem ziemskim, czyli ową
 ziemią dziewiczą i błogosławioną, z której Adam i Ewa zostali wypędzeni
 po grzechu, więc przystęp do siebie daje według własnego upodobania 
tylko tym, których chce prowadzić do świętości.
46. Wszyscy możni narodów35,
 powtarzam za św. Bernardem wyrażenie Pisma Świętego, z błaganiem upadać
 będą przed Obliczem Twoim po wszystkie wieki, zwłaszcza przy końcu 
świata. Najwięksi święci, dusze36
 najbogatsze w łaskę i cnotę, modlić się będą najusilniej do 
Najświętszej Dziewicy i ciągle będą się w Nią wpatrywać, jako w 
doskonały wzór do naśladowania i potężną pomoc we wszelkich potrzebach. 
47. Powiedziałem, że 
stanie się to zwłaszcza przy końcu świata, i to wkrótce, gdyż Najwyższy 
wraz ze swoją najświętszą Matką muszą ukształtować sobie wielkich 
świętych. Dalece przewyższą oni świętością wielu innych świętych, niczym
 cedry Libanu przewyższające niskie krzewy, jak to Bóg objawił pewnej 
świętej duszy, której życie opisał Renty37. 
48. Owe wielkie dusze, 
pełne łaski i gorliwości, będą powołane do stawienia oporu 
nieprzyjaciołom Boga, którzy zewsząd zajadle podniosą głowy. Zapałają 
one szczególniejszym nabożeństwem do Najświętszej Dziewicy, będą 
oświecone Jej światłem, będą karmione Jej mlekiem, kierowane Jej duchem,
 wspierane Jej ramieniem i otoczone Jej opieką tak, iż jedną ręką będą 
walczyć, a drugą budować38.
 Jedną ręką będą zwalczać, powalać, miażdżyć heretyków wraz z ich 
herezjami, schizmatyków wraz z ich schizmami, bałwochwalców z ich 
bałwochwalstwem, grzeszników z ich bezbożnictwem, a drugą ręką będą 
budować prawdziwą świątynię Salomona i mistyczne Miasto Boże, to znaczy 
Najświętszą Pannę, zwaną przez Ojców Kościoła Świątynią Salomona i Miastem Bożym
 (św. Augustyn). Słowem i przykładem pobudzą świat cały do doskonałego 
nabożeństwa do Najświętszej Panny,  im wprawdzie przysporzy co mnóstwo 
nieprzyjaciół, ale też wyjedna dużo zwycięstw i ogrom  chwały dla Boga. 
Bóg objawił to św. Wincentemu Ferreriuszowi, wielkiemu apostołowi swego 
wieku (XV). Święty sam wyraźnie zaznacza to w jednym ze swych dzieł. 
     Zdaje się, jakoby Duch Święty przepowiedział już to wszystko w Psalmie 59: I poznają (wszyscy),
 że Bóg panuje nad Jakubem, aż do krańców ziemi; co wieczór powracają 
oni i przymierają głodem jak psy, i krążą wokoło miasta, szukając 
zdobyczy39. 
     Owym miastem, które ludzie znajdą 
przy końcu czasów, by się nawrócić i zaspokoić pragnienie 
sprawiedliwości, jakie będą odczuwać, jest Najświętsza Maryja Panna, 
którą Duch Święty nazwał Miastem Bożym40. 
[B. KONIECZNOŚĆ NABOŻEŃSTWA DO MARYI, ZWŁASZCZA W CZASACH OSTATECZNYCH.]
49. Przez Maryję 
rozpoczęło się zbawienie świata i przez Maryję musi się ono dopełnić. 
Przy pierwszym przyjściu Jezusa Chrystusa Maryja prawie wcale się nie 
ukazywała, aby ludzie, którzy o osobie Jej Syna mało jeszcze wiedzieli, 
nie przywiązywali się do Niej zbyt ziemskim i przyrodzonym uczuciem, 
oddalając się przez to od prawdy. A gdyby Maryja bardziej była znana, 
niezawodnie by to nastąpiło, z powodu cudownego Jej wdzięku, którym 
Najwyższy także na zewnątrz Ją ozdobił. Toteż Dionizy Pseudo-Areopagita 
pisze, iż gdy Ją ujrzał, z powodu Jej tajemniczego uroku i niezrównanej 
piękności byłby wziął Ją za bóstwo, gdyby wiara, w której był 
ugruntowany, nie pouczyła go, że Ona nim nie jest.
     Natomiast przy drugim przyjściu 
Jezusa Chrystusa Maryja musi być znana i przez Ducha Świętego objawiona,
 aby to przez Nią Chrystusa poznano, kochano i Mu służono, albowiem 
powody, dla których Duch Święty ukrył swoją Oblubienicę za Jej życia 
ziemskiego, dając w Ewangelii tak szczupłe o Niej objawienie, już 
istnieć nie będą.
[I. Bóg chce objawić i odsłonić Maryję w czasach ostatecznych]
50. Bóg zatem pragnie Maryję, Arcydzieło rąk swoich, w owych czasach ostatecznych objawić i odsłonić:
- Ponieważ sama ukrywała się na tym 
świecie i w swej głębokiej pokorze uniżała się bardziej niż proch, 
uzyskawszy u Pana Boga, u Apostołów i Ewangelistów to, że zamilczeli o 
Jej życiu.
- Ponieważ Maryja jest Arcydziełem rąk 
Bożych, tak na ziemi przez łaskę, jak w niebie przez chwałę, Bóg chce, 
by Go w Niej za to wielbiono na ziemi i wśród żyjących wysławiano.
- Ponieważ Maryja jest Jutrzenką, 
poprzedzającą i odsłaniającą Słońce sprawiedliwości, Jezusa Chrystusa, 
dlatego powinna być poznana i objawiona, by przez to Jezus Chrystus był 
poznany i uwielbiony.
- Ponieważ Maryja jest drogą, którą Jezus
 Chrystus przyszedł do nas po raz pierwszy, będzie nią i wtedy, kiedy 
Chrystus przyjdzie powtórnie, choć nie w ten sam sposób.
- Ponieważ Maryja jest środkiem pewnym, 
drogą prostą i niepokalaną, by dojść do Chrystusa i znaleźć Go 
niezawodnie, dlatego święte dusze, które mają szczególną zabłysnąć 
świętością, muszą znaleźć Jezusa przez Maryję. Kto znajdzie Maryję, znajdzie Życie41, to znaczy Jezusa Chrystusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem42.
 Nie można jednak znaleźć Maryi, nie szukając Jej; nie można Jej szukać,
 nie znając Jej, gdyż nikt nie szuka, ani nie pragnie, czego nie zna. 
Konieczne jest więc rzeczą, by Maryję znano więcej niż kiedykolwiek, 
ażeby Trójca Przenajświętsza jak najwięcej była znana i wielbiona.
- Maryja musi w owych czasach 
ostatecznych więcej niż kiedykolwiek zajaśnieć miłosierdziem, mocą i 
łaską. Musi zajaśnieć miłosierdziem, by przyprowadzić do owczarni 
Chrystusowej i miłośnie przygarnąć biednych grzeszników i zbłąkanych, 
którzy  nawrócą się i powrócą do Kościoła katolickiego. Musi zajaśnieć 
mocą przeciw nieprzyjaciołom Boga, przeciw bałwochwalcom, schizmatykom, 
mahometanom, żydom i zatwardziałym bezbożnikom, którzy będą się 
strasznie buntować i wytężą wszystkie siły, żeby tych, co się im 
przeciwstawią, skusić i doprowadzić do upadku obietnicami lub groźbami. 
Wreszcie, musi zajaśnieć łaską, by dodać otuchy i męstwa walecznym 
żołnierzom i wiernym sługom Jezusa Chrystusa, którzy będą walczyć w Jego
 sprawie.
- Na koniec Maryja musi być groźna jak zbrojne zastępy43,
 straszna jak wojsko gotowe do boju przeciw szatanowi i jego wspólnikom,
 głównie w owych czasach ostatnich, gdyż szatan wiedząc dobrze, że mało,
 o wiele mniej niż kiedykolwiek pozostaje czasu44,
 by gubić dusze, będzie codziennie podwajać swe wysiłki i zakusy. 
Wznieci więc on okrutne prześladowanie i pocznie zastawiać straszne 
zasadzki na wierne sługi i na prawdziwe dzieci Maryi, które mu o wiele 
trudniej pokonać niż innych.
51. Do tych właśnie 
ostatnich i okrutnych prześladowań szatana, co wzmagać się będą z dnia 
na dzień aż do przyjścia Antychrysta, odnosi się głównie owa pierwsza i 
sławna przepowiednia i owo przekleństwo, które Bóg rzucił na węża w raju
 ziemskim.
     Warto je tu wytłumaczyć na chwałę Najświętszej Dziewicy, dla zbawienia Jej dzieci i ku zawstydzeniu szatana.
     Wprowadzam nieprzyjaźń między 
ciebie a Niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo Jej. Ono 
zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę45. 
52. Tylko jeden raz 
położył Bóg nieprzyjaźń, ale nieprzyjaźń nieprzejednaną, która trwać 
będzie do końca świata i wzmagać się nieustannie: to nieprzyjaźń między 
Maryją, czcigodną Matką Bożą, a szatanem, między dziećmi i sługami 
Najświętszej Dziewicy a dziećmi i wspólnikami Lucyfera. Maryja, 
Najświętsza Matka Boża, jest największą nieprzyjaciółką, jaką Bóg 
przeciwstawił szatanowi. Już w raju ziemskim Bóg tchnął w Nią, choć 
wtedy istniała tylko w myśli Bożej, tyle nienawiści do tego przeklętego 
nieprzyjaciela Bożego, dał Jej tyle zręczności do ujawnienia złośliwości
 tego starodawnego węża, tyle siły do zwyciężenia, zdeptania i 
zmiażdżenia tego pysznego bezbożnika, że on nie tylko lęka się Jej 
więcej niż wszystkich aniołów i ludzi, ale poniekąd więcej niż samego 
Boga. Nie znaczy to, jakoby gniew, nienawiść i potęga u Boga nie były 
nieskończenie większe niż u Najświętszej Maryi Panny, gdyż doskonałości 
Maryi są przecież ograniczone. Raczej tłumaczy się to tym, że po 
pierwsze: szatan w swej pysze cierpi nieskończenie bardziej, iż zwycięża
 go i gromi nikła, pokorna służebnica Pańska, której pokora upokarza go 
bardziej niż potęga Boża; po drugie: Bóg dał Maryi tak wielką władzę nad
 szatanami, że – jak często sami zmuszeni byli wyznać ustami opętanych –
 więcej boją się jednego za jakąś duszą Jej westchnienia niż modlitw 
wszystkich świętych; więcej boją się jednej Jej groźby niż wszelkich 
innych mąk.
53. Co Lucyfer stracił 
przez pychę, Maryja odzyskała przez pokorę. Co Ewa zgubiła i 
zaprzepaściła przez nieposłuszeństwo, Maryja uratowała przez 
posłuszeństwo. Słuchając węża, Ewa zatraciła siebie wraz ze wszystkimi 
swymi dziećmi i wydała je w ręce szatana. Maryja przez swą doskonałą 
wierność Bogu ocaliła siebie i wszystkie swoje dzieci, i poświęciła je 
Majestatowi Bożemu.
54. Bóg wprowadził nie 
tylko nieprzyjaźń, lecz nieprzyjaźnie, bo nie tylko pomiędzy Maryją i 
szatanem, ale i pomiędzy potomstwem Najświętszej Dziewicy a potomstwem 
szatana. Znaczy to, że Bóg wprowadził nieprzyjaźń, odrazę i skrytą 
nienawiść między prawdziwymi dziećmi i sługami Najświętszej Dziewicy a 
dziećmi i niewolnikami szatana. Nie kochają się oni wzajemnie i żadnej 
nie ma między nimi wewnętrznej łączności. Dzieci Beliala46,
 niewolnicy szatana, miłośnicy świata - bo to na jedno wychodzi - 
prześladowali dotąd i w przyszłości  bardziej niż kiedykolwiek 
prześladować będą wszystkich, co należą do Najświętszej Dziewicy, jak 
niegdyś Kain prześladował brata swego Abla47, a Ezaw brata swego Jakuba48.
 Wyobrażają oni odrzuconych i wybranych. Jednakże pokorna Maryja zawsze 
odnosić będzie nad pysznym szatanem zwycięstwa i tak świetne triumfy, że
 zetrze jego głowę, siedlisko pychy. Po wsze czasy Maryja odsłoni jego 
wężową złośliwość, odkryje piekielne jego zamysły, unicestwi jego 
diabelskie zamiary, a osłaniać będzie przed jego okrutnymi pazurami swe 
wierne sługi do końca wieków. 
     Jednak władza Maryi nad wszystkimi 
diabłami zabłyśnie w czasach ostatecznych, kiedy to szatan czyhać będzie
 na Jej piętę, to znaczy: na wierne Jej dzieci i pokorne Jej sługi, 
które Ona do walki z nim wzbudzi. W oczach świata będą oni mali i 
biedni, poniżeni, prześladowani i uciskani, podobnie jak pięta w 
stosunku do reszty członków ciała. Lecz w zamian za to będą bogaci w 
łaski Boże, których im Maryja obficie udzieli; będą wielcy i możni przed
 Bogiem; w świętości zostaną wyniesieni ponad wszelkie stworzenie przez 
swą gorącą żarliwość, a Bóg tak potężnie podtrzymywać ich będzie swoją 
mocą, że wraz z Maryją głęboką swą pokorą miażdżyć będą głowę diabła i 
staną się sprawcami triumfu Jezusa Chrystusa.
[ 2. Nabożeństwo do Maryi konieczne zwłaszcza w czasach ostatecznych.]
55. Wreszcie, Bóg 
pragnie, by Jego Najświętsza Matka była obecnie więcej znana, bardziej 
kochana i czczona bardziej niż kiedykolwiek. Bez wątpienia, nastąpi to 
gdy wybrani rozpoczną za łaską Ducha Świętego tę wewnętrzną i doskonałą 
praktykę; którą im zaraz przedstawię. Wtedy ujrzą, o ile wiara na to 
pozwala, tę piękną Gwiazdę Morza, by pod Jej kierunkiem mimo burz i 
rozbojów morskich dopłynąć szczęśliwie do portu. Wtedy poznają 
wspaniałość tej Królowej i poświęcą się całkowicie Jej służbie jako 
poddani i niewolnicy z miłości. Doświadczą Jej słodyczy i pieszczot 
matczynych i kochać Ją będą czule jako ukochane dzieci. Poznają 
miłosierdzie, którego Maryja jest pełna; poznają, jak bardzo potrzebują 
Jej pomocy i będą we wszystkim uciekać się do Niej, jako do swojej 
ukochanej Orędowniczki i Pośredniczki u Jezusa Chrystusa. Zrozumieją, że
 Maryja jest najpewniejszym, najkrótszym i najdoskonalszym środkiem, by 
dojść do Jezusa Chrystusa, i oddadzą się Jej z duszą i ciałem, 
niepodzielnie i bez zastrzeżeń, by zupełnie i niepodzielnie należeć do 
Jezusa Chrystusa.
56. Lecz kimże będą owi słudzy, niewolnicy i dzieci Maryi? Będą ogniem gorejącym, sługami Pańskimi49, którzy wszędzie rozniecą ogień Bożej miłości. 
     Będą jako strzały w ręku mocarnej Maryi50,
 by przebić Jej nieprzyjaciół. Staną się jako synowie pokolenia Lewiego,
 którzy dobrze oczyszczeni ogniem wielkich utrapień, a ściśle 
zjednoczeni z Bogiem, będą nosić złoto miłości w sercu, kadzidło 
modlitwy w duszy i mirrę umartwienia w ciele. 
     Dla biednych i maluczkich wszędzie 
staną się oni dobrą wonią Chrystusową; dla „wielkich” zaś tego świata, 
dla bogaczy i pysznych, będą wonią śmierci51. 
57. Będą jak chmury 
gromonośne, które za najmniejszym powiewem Ducha Świętego polecą w dal, 
by rozsiewać słowo Boże i nieść życie wieczne, nie przywiązując się do 
niczego, nie dziwiąc się niczemu, niczym się nie smucąc. Grzmieć będą 
przeciw grzechowi, huczeć przeciwko światu, uderzą na diabła i jego 
wspólników i przeszyją obosiecznym mieczem słowa Bożego52 na życie lub śmierć wszystkich, do których Najwyższy ich pośle. 
58. Będą to prawdziwi 
apostołowie czasów ostatecznych, którym Pan Zastępów da słowo, moc 
działania cudów i odnoszenia chwalebnych zwycięstw nad Jego 
nieprzyjaciółmi.
     Będą spoczywać bez złota i srebra, a
 co ważniejsze, bez troski „pośród innych kapłanów i duchownych” - 
„inter medios cleros”, a jednak będą mieli srebrzące się skrzydła gołębicy53,
 by z czystą intencją chwały Bożej i zbawienia dusz udawać się tam, 
dokąd Duch Święty zawoła. A wszędzie, gdzie będą głosić słowo Boże, 
pozostawią po sobie tylko złoto miłości, będącej doskonałym wypełnieniem Prawa54. 
59. Wiemy wreszcie, że 
będą to prawdziwi uczniowie Jezusa Chrystusa, idący śladami Jego 
ubóstwa, pokory, wzgardy dla świata, miłości bliźniego. Będą nauczali, 
jak iść wąską drogą do Boga w świetle czystej prawdy, tj. według 
Ewangelii, a nie według zasad świata, bez względu na osobę, nie 
oszczędzając nikogo, bez obawy przed kimkolwiek ze śmiertelnych, choćby 
najpotężniejszym. W ustach będą mieli obosieczny miecz słowa Bożego55;
 na ramionach nieść będą zakrwawiony proporzec Krzyża, w prawej ręce 
krucyfiks, różaniec w lewej, święte imiona Jezusa i Maryi na sercu, a w 
całym ich postępowaniu zajaśnieje skromność i umartwienie Jezusa 
Chrystusa. 
     Takimi oto będą owi wielcy mężowie,
 którzy się pojawią, a których Maryja ukształtuje i wyposaży na rozkaz 
Najwyższego, by Królestwo Jego rozprzestrzeniali nad krainą bezbożnych, 
bałwochwalców i mahometan. Kiedy i jak to się stanie?... Jest to wiadome
 Bogu samemu. My zaś milczmy, módlmy się, prośmy, wyczekujmy: Czekając 
oczekiwałem Pana56. 
____________
II. Na czym polega nabożeństwo do Maryi?
[A. Podstawowe prawdy nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy]
60. Mówiliśmy 
dotychczas o konieczności nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy. Teraz z 
Bożą pomocą wytłumaczę, na czym to nabożeństwo polega. Najpierw jednak 
podam kilka prawd zasadniczych, które to wzniosłe i tak gruntownie 
uzasadnione nabożeństwo postawią we właściwym świetle.
[Jezus Chrystus jest ostatecznym celem wszelkiej naszej pobożności.]
61. Pierwsza prawda:
 Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, 
musi być ostatecznym celem wszelkiej naszej pobożności, inaczej byłaby 
ona fałszywa i zwodnicza. Jezus Chrystus to Alfa i Omega57,
 Początek i Koniec wszystkiego. Pracujemy to, jak mówi Apostoł, by 
każdego człowieka uczynić doskonałym w Jezusie Chrystusie, gdyż tylko w 
Nim mieszka cała pełnia Bóstwa i cała pełnia łaski, cnoty i 
doskonałości. 
     Tylko w Nim otrzymaliśmy pełnię 
błogosławieństwa duchowego. Chrystus jest naszym jedynym Mistrzem, który
 ma nas nauczać; jedynym Panem, od którego zależymy; jedyną Głową, z 
którą mamy być zjednoczeni; jedynym Wzorem, do którego mamy się 
upodobnić; naszym jedynym Lekarzem, który ma nas uzdrowić; jedynym 
Pasterzem, który ma nas żywić; jedyną Drogą, która ma nas prowadzić; 
jedyną Prawdą, której musimy wierzyć; jedynym Życiem, które ma nas 
ożywiać; słowem - jest naszym jedynym Wszystkim we wszystkim, które ma 
nam wystarczyć. Albowiem nie dano ludziom pod niebem żadnego innego 
Imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni. Bóg nie położył innego 
fundamentu dla naszego zbawienia, dla naszej doskonałości i naszej 
chwały, niż Jezusa Chrystusa. Każda budowla, która nie spoczywa na tej 
Opoce, stoi na lotnym piasku i wcześniej czy później runie. Każdy 
wierny, który nie trwa w Nim jak latorośl w winnym szczepie, opadnie, 
uschnie i będzie wart tylko wrzucenia w ogień. Gdy jesteśmy w Jezusie 
Chrystusie, a Jezus Chrystus jest w nas, nie potrzebujemy obawiać się 
potępienia. Ani aniołowie w niebie, ani ludzie na ziemi, ani demony w 
piekle, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie może nam szkodzić, bo nie 
może nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie. 
Przez Niego, z Nim i w Nim możemy wszystko: możemy oddać Bogu Ojcu w 
jedności Ducha Świętego wszelką cześć i chwałę58; stać się doskonałymi; a dla naszego bliźniego – być miłą wonią Chrystusową na żywot wieczny. 
62. Jeśli więc 
ustanawiamy doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy, to jedynie 
po to, by nasze nabożeństwo do Jezusa Chrystusa stało się gruntowniejsze
 i doskonalsze oraz by podać łatwy i pewny środek do znalezienia 
Chrystusa. Gdyby nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy oddalało nas od 
Jezusa Chrystusa, to trzeba by je odrzucić jako złudzenie szatańskie. 
Tymczasem rzecz ma się przeciwnie, jak to już wykazałem i jeszcze 
wykażę. Nabożeństwo to jest konieczne, ale po to, by Jezusa Chrystusa 
całkowicie znaleźć, ukochać Go i wiernie Mu służyć.
63. Mój umiłowany Jezu,
 tu zwracam się do Ciebie, by serdecznie użalić się przed Twym 
Majestatem, że większość chrześcijan, nawet spośród bardzo uczonych, nie
 rozumie koniecznej łączności, jaka istnieje między Tobą a Twą świętą 
Matką. Ty, Panie, zawsze jesteś z Maryją, a Maryja zawsze jest z Tobą i 
bez Ciebie być nie może; inaczej przestałaby być tym, czym jest. Łaska 
tak Ją przekształciła w Ciebie, że już nie Ona żyje i nie Ona jest, ale 
Ty, mój Jezu, żyjesz i królujesz w Niej doskonalej niż we wszystkich 
aniołach i błogosławionych. Gdyby ludzie znali chwałę i miłość, jakie 
otrzymujesz w tej przedziwnej Istocie, zaprawdę, przyjmowaliby Ciebie i 
Ją z zupełnie innymi uczuciami. Maryja jest tak ściśle z Tobą 
zjednoczona, że łatwiej byłoby oddzielić światło od słońca i żar od 
ognia, a nawet - powiem śmiało - prędzej można by odłączyć od Ciebie 
wszystkich aniołów i błogosławionych, aniżeli Twą błogosławioną Matkę, 
gdyż Ona goręcej Cię kocha i doskonalej Cię sławi niż wszelkie inne 
stworzenia razem.
64. Czyż nie jest to 
godne pożałowania, najmilszy mój Mistrzu, gdy się widzi panujące na 
ziemi ciemnotę i nieuświadomienie względem Twej świętej Matki? Nie mówię
 tu o bałwochwalcach i poganach, którzy Ciebie nie znając, nie starają 
się też poznać Jej. Nie mówię również o heretykach i odszczepieńcach, co
 odłączywszy się od Ciebie i Twego świętego Kościoła, nie troszczą się o
 nabożeństwo do Twej świętej Matki. Mówię tu o chrześcijanach 
katolikach, a nawet, wśród katolików uczonych, którzy ucząc prawd innych
 ludzi, znają Ciebie i Twoją świętą Matkę chyba tylko czysto rozumowo, 
sucho i obojętnie. Rzadko kiedy mówią o Twej świętej Matce i o 
nabożeństwie, jakie do Niej mieć powinniśmy, ponieważ, jak twierdzą, 
lękają się, by go nie nadużyto, a Tobie nie uchybiono, oddając cześć 
Twej świętej Matce zbyt wielką. Kiedy widzą lub słyszą że jakiś czciciel
 Najświętszej Dziewicy często mówi o nabożeństwie do tej dobrej Matki z 
czułością, siłą i przekonaniem, jako o środku pewnym i wolnym od 
złudzeń, jako o drodze krótkiej i bezpiecznej, jako o ścieżce 
niepokalanej i o cudownej tajemnicy, by Cię odnaleźć i doskonale 
umiłować – wnet powstają przeciwko niemu i przytaczają tysiące 
fałszywych dowodów, by mu wykazać, że nie powinien tyle mówić o 
Najświętszej Dziewicy; że pod tym względem dzieją się wielkie nadużycia;
 że należy starać się, by je usunąć. Twierdzą, iż trzeba raczej mówić o 
Tobie, pobudzać wiernych do nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy, którą 
kochają wystarczająco.
     Niekiedy rozprawiają o nabożeństwie
 do Twej świętej Matki, ale nie po to, aby je rozszerzać, lecz by usuwać
 nadużycia, jakich w nim rzekomo upatrują. Tymczasem brak im pobożności i
 gorącego nabożeństwa nawet do Ciebie, Panie, a to dlatego, że nie znają
 Maryi. Uważają Koronkę, Szkaplerz i Różaniec za nabożeństwa odpowiednie
 dla umysłów słabych i dla ludzi ciemnych, zbędne więc do dla 
osiągnięcia zbawienia. A gdy spotkają kogoś z różańcem w ręku, zaraz 
starają się odmienić jego myśli i uczucia. Zamiast Różańca zalecają mu 
odmawianie siedmiu psalmów pokutnych, w miejsce nabożeństwa do 
Najświętszej Dziewicy - nabożeństwo do Jezusa Chrystusa.
     O, mój najmilszy Jezu, czyż ci 
ludzie mają Twego Ducha? Czy są oni Tobie mili, tak postępując? Czy może
 Ci być miły, kto nie dokłada wszelkich starań, aby przypodobać się Twej
 Matce, z obawy, by Tobie nie sprawić przykrości? Czyż nabożeństwo do 
Twej świętej Matki jest przeszkodą w nabożeństwie do Ciebie? Czy Maryja 
przywłaszcza sobie oddawaną Jej cześć? Czy stanowi Ona coś odrębnego od 
Ciebie? Czy jest Ci obca, nie mając z Tobą żadnej łączności? Czyż może 
nie podobać się Tobie ten, kto pragnie Jej się przypodobać? Czyż oddając
 się Jej i kochając Ją, odłączamy się lub oddalamy od Twojej miłości?
65. Jednakże, mój 
umiłowany Mistrzu, większość tych uczonych nie zdoła odwieść nas od 
nabożeństwa do Najświętszej Panny i sprawić, byśmy stali się wobec niego
 obojętni, i to będzie dla nich upokorzenie za ich pychę. Ustrzeż mnie, 
Panie, ustrzeż od ich uczuć i praktyk, a daj mi udział we wdzięczności, 
poważaniu, szacunku i miłości, które Ty sam okazujesz Twej świętej 
Matce, abym Ciebie miłował i chwalił tym więcej, im dokładniej będę Cię 
naśladował i im bliżej przy Tobie będę kroczył.
66. Jeżeli dotąd nic jeszcze nie powiedziałem na cześć Twej świętej Matki, uczyń mnie godnym, ażebym Ją chwalił: Fac me digne tuam matrem collaudare59 - wbrew wszystkim wrogom, którzy przecież i Twoimi są wrogami; abym ze świętymi radośnie mógł powiedzieć: Non praesumat aliquis Deum se habere propitium, qui benedictam matrem offensam habuerit - Niech się nie spodziewa Miłosierdzia Bożego, kto Jego świętą Matkę obraża60. 
67. Abym zaś z Twojego 
miłosierdzia otrzymał łaskę doskonałego nabożeństwa do Twej świętej 
Matki i mógł je rozkrzewiać po całej ziemi, spraw: niech Cię ukocham 
gorącą miłością. Przyjmij żarliwą modlitwę, którą ze św. Augustynem 
zanoszę do Ciebie:
Tu es Christus, Pater meus sanctus, 
Deus meus pius, Rex meus magnus, pastor meus bonus, magister meus unus, 
adiutor meus optimus, dilectus meus pulcherrimus, panis meus vivus, 
sacerdos meus in aeternum, dux meus ad patriam, lux mea vera, dulcedo 
mea sancta, via mea recta, sapientia mea praeclara, simplicitas mea 
pura, concordia mea pacifica, custodia mea tota, portio mea bona, salus 
mea sempiterna.
Christe Jesu, amabilis Domine, cur 
amavi, quare concupivi in omni vita mea quidquam praeter te Jesum Deum 
meum? Ubi eram quando tecum mente non eram? Jam ex hoc nunc, omnia 
desideria mea, incalescite et effluite in Dominum Jesum; currite, satis 
hactenus tardastis; properate quo pergitis; quaerite quem quaeritis. 
Jesu, qui non amat te, anathema sit; qui te non amat amaritudinibus 
repleatur... O dulcis Jesu, te amet, in te delectetur, te admiretur 
omnis sensus bonus tuae conveniens laudi. Deus cordis mei et pars mea, 
Christe Jesu, deficiat cor meum spiritu suo, et vivas tu in me, et 
concalescat in spiritu meo vivus carbo amoris tui, et excrescat in ignem
 perfectum; ardeat iugiter in ara cordis mei, ferveat in medullis meis, 
flagret in absconditis animae meae; in die consummationis meae 
consummatus inveniar apud te... Amen.
Tyś jest Chrystus, Ojciec mój 
święty, mój Bóg litościwy, mój wielki Król, mój Pasterz dobry, Mistrz 
mój jedyny, Wspomożyciel mój najlepszy, Umiłowany mój przepiękny, mój 
Chleb Żywy, mój Kapłan na wieki, Przewodnik mój do Ojczyzny, ma 
Światłość prawdziwa, Słodycz moja święta, moja Droga prosta, moja 
Mądrość jasnością lśniąca, Prostota nieskalana, mój Pokój niezmącony, 
cała Straż moja, Dziedzictwo me drogie, moje wieczne Zbawienie.
Chryste Jezu, mój najmilszy Panie, 
czemuż w całym swym życiu pragnąłem i kochałem cokolwiek prócz Ciebie, 
Boga mego? Gdzież byłem, kiedy myślą i sercem nie byłem z Tobą? Odtąd 
będzie inaczej. Wszystkie moje pragnienia, rozpalajcie się i ulatujcie 
do Pana Jezusa. Biegnijcie, dość już zwłoki; śpiesznie zmierzajcie do 
celu waszego; szukajcie Tego, którego szukacie. Jezu, niech wyklęty 
będzie, kto Ciebie nie kocha; niech przepełniony będzie goryczą, kto 
Ciebie nie miłuje... O, słodki Jezu, niech Cię ukocha, niech rozraduje 
się w Tobie, niech Cię podziwia wszelki rozum oddany chwale Twojej. Boże
 serca mego i cząstko moja, Chryste Jezu, niech umrze w sercu moim 
własny mój duch, a żyj we mnie Ty. Niech się rozpali we wnętrzu moim 
żywy węgiel Twojej miłości; niech się wzmaga i rozpali ogniem potężnym; 
niechaj się pali nieustannie na ołtarzu serca mego; niech żarzy się we 
wnętrznościach moich i niech w głębi duszy mojej płonie. Obym w dniu 
skonania mego stanął doskonały przed Obliczem Twoim... Amen.
[Należymy do Jezusa Chrystusa i do Maryi jako niewolnicy.]
68. Druga prawda: Z powyższych uwag wykazujących, kim Jezus Chrystus jest dla nas, wynika, że nie należymy do samych siebie, jak mówi Apostoł61
 lecz całkowicie do Chrystusa jako Jego członki i Jego niewolnicy, 
których odkupił nieskończenie drogo, bo za cenę swojej drogocennej Krwi62. Przed chrztem św. byliśmy niewolnikami szatana. Chrzest św. uczynił nas prawdziwymi niewolnikami Jezusa Chrystusa63, którzy mają żyć, pracować i umierać tylko po to, by rodzić owoc Bogu-człowiekowi64;
 by Go wielbić w naszym ciele i pozwolić Mu panować w naszej duszy, gdyż
 jesteśmy Jego zdobyczą, Jego ludem nabytym i Jego dziedzictwem65. 
Dlatego przyrównuje nas Duch Święty:
- do drzew posadzonych na roli Kościoła wzdłuż potoków łaski, mających rodzić owoc w swoim czasie66;
- do latorośli, której szczepem jest Jezus Chrystus i która ma wydać obfite grona67;
- do stada, którego pasterzem jest Chrystus i które ma rozmnażać się i hojnie dawać mleko68;
- do ziemi urodzajnej, którą Bóg uprawia, a której ziarno mnoży się i 
przynosi plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny69.
     Jezus Chrystus przeklął nieurodzajne drzewo figowe70 i wydał wyrok potępienia na nieużytecznego sługę, który nie umiał pomnożyć swego talentu71.
 Wszystko to dowodzi, że Jezus Chrystus pragnie od nas, słabych ludzi, 
owoców, to znaczy dobrych uczynków, gdyż dobre uczynki nasze są Jego 
wyłączną własnością: Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili72. 
     Przytoczone słowa Ducha Świętego 
wykazują, że Jezus Chrystus jest jedynym źródłem wszystkich naszych 
dobrych uczynków i ma być także ich celem ostatecznym, oraz że mamy Mu 
służyć nie tylko jako najemnicy, ale jako niewolnicy z miłości.
69. Na ziemi istnieją 
dwa rodzaje przynależności do kogoś, względnie zależności od czyjejś 
władzy,: zwykła służba i niewola; stąd też mówimy o sługach lub o 
niewolnikach. Przez kontrakt służebny, jaki chrześcijanie między sobą 
zawierają, człowiek zobowiązuje się służyć drugiemu przez pewien czas i 
za pewną opłatą. Natomiast człowiek zostający w niewoli przez całe życie
 zależy zupełnie od swego pana i jest zmuszony służyć mu bez żadnego 
odszkodowania lub zapłaty, jak zwierzę, do którego życia i śmierci ma 
właściciel prawo.
70. Są trzy rodzaje 
niewoli: niewola naturalna, przymusowa i dobrowolna. Wszystkie 
stworzenia są w pewnym znaczeniu niewolnikami Boga, gdyż do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia73. 
     W niewoli drugiego rodzaju znajdują się złe duchy i potępieni. Sprawiedliwi zaś i święci są niewolnikami trzeciego rodzaju.
     Niewola dobrowolna jest najdoskonalsza i przynosi najwięcej chwały Bogu, który patrzy w serce74, prosi o serce75 i nazywa się Bogiem serca76,
 czyli miłującej Go woli. Przez dobrowolną bowiem niewolę przenosi 
człowiek Boga i Jego służbę ponad wszystko, choćby nawet prawem natury 
nie był do tego zobowiązany. 
71. Pomiędzy sługą a niewolnikiem wielka zachodzi różnica:
- Sługa nie daje swemu panu wszystkiego, czym jest i co posiada, ani 
wszystkiego, co może nabyć z czyjąś pomocą lub własnymi siłami; 
niewolnik tymczasem oddaje się swemu panu całkowicie, oddaje mu bez 
zastrzeżeń wszystko, co posiada, i wszystko, co może zrobić.
- Sługa domaga się zapłaty za usługi, które panu oddaje; tymczasem 
niewolnik niczego nie może wymagać, choćby nie wiem, jak pilnie, 
zręcznie i jak ciężko pracował.
- Sługa może opuścić swego pana, kiedy zechce, a przynajmniej wtedy, 
gdy upłynie czas jego służby; niewolnik zaś nie ma prawa opuścić swego 
pana samowolnie.
- Pan nie posiada nad sługą prawa życia i śmierci. Gdyby go więc zabił
 jak zwierzę domowe, popełniłby karygodne morderstwo; tymczasem pan 
niewolnika ma z mocy prawa zastrzeżoną władzę nad jego życiem i śmiercią77; i to taką, że może go sprzedać, komu zechce, albo i zabić, jak nie przymierzając mógłby to zrobić ze swym koniem.
- Wreszcie, sługa pozostaje na służbie u pana przez pewien czas; niewolnik zaś – na zawsze.
72. Nic jak niewola 
bardziej na świecie ludzi ze sobą nie łączy, nic bardziej nie sprawia, 
że jeden człowiek pełniejszą staje się własnością drugiego. 
Chrześcijanin nie zna też innego sposobu, by stać się zupełniejszą 
własnością Jezusa Chrystusa i Jego Najświętszej Matki, nad niewolę 
dobrowolną. Przykład dał nam sam Jezus Chrystus, który z miłości ku nam 
przyjął postać sługi78, a potem Matka Najświętsza, która się nazwała służebnicą i niewolnicą Pańską79. 
     Apostoł z dumą określa się jako servus Christi - sługa Chrystusa80. W Piśmie Świętym chrześcijanie niejednokrotnie nazywani są servi Christi - sługami Chrystusowymi81. Wyraz zaś sługa - servus
 w starożytności nie oznaczał nic innego, jak niewolnika, bo wtedy nie 
było jeszcze sług w dzisiejszym rozumieniu, a panów obsługiwali tylko 
niewoli lub niewolnicy wyzwoleni. Katechizm Soboru Trydenckiego, nie 
chcąc pozostawić najmniejszej wątpliwości, że jesteśmy niewolnikami 
Jezusa Chrystusa, posługuje się wyrazem wykluczającym wszelką 
dwuznaczność i nazywa nas mancipia Christi - niewolnikami Jezusa Chrystusa. 
73. Twierdzę zatem, iż 
musimy należeć do Jezusa Chrystusa i Jemu służyć, nie tylko jako słudzy 
lub najemnicy, lecz jako niewolnicy miłości, którzy oddają się Mu i 
poświęcają z wielkiej a serdecznej miłości, by służyć Mu jako niewolnicy
 – dla samego zaszczytu, że do Niego należą. Przed Chrztem św. byliśmy 
niewolnikami diabła. Chrzest św. uczynił nas niewolnikami Jezusa 
Chrystusa82. Chrześcijanie więc koniecznie pozostają: albo niewolnikami diabła, albo niewolnikami Jezusa Chrystusa. 
74. To, co bezwzględnie
 orzekam o Jezusie Chrystusie, to samo twierdzę o Matce Najświętszej. Bo
 skoro Jezus obrał sobie Najświętszą Pannę za nierozłączną towarzyszkę 
swego życia i śmierci, swej chwały i potęgi w niebie i na ziemi, to Jej 
udzielił z łaski swego Majestatu tychże praw i przywilejów, które On sam
 posiada z natury:
     Wszystko, co jest właściwe Bogu z natury, jest właściwe Maryi na mocy łaski
 – jak mówią święci. Według ich zdania, Jezus Chrystus i Maryja mają tę 
samą wolę i tę samą władzę; wspólnie posiadają tych samych poddanych, te
 same sługi i tych samych niewolników83. 
75. Idąc za odczuciami i przykładem świętych i wielu uczonych, można zatem zostać i nazywać się niewolnikiem z miłości Najświętszej Panny, by przez to stać się w sposób doskonalszy niewolnikiem Jezusa Chrystusa84.
 Najświętsza Maryja Dziewica jest drogą, którą posłużył się nasz Pan, by
 do nas przyjść; jest także drogą, którą my musimy się posługiwać, by 
dojść do Niego85.
 Maryja nie jest jak inne stworzenia, które – gdy się do nich 
przywiążemy – raczej od Boga nas oddalają, niż do Niego zbliżają. 
Największym pragnieniem Maryi jest raczej to, by nas zjednoczyć z 
Chrystusem, swym Synem; a największe pragnienie Jej Syna: żebyśmy 
przychodzili do Niego przez Jego świętą Matkę. Tak właśnie oddajemy 
Chrystusowi cześć i sprawiamy Mu radość, podobnie jakby uczcił i 
ucieszył króla ten, kto by się stał niewolnikiem królowej, chcąc przez 
to stać się doskonalszym poddanym i niewolnikiem króla. Toteż święci 
Ojcowie Kościoła, a za nimi św. Bonawentura, wyraźnie mówią, że Matka 
Najświętsza jest drogą prowadzącą do Chrystusa86. 
76. Co więcej, jeśli, jak powiedziałem, Najświętsza Dziewica jest Królową i Władczynią nieba i ziemi, Ecce
 imperio Dei omnia subiciuntur, et Virgo; ecce imperio Virginis omnia 
subiciuntur et Deus - Oto władzy Boga podlega wszystko, nawet Dziewica; 
oto władzy Dziewicy podlega wszystko, nawet Bóg. To słowa św. 
Anzelma, św. Bernarda, św. Bernardyna, św. Bonawentury. Czyż więc nie ma
 Maryja tylu poddanych i niewolników, ile jest stworzeń na świecie? Czy 
nie jest słuszne, żeby przy tylu niewolnikach z przymusu nie było 
niewolników z miłości, którzy by wybrali Maryję na Królową z własnej 
woli, ofiarując się Jej jako niewolnicy? Jakże to? Ludzie i demony 
mieliby posiadać  niewolników dobrowolnych, a Maryja nie? Jakże to? Król
 poczytuje sobie za zaszczyt, że królowa, jego towarzyszka, posiada 
niewolników, nad którymi jest panią życia i śmierci, gdyż jej chwała i 
jej potęga są zarazem jego chwałą i potęgą. Czyżby można przypuścić, by 
Pan nasz, który jako najlepszy z synów udzielił wszelkiej swej władzy 
Matce Najświętszej, nie był zadowolony z tego, że Maryja ma niewolników?
 Miałby On mniej szacunku i miłości dla swej Matki, niż Aswerus dla 
Estery, lub Salomon dla Batszeby?87. Któż odważyłby się coś podobnego powiedzieć lub nawet pomyśleć? 
77. Lecz dokądże 
prowadzi mnie pióro moje? Po cóż zatrzymuję się tak długo, by rzecz tak 
jasną uzasadniać? Jeśli ktoś nie chce nazywać się niewolnikiem 
Najświętszej Panny, nie ma to znaczenia! Niechże się stanie i nazwie 
niewolnikiem Jezusa Chrystusa! Wszak znaczy to tyle samo, co być 
niewolnikiem Maryi, gdyż owocem i chwałą Maryi jest Jezus. Otóż, 
doskonałym sposobem dostąpienia zaszczytu tego wzniosłego niewolnictwa 
jest właśnie nabożeństwo, o którym powiemy dalej.
[Musimy wyzbyć się tego co w nas złe]
78. Trzecia prawda:
 najlepsze nasze uczynki bywają zwykle splamione i skalane przez zło, 
które w nas tkwi. Kiedy się wleje czystej, przezroczystej wody do 
cuchnącego naczynia lub wina do beczki, której wnętrze nie jest czyste, 
wówczas czysta woda i dobre wino psują się i łatwo przesiąkają odorem. 
Podobnie się dzieje, gdy Bóg do wnętrza naszej duszy, skażonej grzechem 
pierworodnym i uczynkowym, złoży rosę niebieską łaski lub przedziwne 
wino swej miłości. Otóż dary Jego psują się zazwyczaj i plamią skutkiem 
zarodka zła, który w nas pozostawił grzech. Wszystkie nasze uczynki, 
nawet najwznioślejsze cnoty, bywają nim zarażone. Żeby osiągnąć 
doskonałość, której zdobycie nie jest możliwe bez łączności z Jezusem 
Chrystusem, bardzo jest więc ważne, abyśmy całkowicie oczyścili się z 
tego, co w nas złe. Inaczej Pan nasz, który jest nieskończenie czysty i 
najmniejszej skazy w duszy nie znosi, odrzuci nas od swego Oblicza i z 
nami się nie zjednoczy.
79. Aby oderwać się od 
samych siebie, trzeba nam, po pierwsze: z pomocą światła Ducha Świętego 
dobrze poznać naszą skażoną naturę, naszą nieudolność w czynieniu tego, 
co dobre, naszą we wszystkim słabość, ustawiczną niestałość, niegodność 
wobec wszelkiej łaski i ogólną naszą nieprawość. Grzech pierwszego 
rodzica zatruł nas wszystkich, przekwasił i popsuł, jak kwas przekwasza i
 psuje ciasto, w które go włożono. Popełnione grzechy uczynkowe, 
śmiertelne czy powszednie, choć już odpuszczone, powiększyły naszą 
pożądliwość, słabość, chwiejność i nasze skażenie, pozostawiając w duszy
 złe naleciałości.
     Ciała nasze są tak skażone, że Duch Święty nazywa je ciałami grzesznymi88, poczętymi w grzechu89,
 karmionymi grzechem i do każdego grzechu zdolnymi. Podlegają one 
tysiącznym chorobom, stają się z dnia na dzień słabsze, rodzą tylko 
świerzb, robactwo i zniszczenie. 
     Dusza nasza połączona z ciałem stała się tak cielesna, iż wprost nazwano ją ciałem. Wszelkie ciało skaziło drogę swego życia na ziemi90.
 Udziałem naszym jest tylko pycha i zaślepienie ducha, zatwardziałość 
serca, słabość i chwiejność duszy, zmysłowość, zbuntowane namiętności i 
choroby ciała. Z natury pyszniejsi jesteśmy niż pawie, więcej 
przywiązani do ziemi niż ropuchy, niegodziwsi niż kozły, bardziej 
zazdrośni niż węże, popędliwsi niż tygrysy, leniwsi niż żółwie, słabsi 
niż trzcina, bardziej zmienni niż chorągiewki na dachach. Sami z siebie 
mamy tylko nicość i grzech, a zasługujemy jedynie na gniew Boży i piekło
 wieczne. 
80. Czy zatem można się dziwić, iż Zbawiciel powiedział, że ten, kto chce iść za Nim, powinien zaprzeć się samego siebie91 i gardzić własną swą duszą; że kto miłuje duszę swoją, straci ją, a kto nią gardzi, zachowa ją?92.
 Mądrość nieskończona, która nie daje przykazań bez powodu, każe nam 
nienawidzić samych siebie, bo zasługujemy wielce na nienawiść. Nic tak 
nie jest godne miłości jak Bóg, nic tak godne nienawiści jak my sami93. 
81. Po drugie: by się 
wyzbyć samych siebie, trzeba codziennie dla siebie obumierać, to znaczy:
 trzymać na uwięzi władze duszy i zmysły ciała. Trzeba patrzeć, jakbyśmy
 nie widzieli; słyszeć, jakbyśmy nie słyszeli; posługiwać się rzeczami 
tego świata, jakbyśmy ich nie używali94. Święty Paweł nazywa to codziennym umieraniem: quotidie morior95. Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo96.
 Jeśli nie obumrzemy dla siebie i jeśli najświętsze nasze praktyki 
religijne nie doprowadzą nas do śmierci tak koniecznej, a zarazem tak 
życiodajnej, nie przyniesiemy pożytecznego owocu. Nasze nabożeństwa będą
 bezużyteczne, a wszystkie nasze dobre uczynki – skażone miłością własną
 i samowolą, to zaś sprawi, że Bóg będzie się brzydzić największymi 
naszymi ofiarami i najlepszymi uczynkami, jakich mogliśmy dokonać. 
Wówczas, w chwili śmierci staniemy z próżnymi rękoma, to jest: bez cnót i
 zasług, i nie będzie w nas ani jednej iskry czystej miłości. Bo miłość 
taką posiadają tylko dusze dla siebie obumarłe, których życie ukryte jest z Jezusem Chrystusem w Bogu97. 
82. Po trzecie: spośród
 wszystkich nabożeństw do Najświętszej Dziewicy trzeba wybrać o, które 
jest najlepsze, najbardziej uświęcające i najprędzej nas doprowadzi do 
owej śmierci dla siebie samych. Trzeba bowiem pamiętać, że nie wszystko,
 co się świeci, jest złotem; nie wszystko, co słodkie, jest miodem; nie 
wszystko, co jest łatwe i wykonywane przez większość ludzi, najbardziej 
uświęca. Podobnie jak w łonie natury istnieją tajemnice, dzięki którym w
 krótkim czasie, małym nakładem kosztów i bez trudu dokonać można 
pewnych naturalnych czynności, tak i w porządku łaski są tajemnice, 
dzięki którym w krótkim czasie, radośnie i łatwo spełniać można dzieła 
nadprzyrodzone: pozbyć się miłości własnej, napełnić się Bogiem i stać 
się doskonałym.
     Praktyka, którą chcę odsłonić, jest
 jedną z tych tajemnic łaski, nie znaną wielkiej części chrześcijan, a 
znaną małej liczbie dusz pobożnych, zaś praktykowaną i umiłowaną małej 
garstce. Otóż, czwarta prawda, wypływająca z trzeciej, ma nas o tej 
praktyce pouczyć.
[Potrzebujemy pośrednika u samego Pośrednika.]
83. Czwarta prawda:
 Rzeczą doskonalszą, bo pokorniejszą, jest nie zbliżać się do Boga 
wprost, lecz przez pośrednika. Ponieważ natura nasza jest tak skażona, 
jak dopiero co wykazałem, nie sposób dojść do Boga i Jemu się podobać, 
opierając się na własnej pracy, na własnych staraniach i 
przygotowaniach, gdyż wszystkie nasze dobre uczynki są skażone i zbyt 
małej przed Bogiem wartości, by mogły Go skłonić do zjednoczenia się z 
nami i wysłuchania nas. Nie bez powodu dał nam Bóg pośredników wobec 
swego Majestatu. Widział On naszą niegodność i niezdolność, miał litość 
nad nami i, aby nas dopuścić do zdrojów swego miłosierdzia, dał nam 
potężnych orędowników u swojego Majestatu; tak, że lekceważenie tych 
pośredników i zbliżanie się do Jego Świętości wprost i bez żadnego 
poparcia jest brakiem pokory, brakiem szacunku wobec Boga tak wielkiego i
 tak świętego; jest to mniej poważne traktowanie tego Króla nad królami 
niż zwykłego króla lub księcia ziemskiego, do którego nie ośmielamy się 
zbliżać bez przyjaciela, co by za nami przemówił98. 
84. Pan nasz, Jezus 
Chrystus, mocą dzieła Odkupienia jest naszym Obrońcą i Pośrednikiem u 
Boga Ojca. Przez Niego mamy się modlić z całym Kościołem triumfującym i 
wojującym99;
 przez Niego mamy dostęp do Majestatu Bożego i nie powinniśmy nigdy 
ukazywać się przed Obliczem Boga inaczej, jak tylko wsparci zasługami 
Jezusa Chrystusa i w nie niejako przyobleczeni, podobnie jak młody 
Jakub, który przyodziany w koźlą skórę stanął przed ojcem swym Izaakiem,
 by uzyskać błogosławieństwo100. 
85. Czy jednak nie 
potrzebujemy pośrednika u samego Pośrednika? Czy nasza czystość jest 
dostatecznie wielka, byśmy wprost i bezpośrednio mogli się z Nim 
zjednoczyć własnymi siłami? Czyż Jezus Chrystus to nie Bóg równy we 
wszystkim Ojcu, a więc Święty świętych, godny takiego szacunku, co i 
Ojciec? Jeśli z nieskończonego swego miłosierdzia stał się naszą poręką i
 pośrednikiem u Boga, Ojca swego, by nas z Nim pojednać i spłacić Mu 
nasz dług, to czyż mielibyśmy mieć mniej szacunku i bojaźni wobec Jego 
Majestatu i świętości?
     Powiedzmy więc śmiało za św. 
Bernardem, iż u samego Pośrednika potrzebujemy pośrednika i że jedynie 
Najświętsza Panna może spełnić to miłościwe posłannictwo. Przez Maryję 
Chrystus przyszedł do nas, my też mamy pójść do Niego przez Maryję101.
 Jeśli lękamy się iść wprost do Jezusa Chrystusa, ze względu na Jego 
nieskończoną wielkość lub z powodu naszej nikczemności czy grzechów, 
śmiało błagajmy Maryję, Matkę naszą, o pomoc i orędownictwo. Ona jest 
dobra i czuła. Nie ma w Niej nic surowego ani nic odstraszającego, nic 
zbyt wzniosłego lub błyskotliwego. Patrząc na Nią widzimy jedynie istotę
 o naturze takiej, jak nasza. Maryja nie jest słońcem, które by blaskiem
 swych promieni mogło nas słabych oślepić, lecz raczej jest piękna i łagodna jak księżyc102,
 który swe światło otrzymuje od słońca i je łagodzi, by je przystosować 
do naszych ograniczonych możliwości. Maryja jest tak miłosierna, że 
nigdy nie odrzuca tego, kto Ją o pośrednictwo prosi, choćby był 
największym grzesznikiem. Jak to mówią święci, nie słyszano nigdy, jak 
świat światem, by ktokolwiek, kto się do Najświętszej Dziewicy z 
ufnością i wytrwałością uciekał, został przez Nią odrzucony. Maryja jest
 tak potężna, że nigdy jeszcze żadna Jej prośba nie została odrzucona. 
Wystarczy, iż stanie przed swym Synem, aby Go prosić, a On natychmiast 
udziela, natychmiast przyjmuje; zawsze zostaje miłosiernie pokonany 
przez piersi i łono, i modlitwy swej najdroższej Matki. 
86. Powyższą naukę 
zaczerpnęliśmy z pism św. Bernarda i św. Bonawentury. Według nich, 
powinniśmy po trzech stopniach wstępować do Boga: pierwszy, najbliższy 
nam i najbardziej odpowiadający naszym zdolnościom - to Maryja; drugim 
jest Chrystus, a trzecim Bóg Ojciec. By dojść do Jezusa, trzeba iść do 
Maryi, bo orędując, Ona jest naszą Pośredniczką. By dojść do Ojca 
Przedwiecznego, trzeba iść do Jezusa, bo to nasz Pośrednik Odkupienia. 
Nabożeństwo, o którym wkrótce dokładniej opowiem, ściśle zachowuje 
wymieniony porządek
[Łaski i skarby otrzymane od Boga jest nam bardzo trudno zachować.]
87. Piąta prawda: nasza słabość i ułomność sprawiają, że bardzo nam trudno zachować w sobie otrzymane od Boga łaski i skarby:
1) Ponieważ ów skarb, który więcej jest wart niż niebo i ziemia, w kruchych nosimy naczyniach103, mianowicie: w ciele podlegającym zepsuciu i w duszy słabej i niestałej, którą najmniejsza drobnostka niepokoi i zniechęca. 
88. 2) Ponieważ, złe 
duchy, ci przebiegli złodzieje, czyhają, by nas znienacka napaść, okraść
 i obrabować; dniem i nocą czatują, by upatrzyć korzystną chwilę; krążą 
dookoła nas nieustannie, by nas pożreć104
 i w jednej chwili przez nasz grzech wydrzeć wszystkie łaski i zasługi, 
jakie długoletnią pracą zdobyliśmy. Wziąwszy pod uwagę ich złośliwość i 
doświadczenie, podstępy i wielką ich liczbę, bardzo musimy się lękać, 
zwłaszcza, gdy zważymy, że osoby, które miały więcej łaski, bogatsze w 
cnoty i doświadczenie, i świątobliwsze, niestety, zostały nędznie 
zaskoczone, okradzione i bezlitośnie ograbione. Ileż to już widziano 
cedrów Libanu, ile gwiazd na firmamencie, co marnie upadły i w mgnieniu 
oka straciły całą wzniosłość i świetność! Skąd ta dziwna zmiana? Zaiste,
 nie skutkiem niedostatecznej łaski danej każdemu, lecz z braku pokory. 
Ludzie ci czuli się silniejsi i pewniejsi niż byli w rzeczywistości. 
Zdawało się im, że wystarczają sami sobie, że potrafią o własnych siłach
 zachować swe skarby; ufali samym sobie i na sobie się opierali; zdawało
 się im, że dom ich dosyć jest pewny, a skarbiec ich dość silny, by 
kosztowny skarb łaski przechować bezpiecznie. I właśnie dlatego, że 
zbytnio ufali samym sobie - jakkolwiek sądzili, iż opierają się jedynie 
na łasce Bożej - nieskończenie sprawiedliwy Pan pozostawił ich samym 
sobie i dopuścił, że haniebnie zostali obrabowani. 
     Niestety! Gdyby znali oni owo 
cudowne nabożeństwo, które przedstawię niebawem, swój skarb powierzyliby
 potężnej i wiernej Dziewicy, a Ona byłaby go strzegła jako swej 
własności, a nawet poczytałaby to sobie za sprawiedliwy obowiązek.
89. 3) Ponieważ świat 
pogrążony jest w nadzwyczajnej złości, dlatego trudno wytrwać w 
sprawiedliwości. Przez zepsucie świata zdaje się, jakoby religijne serca
 koniecznie musiały zaznać skalania, jeśli już nie błotem ziemskim, to 
przynajmniej światowym kurzem. To istny cud, jeżeli wśród owego 
rozhukanego potoku zła mężnie się ktoś ostoi i nie da się porwać 
prądowi; jeśli kto w tym burzliwym morzu nie utonie, lub nie wpadnie w 
ręce rozbójników morskich i korsarzy; czy wśród zatrutego powietrza nie 
ulegnie zarazie. Jedynie Maryja, wierna Dziewica, nietknięta przez 
piekielnego węża, dokonuje cudu w duszach tych, co wiernie Jej służą: 
kochają oni piękną miłością.
____________
[B. Oznaki prawdziwego nabożeństwa do Maryi]
90. Na podstawie 
wymienionych pięciu prawd trzeba teraz uważniej niż zwykle dokonać 
właściwego wyboru doskonałego nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy: 
obecnie bowiem fałszywych do Niej nabożeństw jest więcej niż 
kiedykolwiek, tak, że łatwo można ulec złudzeniu. Diabeł, ów przebiegły 
fałszerz i doświadczony oszust, który tylu już ludzi oszukał i zatracił 
przez błędnie pojęte nabożeństwo do Matki Bożej, posługuje się 
codziennie swym szatańskim doświadczeniem, by gubić coraz to innych 
przez to, że ich pod pozorem paru rzekomo dobrze odmawianych modlitw lub
 zewnętrznych praktyk religijnych w grzechu trzyma i usypia. Podobnie 
jak fałszerz pieniędzy, który podrabia zazwyczaj tylko złoto i srebro, a
 rzadko kiedy inne kruszce, gdyż to się nie opłaca, tak zły duch 
najczęściej fałszuje nabożeństwo do Pana Jezusa i Maryi, nabożeństwo do 
Eucharystii i do Matki Najświętszej, bo wśród innych nabożeństw są one 
tym, czym złoto i srebro między kruszcami.
91. Sprawą bardzo ważną
 jest zatem najpierw poznanie fałszywych form nabożeństwa do 
Najświętszej Dziewicy, żeby ich unikać, oraz prawdziwego nabożeństwa, by
 je praktykować; następnie – wśród wielu różnych praktyk prawdziwego 
nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy – poznanie z nich najdoskonalszej, 
najmilszej Matce Bożej, przynoszącej największą chwałę Bogu i 
najbardziej nas uświęcającej, ażeby do niej właśnie się przywiązać.
[1. Fałszywi czciciele Najświętszej Dziewicy i fałszywe formy nabożeństwa do Niej.]
92. Wyróżniam siedem rodzajów fałszywych nabożeństw czy też fałszywych czcicieli Najświętszej Panny, mianowicie:
1) krytykantów,
2) skrupulatów,
3) powierzchownych,
4) zarozumiałych,
5) niestałych,
6) obłudników,
7) interesownych.
[Czciciele – krytykanci]
     Czciciele – krytykanci to zazwyczaj
 pyszni uczeni, zarozumiali niedowiarkowie, którzy w głębi duszy niby 
zachowują coś z nabożeństwa do Najświętszej Panny, ale krytykują 
wszelkie pobożne praktyki nieuczonych ludzi z ich prostotą i 
namaszczeniem ku czci tej Dobrej Matki, a krytykują je dlatego, że nie 
odpowiadają one ich gustom. Poddają w wątpliwość wszelkie cuda i 
zdarzenia, przekazane przez wiarygodnych autorów lub zapisane w 
kronikach zakonów, a świadczące o miłosierdziu i potędze Najświętszej 
Maryi Panny. Z wielkim trudem przychodzi im patrzeć na ludzi prostych i 
pokornych, klęczących przed ołtarzem lub obrazem Najświętszej Dziewicy, a
 niekiedy i na rogu ulicy, aby tam modlić się do Boga; oskarżają ich 
niemal o bałwochwalstwo, jak gdyby czcili drzewo lub kamień. Z dumą 
zaznaczają, że nie lubią takich form pobożności i nie są tak naiwni, by 
wierzyć w te wszystkie opowiadania i historyjki o Najświętszej Pannie. A
 kiedy słyszą owe przedziwne pochwały Najświętszej Dziewicy, głoszone 
przez Ojców Kościoła, to powiadają, że Ojcowie ci jako kaznodzieje 
przesadzali, lub też przewrotnie tłumaczą ich słowa.
     Tego rodzaju ludzi, pełnych pychy i
 światowych, źle pojmujących pobożność, bardzo się trzeba wystrzegać. 
Wyrządzają oni niezmierną krzywdę nabożeństwu do Najświętszej Dziewicy 
przez to, że oddalają od niego ludzi pod pozorem walki z nadużyciem.
[Czciciele – skrupulanci]
94. Czciciele – 
skrupulaci to ci, którzy obawiają się, by czcząc Matkę, nie ująć czci 
Synowi, a wynosząc Maryję, nie poniżać Jezusa. Nie znoszą, by 
Najświętszej Dziewicy oddawano głęboką a tak słuszną cześć, jaką Jej 
oddawali Ojcowie Kościoła. Z trudem znoszą, gdy widzą, że więcej ludzi 
klęczy przed ołtarzem Matki Bożej niż przed Najświętszym Sakramentem, 
jak gdyby jedno było sprzeczne z drugim, jak gdyby ci, co się modlą do 
Matki Najświętszej, nie modlili się przez Nią do Pana Jezusa. Nie chcą, 
by tak często mówiono o Najświętszej Dziewicy, by się do Niej często 
zwracano.
     Oto kilka typowych zwrotów, którymi się zwykle posługują: Po
 cóż tyle Różańców, tyle bractw i zewnętrznych nabożeństw do 
Najświętszej Panny? Ileż w tym nieświadomości! Czy to nie jest 
ośmieszanie naszej religii? Uznaję tylko tych, którzy się modlą do 
Jezusa Chrystusa. Trzeba się uciekać do Chrystusa, On jest bowiem naszym
 jedynym Pośrednikiem. Trzeba głosić Jezusa Chrystusa – oto, co jedynie 
jest pewne.
     Powyższe twierdzenia są poniekąd 
słuszne, jednakże stosuje się je w tym celu, by przeszkadzać nabożeństwu
 do Najświętszej Panny. Dlatego są one bardzo niebezpieczne i stanowią 
pewnego rodzaju sidła, które zły duch zastawia pod pozorem większego 
dobra. Nigdy bowiem nie czcimy Jezusa Chrystusa więcej niż wtedy, kiedy 
czcimy Najświętszą Dziewicę; czcimy Ją zaś tylko dlatego, by doskonalej 
czcić Jezusa Chrystusa. Idziemy ku Niej jako do drogi prowadzącej do 
zamierzonego celu, którym jest Jezus Chrystus.
95. Kościół święty wraz z Duchem Świętym błogosławi najpierw Najświętszą Dziewicę, a potem dopiero Jezusa – Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc żywota Twojego, Jezus
 – nie dlatego, jakoby Najświętsza Maryja Panna znaczyła więcej niż 
Jezus, lub była Mu równa: byłoby to nieznośną herezją, ale dlatego, że 
należy najpierw sławić Maryję, by doskonalej wielbić Jezusa. Powiedzmy 
zatem ze wszystkimi prawdziwymi czcicielami Maryi - wbrew twierdzeniom 
owych fałszywych skrupulatów: O Maryjo, błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc żywota Twojego, Jezus!
[3. Czciciele powierzchowni]
96. Czciciele 
powierzchowni to ci, którzy nabożeństwo do Najświętszej Panny opierają 
na praktykach czysto zewnętrznych. Lubują się tylko w zewnętrznej szacie
 nabożeństwa do Najświętszej Panny, gdyż nie mają ducha wewnętrznego. 
Odmawiają pośpiesznie mnóstwo Różańców, wysłuchują po kilka Mszy św. bez
 nabożeństwa; biorą udział w procesjach bez należytego skupienia; należą
 do wszystkich możliwych bractw – a przy tym wszystkim: nie ma w ich 
życiu najmniejszej poprawy; nie walczą z namiętnościami i nie naśladują 
cnót Najświętszej Maryi Panny. Rozkoszują się tylko uczuciowymi 
momentami nabożeństw, nie zważając na ich prawdziwą treść. Kiedy w 
praktykach religijnych nie przeżywają tkliwych uczuć, zdaje się im, że 
nie robią nic, wpadają w nieład duchowy; przerywają pobożne praktyki lub
 spełniają je niedbale i dorywczo. Świat jest pełen takich ludzi 
zewnętrznych i nikt bardziej niż oni nie krytykuje osób prawdziwie 
religijnych, które skupienie wewnętrzne uważają za sprawę zasadniczą, 
choć bynajmniej nie lekceważą zewnętrznej skromności jako oznaki 
prawdziwej pobożności.
[4. Czciciele zarozumiali]
97. Czciciele 
zarozumiali to grzesznicy pozostający niewolnikami swych namiętności, 
lub miłośnicy świata, którzy pod pięknym mianem chrześcijan i czcicieli 
Maryi ukrywają pychę i skąpstwo, nieczystość niesprawiedliwość, złość, 
obmowę przekleństwo itd. Pod pozorem, że są czcicielami Matki 
Najświętszej, trwają spokojnie w złych nałogach, nie zadając sobie 
najmniejszego trudu, by się poprawić. Wmawiają sobie, że Pan Bóg im 
przebaczy, że nie umrą bez spowiedzi i nie będą potępieni, ponieważ 
odmawiają Różaniec, poszczą w soboty, należą do Bractwa Różańcowego, do 
Szkaplerza lub Sodalicji i noszą medalik Matki Bożej, itd.
     Jeśli ktoś im zwróci uwagę, że ich 
nabożeństwo to tylko szatańska ułuda lub zgubne zuchwalstwo, mające ich 
doprowadzić do wiecznego potępienia, nie chcą wierzyć. Odpowiadają: Bóg 
jest dobry i miłosierny i nie po to nas stworzył, by nas potępić; nie ma
 człowieka, który by nie grzeszył; nie umrą bez spowiedzi; żal doskonały
 za grzechy w chwili śmierci wystarczy, zwłaszcza iż mają nabożeństwo do
 Najświętszej Maryi Panny, noszą szkaplerz; odmawiają codziennie, nie 
chełpiąc się tym, siedem Ojcze nasz i siedem Zdrowaś, Maryjo na Jej 
cześć, a nawet od czasu do czasu odmawiają Różaniec i Godzinki do 
Najświętszej Panienki; poszczą itp.
     Aby potwierdzić to, co mówią, i 
więcej się tym zaślepić, przytaczają rozmaite historie – mniejsza: 
usłyszane czy przeczytane w książkach, prawdziwe zmyślone – 
zaświadczające, że pewne osoby zmarłe w grzechu śmiertelnym bez 
spowiedzi zostały cudem wskrzeszone, aby się mogły wyspowiadać; że w 
innym przypadku dusza biednego grzesznika pozostała cudownym sposobem w 
ciele tak długo, dopóki tenże nie odprawił spowiedzi; że wielu otrzymało
 od Boga przez miłosierdzie Najświętszej Maryi Panny łaskę doskonałego 
żalu za grzechy, odpuszczenie ich w chwili śmierci i dostąpiło 
zbawienia. A wszystko to stało się dlatego, iż osoby te za życia 
odmawiały pewne modlitwy lub spełniały niektóre praktyki religijne na 
cześć Najświętszej Panny, więc i oni się tego spodziewają.
98. Nie ma w 
chrześcijaństwie nic tak godnego potępienia, jak ta szatańska 
zarozumiałość. Bo czyż może ktoś mówić szczerze, że kocha i czci 
Najświętszą Dziewicę, jeśli swymi grzechami kłuje, przebija, krzyżuje i 
znieważa bezlitośnie Jezusa Chrystusa, Jej Syna? Gdyby Maryja przez swe 
miłosierdzie z reguły ratowała ludzi tego rodzaju, to wprost popierałaby
 zbrodnię i dopomagała w ukrzyżowaniu i znieważaniu swego Syna. Któż 
ośmieliłby się coś podobnego przypuścić?
99. Twierdzę, że 
nadużywać w ten sposób nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, które po
 nabożeństwie do Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie jest 
najświętsze i najpewniejsze, znaczy popełniać przerażające 
świętokradztwo – najgorsze i najmniej zasługujące na przebaczenie, 
prawie jak niegodnie przyjęta Komunia święta.
     Przyznaję wprawdzie, że – aby być 
prawdziwym czcicielem Najświętszej Maryi Panny – nie potrzeba koniecznie
 być tak świętym, by wystrzegać się wszelkiego grzechu, jakkolwiek 
byłoby to bardzo pożądane. Jednakże, prawdziwy czciciel Maryi musi 
przynajmniej (proszę dobrze uważać na to, co teraz powiem):
     po pierwsze, mieć szczere 
postanowienie unikania co najmniej wszelkiego grzechu śmiertelnego, 
który Matkę tak samo znieważa, jak Syna;
     po drugie, zapierać się siebie, by unikać grzechu;
     po trzecie, należeć do bractw, odmawiać Różaniec lub inne modlitwy, pościć w soboty itd.
100. Wszystko to 
przedziwnie przyczynia się do nawrócenia nawet najbardziej 
zatwardziałych grzeszników. Jeśli czytelnik znajduje się w ich liczbie, 
to radzę mu - choćby jedną nogą był już nad przepaścią - zastosować te 
ćwiczenia, pod warunkiem jednak, że będzie je wykonywał w intencji 
uzyskania u Boga za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny łaski żalu 
doskonałego za grzechy i przebaczenia oraz pokonania złych nałogów i że 
nie będzie żył spokojnie w stanie grzechu mimo wyrzutów sumienia i wbrew
 przykładowi Jezusa Chrystusa i świętych oraz wbrew zasadom świętej 
Ewangelii.
[5. Czciciele niestali]
101. Czciciele niestali
 to ci, co służą Matce Najświętszej dorywczo i kapryśnie. Raz są 
żarliwi, raz obojętni; raz są gotowi zrobić wszystko, by służyć 
Najświętszej Pannie, a niebawem stają się zupełnie inni. Chwytają się 
wszystkich możliwych nabożeństw ku czci Najświętszej Panny i wstępują do
 Jej stowarzyszeń, a potem nie spełniają wypływających stąd obowiązków. 
Zmieniają się jak księżyc105.
 Toteż Maryja trzyma ich jak księżyc u stóp swoich, bo zmienni są, a 
niegodni, by zaliczono ich do grona owych sług Panny wiernej, których 
udziałem jest wierność i stałość. Lepiej nie podejmować się wielu 
modlitw i praktyk pobożnych; lepiej spełniać ich mniej, lecz wiernie i z
 miłością, mimo pokus pochodzących od świata, szatana i ciała. 
[6. Czciciele obłudni]
102. Do pozornych 
czcicieli Najświętszej Dziewicy zaliczyć trzeba przede wszystkim 
czcicieli obłudnych, którzy pod płaszczem tej Dziewicy wiernej ukrywają 
swe grzechy i złe przyzwyczajenia, by w oczach ludzi uchodzić za takich,
 jakimi w rzeczywistości nie są.
[7. Czciciele interesowni]
103. Czciciele 
interesowni wreszcie tylko po to uciekają się do Najświętszej Dziewicy, 
by wygrać jakiś proces, uniknąć jakiegoś niebezpieczeństwa, wyleczyć się
 z jakiejś choroby lub w podobnych potrzebach. Inaczej o Panience 
Najświętszej zapomnieliby. Są to czciciele fałszywi, którzy nie są mili 
Bogu ani Matce Najświętszej.
104. Strzeżmy się 
zatem, by nie należeć do: czcicieli-krytykantów, którzy w nic nie 
wierzą, a wszystko krytykują; do czcicieli małodusznych, którzy z 
szacunku dla Pana Jezusa obawiają się czcić zbytnio Matkę Najświętszą; 
albo do czcicieli powierzchownych, opierających nabożeństwo tylko na 
praktykach zewnętrznych; czy do czcicieli zuchwałych, co pod pozorem 
doskonałego nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy gnuśnieją w grzechach; 
albo do czcicieli niestałych, lekkomyślnie zmieniających swe praktyki 
pobożne lub przy najmniejszej pokusie opuszczających je zupełnie; czy do
 czcicieli obłudnych, którzy wstępują do bractw i noszą oznaki 
Najświętszej Panny, by za dobrych uchodzić; lub wreszcie – do czcicieli 
samolubnych, uciekających się do Najświętszej Dziewicy, by pozbyć się 
cierpień cielesnych czy uzyskać dobra doczesne.
____________
105 Por. Syr 27, 11.
[2. Oznaki prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy]
105. Skoro już omówiłem
 i napiętnowałem fałszywe formy nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy, 
przechodzę do krótkiego przedstawienia doskonałego nabożeństwa, które 
jest:
1) wewnętrzne,
2) czułe,
3) święte,
4) stałe i
5) bezinteresowne.
[1. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest wewnętrzne.]
106. Doskonałe 
nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy jest wewnętrzne, to znaczy ma swe 
źródło w umyśle i sercu człowieka; pochodzi z głębokiej czci wobec 
Najświętszej Dziewicy, z przedstawienia sobie Jej wielkości i z miłości 
do Niej.
[2. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest czułe.]
107. Jest ono czułe, 
czyli pełne zaufania do Najświętszej Maryi Panny – zaufania dziecka do 
najlepszej matki. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Panny sprawia, 
że dusza ucieka się do Niej we wszelkich potrzebach ciała i ducha z 
wielką prostotą, z ufnością i czułością, tak, że błaga tę Dobrą Matkę o 
pomoc zawsze, wszędzie i w każdej potrzebie: w wątpliwościach prosi Ją o
 światło; na bezdrożach o wskazanie właściwej drogi; w pokusach o pomoc;
 w słabościach o siłę; w upadkach o podźwignięcie; w zniechęceniu o 
otuchę; w skrupułach o radę; w krzyżach, pracach i przeciwnościach życia
 o pocieszenie. Wreszcie, we wszystkich dolegliwościach jest Maryja 
stałą ucieczką takiej duszy, co nie potrzebuje się obawiać, że Dobrej 
tej Matce zbytnio się narzuca lub naraża się Panu Jezusowi.
[3. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest święte.]
108. Doskonałe 
nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest święte, to znaczy: pobudza 
duszę do unikania grzechu i do naśladowania cnót Najświętszej Maryi 
Panny, zwłaszcza – Jej głębokiej pokory, żywej wiary, świętego 
posłuszeństwa, stałości w modlitwie, wszechstronnego umartwienia, 
boskiej czystości, Jej głębokiego miłosierdzia, Jej heroicznej 
cierpliwości, anielskiej słodyczy i mądrości zaiste boskiej. Oto 
dziesięć głównych cnót Najświętszej Maryi Panny.
[4. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest stałe.]
109. Doskonałe 
nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest stałe. Utwierdza ono duszę w
 dobrym i sprawia, że człowiek dla błahych powodów nie opuszcza praktyk 
religijnych. Czyni ono duszę odważną wobec świata i jego zasad, mężną w 
zwalczaniu słabości ciała, jego namiętności oraz szatana i jego pokus. 
Stąd wynika, że człowiek, który Najświętszej Maryi Pannie rzeczywiście 
służy, nie jest zmienny, zgryźliwy, niespokojny lub bojaźliwy. Nie 
znaczy to wcale, by taki człowiek czasem nie upadał lub nie zmieniał 
swych praktyk religijnych. Lecz kiedy upadnie, zaraz się podnosi, 
wyciągając ręce do swej Dobrej Matki. A jeśli traci chęć do modlitwy i 
doświadcza oschłości, nie popada w zniechęcenie, w rozterkę, gdyż żyje 
on z wiary w Jezusa106 i w Maryję, nie zaś z uczuć cielesnych. 
[5. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest bezinteresowne.]
110. Doskonałe 
nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest bezinteresowne, to znaczy: 
sprawia, że dusza nie szuka siebie, lecz tylko Boga i Jego świętej 
Matki.
     Prawdziwy czciciel Maryi nie służy 
tej dostojnej Królowej dla jakiejś korzyści lub zysku, ani dla własnego 
dobra doczesnego, wiecznego, cielesnego, duchowego, lecz jedynie 
dlatego, że Maryja zasługuje na to, by służyć Jej, a w Niej Bogu. 
Czciciel nie kocha Maryi, bo wyświadcza mu Ona dobrodziejstwa, czy że 
się od Niej spodziewa jakichś dóbr, ale dlatego, że Ona jest godna 
miłości. Stąd też kocha Ją on i służy Jej tak w zmartwieniach i w 
oschłościach, jak w czasie wesela duszy i w odczuciu żarliwości; kocha 
Ją na Kalwarii, jak i na godach w Kanie Galilejskiej. Jakże miły i drogi
 w oczach Boga i Najświętszej Panny jest ten, kto nie szuka siebie w 
usługach, jakie Im oddaje! Niestety, taką duszę spotykamy rzadko! I 
dlatego właśnie chwyciłem za pióro, by spisać to, czego przez długie 
lata publicznie i prywatnie nauczałem.
111. Dużo już 
powiedziałem o Najświętszej Dziewicy. Lecz pragnę powiedzieć o Niej 
jeszcze więcej, gdyż zamiarem moim jest ukształtować prawdziwych 
czcicieli Maryi i prawdziwych uczniów Chrystusa Pana. Pominę jednak tu 
nieskończenie więcej, bądź to z brak wiedzy, bądź też z braku czasu.
112. Jakże sowicie mój 
trud byłby nagrodzony, gdyby ta książka dostała się do rąk jakiejś 
szlachetnej duszy, zrodzonej z Boga i Maryi, a nie z krwi ani z żądzy 
ciała, ani z woli męża107; 
gdyby łaska Ducha Świętego odsłoniła jej całą doskonałość i wartość 
nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy, które zamierzam opisać, i do niego
 ją zapaliła. Jeśli bym wiedział, że moja grzeszna krew może się 
przyczynić do wyrycia w sercu prawd, o których na cześć mej umiłowanej 
Matki i wszechwładnej Pani piszę, to miast atramentu posługiwałbym się 
krwią własną, w nadziei, że znajdę szlachetne dusze, co przez swą 
wierność nabożeństwu, które głoszę, wynagrodzą mej Drogiej Matce i Pani 
straty, jakie Ona poniosła przez mą niewdzięczność i niewierność. 
113. Silniej niż zwykle
 budzi się we mnie wiara i ufność, że spełni się wszystko, co głęboko 
mam w sercu wyryte i o co proszę Boga od lat wielu; mianowicie, że 
wcześniej czy później Najświętsza Dziewica będzie miała dzieci, sług i 
niewolników z miłości więcej niż kiedykolwiek108 i że – skutkiem tego – Jezus Chrystus, ukochany mój Pan, będzie pełniej niż kiedykolwiek panował w sercach. 
114. Przeczuwam, jak 
wiele ryczących bestii porwie się w istnym szale, by szatańskimi swymi 
zębami rozedrzeć to pisemko lub przynajmniej ukryć je w ciemnościach 
jakiej skrzyni, aby się nigdy nie ukazało. Będą one nawet napadać i 
prześladować tych, co je będą czytać i zawarte w nim prawdy w czyn 
wprowadzać109. 
     Lecz mniejsza o to! Owszem, tym 
lepiej! Przeczucie to budzi we mnie nadzieję i dodaje mi odwagi: wielkie
 będzie jego powodzenie, powstanie liczny zastęp odważnych i walecznych 
rycerzy Chrystusa i Maryi, rycerzy obojga płci, którzy w nadchodzących, 
niebezpiecznych czasach podbiją i zwyciężą świat, szatana i skażoną 
naturę! Kto czyta, niech rozumie110. Kto może pojąć, niech pojmuje!111. 
[C. Najważniejsze praktyki nabożeństwa do Maryi]
115. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny znamionuje kilka praktyk wewnętrznych. Oto najważniejsze z nich, w skrócie:
- czcić Maryję jako godną Matkę Boga czcią hiperdulii112,
 to znaczy czcić Ją i szanować ponad wszystkich innych świętych jako 
Arcydzieło łaski i pierwszą po Jezusie Chrystusie, prawdziwym Bogu i 
prawdziwym człowieku;
- rozważać Jej cnoty, przywileje i czyny;
- rozmyślać o Jej godności i wielkości;
- składać Jej akty miłości, uwielbienia i wdzięczności;
- wzywać Ją serdecznie;
- ofiarowywać się Jej i jednoczyć się z Nią;
- spełniać swe czynności w intencji przypodobania się Jej;
- wszelkie czynności rozpoczynać, 
wykonywać i kończyć przez Nią, w Niej, z Nią i dla Niej, aby je spełniać
 przez Jezusa, w Jezusie, z Jezusem i dla Jezusa Chrystusa, naszego 
ostatecznego celu. Praktykę tę wytłumaczę poniżej.
116. Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy posiada też kilka zewnętrznych praktyk. Oto główne z nich:
- zapisać się do Jej bractw i zgromadzeń;
- wstępować do ustanowionych ku Jej czci zakonów;
- głosić Jej chwałę;
- dawać jałmużnę na Jej cześć, pościć i umartwiać ducha i ciało;
- nosić na sobie Jej oznaki: różaniec, koronkę, szkaplerz lub medalik;
- odmawiać z uwagą, pobożnie i w 
skupieniu Różaniec święty, składający się z piętnastu dziesiątek 
Pozdrowień Anielskich na cześć piętnastu głównych Tajemnic życia Pana 
Jezusa, lub przynajmniej część Różańca, składającą się z pięciu 
Tajemnic, czyli jedną trzecią całego Różańca (czy to ku czci pięciu 
Tajemnic radosnych: Zwiastowania, Nawiedzenia, Bożego Narodzenia, 
Ofiarowania i Odnalezienia Jezusa w świątyni; czy ku czci pięciu 
Tajemnic bolesnych: Konania Jezusa Chrystusa w Ogrodzie Oliwnym, 
Biczowania, Ukoronowania Cierniem, Dźwigania Krzyża i Ukrzyżowania; czy 
też ku czci pięciu Tajemnic chwalebnych: Zmartwychwstania Jezusa 
Chrystusa, Jego Wniebowstąpienia, Zesłania Ducha Świętego, Wniebowzięcia
 Najświętszej Dziewicy z ciałem i duszą oraz Jej Ukoronowania na Królową
 przez trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej. Można także odmawiać Koronkę 
złożoną z sześciu lub siedmiu dziesiątek, by czcić lata, które 
Najświętsza Dziewica przypuszczalnie przeżyła na ziemi, lub tzw. Małą 
Koronkę do Najświętszej Maryi Panny, składającą się z trzech Ojcze nasz i dwunastu Zdrowaś, Maryjo
 ku uczczeniu Jej korony z dwunastu gwiazd, czyli Jej przywilejów; albo 
oficjum Najświętszej Dziewicy, ogólnie przyjęte i odmawiane w Kościele. 
Chwalebną też jest rzeczą modlić się wg. małego psałterzyka Najświętszej
 Dziewicy, ułożonego na Jej cześć przez św. Bonawenturę, tak tkliwego i 
serdecznego, że nie sposób nie odczuć bez wzruszenia; odmawiać 
czternaście Ojcze nasz i Zdrowaś, Maryjo na cześć Jej 14 radości; inne modlitwy, hymny i pieśni kościelne, jak Salve Regina, Alma; Ave Regina coelorum lub Regina coeli, stosownie do okresu Roku Kościelnego; Ave Maris Stella, O gloriosa Domina itp., Magnificat, czy też jakiekolwiek inne modlitwy, których mamy wiele w książeczkach do nabożeństwa;
- śpiewać na Jej cześć pieśni pobożne i innych do tego zachęcać;
- klęknąć pewną ilość razy lub pokłonić się Jej, mówiąc przy tym na przykład co rano sześćdziesiąt do stu razy np.: Ave Maria, Virgo fidelis - Bądź pozdrowiona, Panno wierna, by za Jej pośrednictwem być wiernym łaskom Bożym otrzymywanym w ciągu dnia, wieczorem zaś: Ave Maria, Mater Misericordiae - Bądź pozdrowiona, Matko Miłosierdzia, by przez Nią otrzymać od Boga przebaczenie grzechów, które popełniliśmy w ciągu dnia;
- otaczać opieką Jej bractwa; przyozdabiać Jej ołtarze; ubierać kwiatami i upiększać Jej obrazy;
- nosić i dawać innym Jej obrazy podczas procesji i stale nosić Jej obrazek przy sobie jako potężną broń przeciwko złemu duchowi;
- zlecać malowanie Jej obrazów i umieszczać je w kościołach i domach lub na bramach miast, kościołów i domów;
- ofiarować się Jej w sposób szczególny i uroczysty.
117. Jest jeszcze 
mnóstwo innych praktyk doskonałego nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy.
 Duch Święty pociąga do nich dusze święte, bo przyczyniają się one 
znacznie do naszego uświęcenia; można przeczytać o nich szerzej w 
książce pt.: Raj otwarty dla Filagii, napisanej przez wielebnego ojca 
Paula Barry z Towarzystwa Jezusowego. Zebrał on tu wielką liczbę 
pobożnych praktyk, jakie uprawiali Święci ku czci Najświętszej Dziewicy.
 Praktyki te wspaniale służą uświęceniu dusz pod warunkiem, że 
wykonujemy je należycie, to znaczy:
- z dobrą i szczerą intencją podobania 
się tylko Bogu, zjednoczenia z Jezusem jako naszym celem ostatecznym i 
ku zbudowaniu bliźnich;
- z uwagą, bez dobrowolnego roztargnienia;
- z pobożnością, bez pośpiechu lub niedbalstwa;
- ze skromnością, w pokornej i budującej postawie.
____________
112 Rozróżniamy dwojaką cześć religijną: „latrię” i „dulię”. „Latria” to najwyższa cześć, jaką oddajemy samemu
     Bogu z powodu Jego nieskończonej doskonałość;. „Dulia” to cześć,oddawania osobom stworzonym
     z powodu pewnej nadprzyrodzonej doskonałości, jaką je Bóg obdarzył. Taka cześć należy się aniołom
     świętym.
[D. Doskonała praktyka nabożeństwa do Maryi]
118. Przeczytałem 
prawie wszystkie książki, traktujące o nabożeństwie do Najświętszej 
Dziewicy. Rozmawiałem o tym szczerze z uczonymi i świątobliwymi osobami i
 twierdzę śmiało i otwarcie, że nie poznałem dotąd żadnego innego 
pobożnego ćwiczenia ku czci Najświętszej Dziewicy podobnego temu, o 
jakim chcę mówić. Żadne nie wymaga od nas więcej poświęcenia dla Boga, 
żadne lepiej nie uwalnia duszy od samej siebie i od miłości własnej; 
żadne wierniej nie zachowuje jej w łasce lub łaski w niej; żadne nie 
łączy jej łatwiej i doskonalej z Jezusem Chrystusem; wreszcie, żadne nie
 przynosi Bogu więcej chwały, nie uświęca bardziej duszy i nie jest 
użyteczniejsze dla bliźniego.
119. Ponieważ istota 
tego nabożeństwa tkwi we wnętrzu człowieka, które ma zostać przez nie 
ukształtowane, nie znajdzie ono jednakowego u wszystkich zrozumienia: 
jedni zatrzymają się na tym, co w nim jest zewnętrzne, i nie pójdą dalej
 - tych będzie najwięcej. Inni zaś, nieliczni, wnikną do jego wnętrza, 
ale wstąpią tylko na pierwszy stopień. Któż wstąpi na stopień drugi? Kto
 dojdzie do trzeciego? Któż wreszcie wytrwa na nim? Ten, komu Duch 
Jezusa Chrystusa odsłoni tę tajemnicę. Duch Święty sam poprowadzi wierną
 duszę, by postępowała z cnoty w cnotę, z łaski w łaskę, ze światła w 
światło, aż do przeistoczenia jej w Jezusa Chrystusa, w człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa113. 
____________
113 Ef 4, 13.
[1] Doskonałe ofiarowanie się Jezusowi Chrystusowi114 
120. Ponieważ cała 
nasza doskonałość polega na tym, by upodobnić się do Jezusa Chrystusa, 
zjednoczyć się z Nim i Jemu się poświęcić, dlatego najdoskonalszym 
nabożeństwem jest bezsprzecznie to, które najwierniej upodobnia nas do 
Jezusa, najściślej z Nim jednoczy i poświęca nas wyłącznie Jemu. A 
ponieważ ze wszystkich ludzi najbardziej podobna do Jezusa jest 
Najświętsza Maryja Panna, stąd wynika, że spośród wszystkich innych 
nabożeństw, nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny najbardziej jednoczy
 z Panem Jezusem duszę naszą i sprawia, że staje się Jemu najbardziej 
podobna. Im bardziej dusza poświęcona jest Maryi, tym bliższa jest Panu 
Jezusowi.
     I dlatego doskonałe poświęcenie się
 Panu Jezusowi to nic innego, jak doskonałe i całkowite poświęcenie się 
Najświętszej Dziewicy. I takie właśnie jest nabożeństwo, które głoszę i 
które w istocie swej stanowi tylko doskonałe odnowienie ślubów i 
przyrzeczeń złożonych na Chrzcie św.
121. Wspomniane 
nabożeństwo polega na zupełnym oddaniu się Najświętszej Dziewicy, aby 
przez Nią należeć całkowicie do Pana Jezusa. Powinniśmy Jej oddać:
- nasze ciało ze wszystkimi jego zmysłami i członkami;
- naszą duszę ze wszystkimi jej władzami;
- nasze dobra zewnętrzne, czyli majątek, który obecnie posiadamy, jak i ten, który posiądziemy w przyszłości;
- nasze dobra wewnętrzne i duchowe, to 
znaczy – nasze zasługi, cnoty i dobre uczynki, zarówno dawne, jak 
teraźniejsze i przyszłe; słowem, wszystko, co posiadamy w porządku 
natury i łaski, oraz wszystko, co w przyszłości posiąść możemy w 
porządku natury, łaski i chwały.
     A to wszystko oddajemy Maryi bez 
żadnych zastrzeżeń, nie rezerwując dla siebie choćby jednego grosza, 
jednego włosa lub najmniejszego dobrego uczynku. Tę naszą ofiarę czynimy
 na całą wieczność, w zamian nie żądając ani nie spodziewając się żadnej
 innej nagrody, prócz zaszczytu należenia do Pana Jezusa przez Maryję i w
 Maryi, chociażby ta Miłościwa Pani nie była taką, jaka jest 
rzeczywiście, to znaczy nie była najszczodrobliwszą i najwdzięczniejszą 
spośród istot stworzonych.
122. Trzeba tu 
zaznaczyć, że w dobrych uczynkach, które spełniamy, należy odróżnić dwa 
aspekty: zadośćuczynienie i zasługę, innymi słowy, wartość 
zadośćuczynienia i wartość zasługi. Każdy dobry uczynek posiada wartość 
zadośćuczynienia, o ile wynagradza za grzechy lub jeśli wyjednuje nowe 
łaski; wartość zasługi zaś – gdy wysługuje łaskę i chwałę wiekuistą.
     Przez całkowicie poświęcenie się 
Najświętszej Dziewicy, oddajemy Jej wszystkie nasze dobre uczynki oraz 
ich wartość zadośćuczynienia, przebłagania i zasługiwania.
     Oddajemy Jej nasze zasługi, łaski i
 cnoty nie po to, by z nich udzielała innym duszom (zasługi, łaski i 
cnoty, mówiąc ściśle, są nieprzenośne; tylko Jezus Chrystus, który się 
za nas ofiarował Bogu Ojcu jako okup, mógł nam udzielić swych zasług), 
lecz po to, by je zachowała, powiększyła i upiększyła. Ofiarujemy Jej 
nasze zadośćuczynienia, by z nich udzielała, komu zechce, na większą 
chwałę Bożą.
123. Z powyższego wynika:
1) Przez to nabożeństwo dajemy Panu 
Jezusowi w najdoskonalszy sposób, bo przez ręce Maryi, co tylko Mu dać 
możemy, o wiele więcej niż przez inne nabożeństwa, w których dajemy Mu 
tylko część swego czasu, dobrych uczynków, część swych zadośćuczynień i 
umartwień. Tu dajemy i poświęcamy Panu Jezusowi wszystko, również prawo 
rozporządzania dobrami wewnętrznymi i zadośćuczynieniami, jakie z dnia 
na dzień zdobywamy przez dobre uczynki. Tego nie czyni się nawet w 
żadnym zakonie. Zakonnicy oddają Bogu dobra doczesne przez ślub ubóstwa,
 dobra ciała przez ślub czystości, wolną wolę przez ślub posłuszeństwa i
 nieraz wolność osobistą przez ślub klauzury; ale nie ofiarują Bogu 
wolności i prawa rozporządzania wartością swoich dobrych uczynków i nie 
pozbawiają się tego wszystkiego, co dla chrześcijanina jest rzeczą 
najkosztowniejszą i najdroższą, tj. zasług i zadośćuczynień.
124. 2) Ten, kto się w 
ten sposób dobrowolnie poświęcił i ofiarował Jezusowi Chrystusowi przez 
Maryję, nie rozporządza już wartością żadnego ze swych dobrych uczynków.
 Wszystko, co cierpi, co myśli, mówi i czyni dobrego, należy do Maryi. 
Ona tym rozporządza zgodnie z wolą swojego Syna i na Jego większą 
chwałę. Zależność ta nie czyni jednak najmniejszego uszczerbku 
obowiązkom stanu, w jakim się ktoś znajduje lub w jakim mógłby znajdować
 się w przyszłości – np. obowiązkom kapłana, który z urzędu czy z innej 
racji powinien ofiarować Msze św. w intencji jakiejś osoby: wspomnianą 
ofiarę on składa tylko zgodnie z wolą Bożą i właśnie zgodnie z 
obowiązkami swego stanu.
125. 3) Ofiarujemy się 
równocześnie Najświętszej Maryi Pannie i Jezusowi Chrystusowi: 
Najświętszej Maryi Pannie jako doskonałemu sposobowi, który Pan Jezus 
wybrał chcąc zjednoczyć się z nami, a nas z Sobą, i Zbawicielowi, jako 
ostatecznemu naszemu celowi, któremu zawdzięczamy wszystko, czym 
jesteśmy, jako naszemu Odkupicielowi i Bogu.
126. Powiedziałem, że 
przedstawione nabożeństwo można by bardzo dobrze nazwać doskonałym 
odnowieniem ślubów lub przyrzeczeń złożonych na Chrzcie świętym.
     Każdy chrześcijanin przed Chrztem 
św. był niewolnikiem szatana, bo do niego należał. W sakramencie Chrztu 
św. osobiście albo przez swoich rodziców chrzestnych wyrzekł się 
uroczyście szatana, jego pychy i dzieł, a obrał sobie Jezusa Chrystusa 
za Mistrza i wszechwładnego Pana, by jako niewolnik z miłości do Niego 
należeć. Na tym właśnie polega to nabożeństwo. Człowiek wyrzeka się 
szatana, świata, grzechu i siebie samego i oddaje się całkowicie 
Jezusowi przez ręce Maryi.
     Czyni on nawet więcej, bo w czasie 
Chrztu św. neofita mówi zwykle cudzymi ustami, przez ojca chrzestnego 
lub matkę chrzestną, a więc oddaje się Jezusowi przez pośrednika. 
Natomiast w nabożeństwie, o które tu chodzi, składamy ofiarę z samych 
siebie osobiście, dobrowolnie, z pełną świadomością.
     W sakramencie Chrztu św. człowiek 
nie oddaje się Jezusowi przez ręce Maryi, przynajmniej nie wyraża tego 
słowami. Nie oddaje również Jezusowi wartości swych dobrych uczynków. Po
 Chrzcie św. zachowujemy zupełną swobodę ofiarowania naszych dobrych 
uczynków lub ich zatrzymanie dla siebie. Natomiast przez przedstawione 
nabożeństwo wyraźnie oddajemy się Panu Jezusowi przez ręce Maryi i 
ofiarujemy Mu wartość wszystkich naszych dobrych uczynków.
127. W czasie Chrztu świętego - mówi św. Tomasz - przyrzekają ludzie wyrzec się szatana i jego pychy. Przyrzeczenie to - jak mówi św. Augustyn - jest największe i najuroczystsze.
     To samo mówią kanoniści: Najważniejszym ślubem jest ten, który składamy na Chrzcie świętym.
 Lecz któż dochowuje owego uroczystego ślubu? Kto dotrzymuje wiernie 
obietnic Chrztu św.? Czyż większość chrześcijan nie sprzeniewierza się 
wierności obiecanej Chrystusowi na Chrzcie św.? Skąd pochodzi to ogólne 
rozprzężenie moralne, jeśli nie stąd, że żyjemy zapominając o 
obietnicach i zobowiązaniach Chrztu św. i że mało kto osobiście 
zatwierdza i odnawia przymierze z Bogiem, zawarte przez rodziców 
chrzestnych.
128. Prawda ta jest tak
 oczywista, że synod w Sens (w 839 r.), zwołany, by zaradzić wielkiemu 
wśród chrześcijan rozprzężeniu, orzekł, iż główna przyczyna zepsucia 
obyczajów tkwi w ogólnym zapomnieniu i zaniedbaniu zobowiązań złożonych 
na Chrzcie św. Toteż wspomniany synod nie znalazł lepszego środka dla 
zaradzenia tak wielkiemu złu nad ten, by pobudzać chrześcijan do 
odnawiania ślubów i obietnic Chrztu św.
129. Katechizm Soboru 
Trydenckiego napomina proboszczów, by przypominali i nauczali wiernych, 
że są oni związani z naszym Panem Jezusem Chrystusem i Jemu poświęceni 
jako niewolnicy swojemu Odkupicielowi i Panu.
130. Skoro więc i 
sobory, i Ojcowie Kościoła, i doświadczenie, pokazują nam, że najlepszy 
środek przeciw rozprzężeniu moralnemu wśród chrześcijan polega na tym, 
by im przypominać zobowiązania Chrztu św. i zalecać odnawianie złożonych
 ślubów, czyż nie jest właściwe uczynić to w sposób doskonały poprzez 
omawiane tu nabożeństwo, poświęcając się Panu naszemu przez Jego 
Najświętszą Matkę? Powiedziałem: „w sposób doskonały”, gdyż przy 
wspomnianym ofiarowaniu się Panu Jezusowi posługujemy się środkiem 
najdoskonalszym, mianowicie – Najświętszą Dziewicą.
131. Nie można czynić 
zarzutu, jakoby nabożeństwo owo było nowością lub było bez znaczenia. 
Nie jest nowe, gdyż sobory, Ojcowie Kościoła i inni pisarze, zarówno 
starsi, jak i współcześni, mówią o tym poświęceniu się Panu naszemu lub o
 odnowieniu ślubów Chrztu św. jako o praktyce pobożnej, znanej od 
najdawniejszych czasów, i zalecają ją wszystkim chrześcijanom. Nie jest 
ona bez znaczenia, gdyż główny powód wszelkiego nieporządku w duszach, a
 zatem i potępienia chrześcijan, tkwi w tym, że zapominają o tej 
praktyce i zachowują się wobec niej obojętnie.
132. Może ktoś powie, 
iż nabożeństwo, przez które oddajemy Panu naszemu przez ręce 
Najświętszej Maryi Panny wartość wszystkich naszych dobrych uczynków, 
modlitw i umartwień, uniemożliwia nam spieszenie z pomocą duszom naszych
 krewnych, przyjaciół i dobroczyńców. Odpowiadam więc. Po pierwsze, nie 
można w żaden sposób przypuścić, że nasi przyjaciele, krewni lub 
dobroczyńcy poniosą stratę, ponieważ poświęciliśmy i ofiarowaliśmy się 
bez zastrzeżeń na służbę naszemu Panu i Jego Najświętszej Matce. 
Znaczyłoby to uwłaczać wszechmocy i dobroci Jezusa i Maryi, którzy 
potrafią pomóc naszym krewnym, przyjaciołom i dobroczyńcom, czy to z 
nikłych naszych zasobów duchowych, czy też innymi drogami.
     Po drugie, nabożeństwo to 
bynajmniej nie przeszkadza nam modlić się za innych, zmarłych lub 
żywych, jakkolwiek odniesienie naszych dobrych uczynków zależy od woli 
Najświętszej Dziewicy. Przeciwnie, wolno nam modlić się z tym większą 
ufnością. Jak osoba bogata, która całe swoje mienie dała jakiemuś 
wielkiemu księciu, chcąc go przez to bardziej uczcić: ona z większą 
ufnością prosiłaby go o jałmużnę dla potrzebującego swego przyjaciela. 
Prośbą swą nawet sprawiłaby księciu radość, bo dałaby mu sposobność do 
okazania swej wdzięczności wobec tego, kto stał się ubogi, by księcia 
uczcić. To samo trzeba powiedzieć o Panu naszym i Najświętszej Dziewicy:
 nigdy nie pozwolą prześcignąć się w hojności.
133. Ktoś inny może 
powie: jeżeli ofiaruję Najświętszej Dziewicy całą wartość moich 
uczynków, by Ona z niej udzielała, komu zechce, to zapewne czekają mnie 
długie męki w czyśćcu.
     Zarzut ten pochodzi z miłości 
własnej i niewiedzy o hojności Boga i Matki Najświętszej, dlatego nie 
może się ostać. Czyż dusza żarliwa i szlachetna, która więcej ceni 
sprawy Boże niż własne, która oddaje Bogu wszystko, co posiada, szczerze
 i bez ograniczenia, tak, iż nic już więcej dać nie może, non plus ultra,
 dusza, co tylko wzdycha za chwałą i panowaniem Jezusa Chrystusa przez 
Jego Najświętszą Matkę i poświęca się całkowicie, by posiąść Jezusa, 
miałaby cięższą ponosić karę na tamtym świecie od innych, dlatego, że 
była szlachetniejsza i bardziej bezinteresowna? Przeciwnie! Właśnie 
wobec takiej duszy, jak to zaraz zobaczymy, Pan nasz i Jego Najświętsza 
Matka hojniejsi są zarówno na tym, jak i na tamtym świecie, w porządku 
natury, jak i w porządku łaski i chwały.
134. Przypatrzmy się 
teraz pokrótce powodu, dla których nabożeństwo to jest godne polecenia, 
następnie – przedziwnym skutkom, które sprawia w wiernych duszach; a 
wreszcie zapytajmy się, jak należy prowadzić jego praktykę.
____________
114 Pierwszy autentyczny tytuł rękopisu.
[2. Powody, które powinny nas skłaniać do polecenia tego nabożeństwa.]
[Nabożeństwo to oddaje nas całkowicie na służbę Bogu.]
135. Oto pierwszy powód
 wskazujący, jak doskonale jest ofiarować samego siebie Chrystusowi Panu
 przez ręce Maryi. Jeśli nie można wyobrazić sobie na ziemi 
wznioślejszego zajęcia nad służbę Bożą, jeśli najmniejszy sługa Boży 
bogatszy jest, możniejszy i szlachetniejszy niż ci wszyscy królowie i 
cesarze ziemi, co nie są sługami Boga, to jakże wielkie są bogactwa, 
jakże wielka potęga i godność wiernego i doskonałego sługi Bożego, co 
służbie tej poświęca się całkowicie, bez zastrzeżeń i bez granic! Takim 
sługą jest ów, kto z miłości stał się wiernym niewolnikiem Jezusa i 
Maryi; kto oddał się całkowicie na służbę tego „Króla królów” przez ręce
 Jego Najświętszej Matki; kto dla siebie nic nie zatrzymał. Całe złoto 
ziemi, wszelka piękność niebios nie dorównują wartości takiego sługi.
136. Inne zgromadzenia,
 stowarzyszenia i bractwa, ustanowione ku czci Pana naszego i Jego 
Najświętszej Matki, tyle dobrego czyniące w chrześcijaństwie, nie 
wymagają od swych członków oddania wszystkiego bez zastrzeżeń. Nakazują 
tylko pewne praktyki i uczynki, przez które członkowie czynią zadość 
swym zobowiązaniom, pozostawiają zaś im swobodę co do innych działań i 
reszty czasu ich życia. Natomiast to nabożeństwo wymaga, byśmy wszystkie
 myśli, słowa, czyny, cierpienia i cały czas naszego życia ofiarowali 
bez zastrzeżeń Jezusowi i Maryi, tak, żeby w każdej chwili - czy to 
czuwamy, śpimy; jemy czy pijemy; spełniamy czyny największe czy 
najdrobniejsze - móc szczerze powiedzieć: wszystko, co czynimy, nawet o 
tym nie myśląc – samą mocą naszego poświęcenia – jest własnością Jezusa i
 Maryi, na mocy tego aktu ofiarowania, chyba że świadomie go cofniemy. 
Jakaż to wielka pociecha!
137. Jak już 
zaznaczyliśmy, brak lepszego środka, by w łatwy sposób pozbyć się owego 
szukania samego siebie, które wkrada się niepostrzeżenie nawet do 
najlepszych naszych czynów. Tej wielkiej łaski udziela nam nasz dobry 
Jezus w nagrodę za heroiczny i bezinteresowny czyn, jaki spełniamy, 
ofiarując Mu przez ręce Najświętszej Maryi Panny całą wartość dobrych 
naszych uczynków. Jeżeli Jezus stokrotnie wynagradza już na tym świecie 
tych, co dla Jego miłości opuszczają dobra zewnętrzne, doczesne i 
przemijające115, jakaż będzie owa nagroda, której udzieli On tym, co składają w ofierze nawet swe dobra wewnętrzne i duchowe. 
138. Jezus, nasz wielki Przyjaciel, oddał się nam bez zastrzeżeń, z duszą i ciałem, z cnotami, łaskami i zasługami: Zdobył mnie całego - mówi św. Bernard - oddając mi się całkowicie.
 Czyż nie jest wymogiem sprawiedliwości i wdzięczności, byśmy dali 
Jezusowi wszystko, co dać możemy? Wszak to Jezus pierwszy był wobec nas 
hojny. Idźmy za Nim, a doznamy w życiu, w godzinę śmierci i w wieczności
 jeszcze większej Jego szczodrobliwości.
[Nabożeństwo to każe nam naśladować przykład dany przez Jezusa Chrystusa i Boga samego i praktykować pokorę.]
139. Drugi powód 
wskazuje na to, iż słuszne jest, a dla chrześcijanina nadzwyczaj 
zbawienne, ofiarować się całkowicie Najświętszej Maryi Pannie według 
wyłożonej tu praktyki, aby tym doskonalej należeć do Pana Jezusa.
     Ten dobry Mistrz nie wzgardził 
zamknięciem się w łonie Najświętszej Dziewicy jako więzień i niewolnik z
 miłości i był Jej poddany i posłuszny przez lat trzydzieści. Otóż tu, 
powtarzam, gubi się rozum ludzki, gdy rozważa postępowanie Mądrości 
Wcielonej: choć mogła, nie chciała Ona oddać się ludziom wprost, lecz 
przez Najświętszą Dziewicę. Jezus nie chciał przyjść na świat w wieku 
dojrzałym, bez zależności od kogokolwiek, lecz jako biedne dzieciątko, 
zależne od starań i opieki Matki Najświętszej. Ta nieskończona Mądrość, 
która tak bardzo pragnęła uwielbienia Boga Ojca i zbawienia ludzi, nie 
znalazła skuteczniejszego i odpowiedniejszego środka nad poddanie się we
 wszystkim Najświętszej Dziewicy, nie tylko przez pierwsze osiem, 
dziesięć lub piętnaście lat życia, jak inne dzieci, lecz przez lat 
trzydzieści. Więcej też widać chwały oddała Bogu, swemu Ojcu, poddając 
się Najświętszej Dziewicy, niż gdyby poświęciła te trzydzieści lat na 
czynienie cudów, głoszenie słowa Bożego po całej ziemi, na nawracanie 
wszystkich ludzi – inaczej bowiem to właśnie by czyniła. Jakże wielbi 
Boga ten, kto za przykładem Jezusa poddaje się Maryi! Czyż mając przed 
oczyma ów widoczny i znany powszechnie przykład, bylibyśmy tak 
nierozumni, by myśleć, że znajdziemy doskonalszy i łatwiejszy sposób 
oddania chwały Bogu niż podporządkowanie się Maryi śladem Jej Syna?
140. Powinniśmy zatem 
żyć w zależności od Najświętszej Dziewicy. Przypomnijmy tu sobie to, co 
rzekłem, o przykładzie, dawanym nam przez Boga Ojca, Syna i Ducha 
Świętego, gdy chodzi o zależność od Matki Najświętszej.
     Bóg Ojciec tylko przez Maryję dał i
 daje nam swego Syna, i tylko przez Maryję czyni sobie dzieci, i przez 
Maryję udziela swych łask.
     Syn Boży tylko przez Maryję przyjął
 ludzką naturę dla całej ludzkości; tylko przez Maryję w łączności z 
Duchem Świętym uobecnia się On codziennie i kształtuje, i tylko przez 
Maryję udziela swych cnót i zasług.
     Duch Święty tylko przez Maryję 
ukształtował Jezusa Chrystusa i tylko przez Nią tworzy członki Jego 
Ciała Mistycznego (Kościoła) oraz przez Nią tylko rozdziela swe dary i 
łaski.
     Czy przy tylu, tak dobitnych 
przykładach danych nam przez samą Trójcę Przenajświętszą moglibyśmy obyć
 się bez Maryi, nie poświęcać się Jej i od Niej nie zależeć, gdy idziemy
 do Boga i Jemu chcemy się poświęcić? Zaiste, musielibyśmy być zupełnie 
zaślepieni.
141. Oto kilka zdań wybranych z pism Ojców Kościoła, które przytaczam na poparcie tego, co powiedziałem:
- Dwóch jest synów Maryi: Bóg-człowiek i zwykły człowiek; jednego Maryja jest Matką według ciała,  drugiego według duszy (św. Bonawentura i Orygenes).
- Taka jest wola Boga, który chciał, abyśmy wszystko mieli 
przez Maryję. Jeśli zatem posiadamy jakąś nadzieję, jakąś łaskę, jakiś 
dar zbawienny, wiedzmy, że Jej to zawdzięczamy (św. Bernard).
- Wszystkie dary, cnoty i łaski Ducha Świętego Maryja rozdziela swoimi rękami, kiedy chce, jak chce i ile chce (św. Bernardyn).
142. Bóg - mówi św. Bernard - widząc,
 że jesteśmy niegodni otrzymywać łaski bezpośrednio z Jego rąk, 
przekazuje je Maryi, byśmy przez Nią otrzymywali wszystko, cokolwiek dać
 nam zechce. Znajduje również swoją chwałę w otrzymywaniu z rąk 
Maryi wdzięczności, czci i miłości, jakie winniśmy Mu za otrzymane 
dobrodziejstwa. Słuszne jest zatem, żebyśmy to Boże postępowanie 
naśladowali, aby - jak uczy dalej św. Bernard - łaska wróciła do swego Sprawcy tym samym przewodem, przez który do nas spłynęła.
 Czynimy to w przedstawionym nabożeństwie. Ofiarujemy i poświęcamy 
wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy, Najświętszej Dziewicy, by Pan 
nasz Jezus Chrystus otrzymał za Jej pośrednictwem chwałę i wdzięczność, 
która Mu się należy. Uznajemy się za niegodnych i niezdolnych, by 
zbliżyć się wprost do Jego nieskończonego Majestatu i dlatego uciekamy 
się do orędownictwa Najświętszej Dziewicy.
143. Nabożeństwo to 
jest ponadto aktem wielkiej pokory, którą Bóg miłuje ponad inne cnoty. 
Dusza, która się wywyższa, poniża Boga, dusza zaś, która się upokarza, 
wywyższa Boga. Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę116.
 Jeżeli się uniżasz uważając, żeś niegodny zbliżyć się do Niego i stanąć
 przed Nim, wtedy On sam zstępuje i uniża się, by przyjść do ciebie i 
wywyższyć cię wbrew twej woli. Przeciwnie dzieje się, gdy człowiek w 
swej zuchwałości zbliża się do Boga bez pośrednictwa. Bóg się wtedy 
oddala i nie można Go dosięgnąć. Jak bardzo Bóg kocha pokorę serca! A do
 tej właśnie pokory zobowiązuje nas praktyka wspomnianego nabożeństwa. 
Uczy nas ono, że nikt nie powinien zbliżać się wprost do Pana naszego, 
jakkolwiek jest łagodny i miłosierny, ale że każdy człowiek powinien 
korzystać z orędownictwa Najświętszej Dziewicy zawsze i wszędzie: czy 
chce stanąć przed Panem, czy mówić do Niego, czy zbliżyć się do Niego, 
czy Mu cokolwiek ofiarować, czy zjednoczyć się z Nim i Jemu się 
poświęcić. 
[To nabożeństwo zapewnia nam względy Najświętszej Dziewicy.]
144. Trzeci powód. 
Najświętsza Maryja Panna jest Matką pełną łagodności i miłosierdzia, 
której nikt nie zdoła prześcignąć w miłości i hojności. Gdy Ona widzi, 
że ktoś oddaje się Jej całkowicie, by Ją czcić i Jej służyć, ogołocając 
się ze wszystkiego, co mu najdroższe, by Ją tym przyozdobić – również i 
Maryja oddaje się całkowicie i w sposób niewysłowiony temu, kto Jej 
oddaje wszystko.
     Zanurza go w morzu swych łask; 
przyozdabia go swymi zasługami; wspiera go swoją potęgą; oświeca go swym
 światłem; napełnia swoją miłością; udziela mu swych cnót: pokory, 
wiary, czystości itd.; staje się jego rękojmią, dopełnieniem i jego 
„wszystkim” u Jezusa. Wreszcie, ponieważ taka osoba należy zupełnie do 
Maryi, to i Maryja należy całkowicie do niej, tak, iż o takim doskonałym
 słudze i dziecku Maryi można rzec to, co św. Jan Ewangelista mówi o 
sobie, iż obrał Najświętszą Dziewicę jako całe swe dobro: uczeń wziął Ją do siebie117. 
145. Wszystko to rodzi w
 duszy wiernego sługi wielką niewiarę w siły własne, wstręt i odrazę do 
samego siebie, a z drugiej strony wielką ufność do Najświętszej Dziewicy
 i nieograniczone oddanie się swej Dobrej Pani. Już nie opiera się on, 
jak przedtem, na własnych postanowieniach, zamiarach, zasługach, cnotach
 i dobrych uczynkach, gdyż uczyniwszy z nich raz na zawsze całkowitą 
ofiarę Jezusowi Chrystusowi przez swą Dobrą Matkę, posiada jeden tylko 
skarb, w którym się wszystkie jego dobra mieszczą, a które nie są już 
jego własnością: tym skarbem jest Maryja.
     Dlatego zbliża się on do Pana bez 
służalczej obawy i bez lęku i prosi Go z wielką ufnością. Umie wczuć się
 w myśli i uczucia pobożnego i uczonego zakonnika Ruperta, który czyniąc
 aluzję do zwycięstwa Jakuba nad aniołem118 zwraca się do Najświętszej Dziewicy tymi pięknymi słowami: O
 Maryjo! Księżniczko moja, Matko Niepokalana Boga i człowieka, Jezusa 
Chrystusa! Uzbrojony nie w moje, ale w Twoje zasługi, pragnę walczyć z 
tym Mężem, to znaczy ze Słowem Bożym. 
     Jakże potężny i mocny jest u Jezusa Chrystusa ten, kto uzbrojony jest w zasługi i orędownictwo godnej Matki Boga, która - jak mówi św. Augustyn - miłością pokonała Wszechmocnego.
146. Ponieważ przez to 
nabożeństwo składamy Panu w darze, przez ręce Najświętszej Matki, 
wszystkie nasze dobre uczynki, owa Dobra Pani oczyszcza je, uszlachetnia
 i sprawia, że Jej Syn je przyjmuje.
1) Maryja oczyszcza nasze dobre uczynki z
 wszelkiego brudu miłości własnej i z niedostrzegalnego przywiązania do 
stworzeń, nieznacznie wkradającego się do najlepszych czynów. Z chwilą, 
gdy w Jej przeczystych i życiodajnych rękach, nigdy nieskalanych i nigdy
 bezczynnych, oczyszczających wszystko, czego się dotkną – znajdą się 
nasze uczynki natychmiast stają się czyste, bo z daru, jaki Jej 
składamy, Maryja usuwa wszystko, co zepsute i niedoskonałe.
147. 2) Maryja 
uszlachetnia nasze dobre uczynki, zdobiąc je swymi zasługami i cnotami. 
Wyobraźmy sobie wieśniaka, który chcąc zdobyć sobie przyjaźń i 
przychylność króla, idzie do królowej i oddaje jej jabłko, stanowiące 
cały jego dobytek, z prośbą, by je ofiarowała królowi. Królowa przyjmuje
 ten ubogi i nikły dar wieśniaka, a położywszy go na wielką, 
szczerozłotą tacę, ofiaruje go w jego imieniu królowi. Wówczas jabłko, 
samo w sobie prawie żadnej nie przedstawiające wartości, byłoby – przez 
wzgląd na złoty półmisek, a przede wszystkim na osobę, która je wręcza –
 podarunkiem godnym królewskiego majestatu.
148. 3) Maryja 
przedstawia nasze dobre uczynki Jezusowi Chrystusowi, ostatecznie bowiem
 niczego z tego, co Jej ktoś ofiaruje, dla siebie nie zatrzymuje. 
Wszystko oddaje wiernie Jezusowi. Kto Maryi daje, daje Jezusowi. Gdy Ją 
ktoś sławi i chwali, Maryja sławi i wielbi Jezusa. I jak wówczas, gdy 
św. Elżbieta Ją wysławiała, tak i teraz, ilekroć my Ją chwalimy i 
wielbimy, Maryja śpiewa Magnificat anima mea Dominum - Wielbi dusza moja Pana120. 
149. 4) Maryja sprawia,
 że Jezus przyjmuje te dobre uczynki, jakkolwiek dla „Świętego świętych”
 i „Króla królów” mały i ubogi przedstawiają dar. Jeżeli Jezusowi 
ofiarujemy coś bezpośrednio, opierając się na własnych siłach i 
zdolnościach, wtedy On bada nasz dar i nieraz odrzuca go dla zmazy, 
pochodzącej z miłości własnej, jak niegdyś odrzucił ofiary Żydów 
przepojone samowolą121. 
     Jeśli jednak ofiarujemy cokolwiek 
Jezusowi przez czyste i dziewicze ręce Jego ukochanej Matki, wtedy 
dotykamy (jeśli wolno tak powiedzieć) Jego słabej strony. Bo Jezus nie 
patrzy tyle na sam dar, ile raczej na tę najmilszą Matkę, która ów dar 
wręcza. Nie zważa na to, skąd dar pochodzi, lecz raczej, kto go podaje. 
Tak Maryja, której prośby Syn nigdy nie odrzuca, lecz zawsze miłośnie 
przyjmuje, sprawia, że wszystko, małe czy duże, cokolwiek swemu Synowi 
przedstawia, znajduje u Jego Majestatu przychylne przyjęcie. Wystarczy, 
Maryja przedstawiła, a Jezus przyjmuje i zatwierdza. Oto złota rada, 
której św. Bernard udzielił swoim uczniom: Gdy pragniecie ofiarować coś 
Bogu, jeśli nie chcecie zostać odrzuceni, postarajcie się uczynić to 
przez najmilsze i najgodniejsze ręce Maryi122. 
150. Czyż sama natura 
nie ukazuje podobnego postępowania istotom małym wobec wielkich? 
Dlaczego więc łaska nie miałaby nas pobudzać, żebyśmy my postępowali tak
 wobec Boga, który przewyższa nas nieskończenie i wobec którego mniejsi 
jesteśmy niż najdrobniejszy pył? Wszak mamy Orędowniczkę tak potężną, że
 Bóg Jej nigdy niczego nie odmawia; tak mądrą i roztropną, że zna 
wszystkie sekrety pozwalające zdobyć Serce Boga; tak dobrą i litościwą, 
iż nie odrzuca nikogo, choćby nie wiem jak był nędzny i grzeszny. 
Poniżej123 wyjaśnię te prawdy przykładem wziętym z historii Jakuba i Rebeki. 
[To nabożeństwo jest doskonałym sposobem oddania największej chwały Bogu.]
151. Czwarty powód. 
Nabożeństwo to wiernie praktykowane jest doskonałym sposobem, by wartość
 wszystkich naszych dobrych czynów została obrócona na największą chwałę
 Bożą124.
 Nikt prawie nie działa w tym szlachetnym celu, choć wszyscy jesteśmy do
 tego zobowiązani. Jedni bowiem po prostu nie wiedzą, na czym polega 
najwyższa chwała Boża; inni zaś wcale jej nie pragną. Natomiast 
Najświętsza Maryja Panna, której oddajemy wartość i zasługę naszych 
dobrych uczynków, wie doskonale, jak szukać owej chwały. I dlatego 
wierny sługa tej Dobrej Pani, który poświęcił się Jej całkowicie, może 
być pewien, iż wartość wszystkich jego uczynków, myśli i słów przyczynia
 się do pomnożenia chwały Boga, póki sam swej ofiary wyraźnie nie 
cofnie. Czy może być coś bardziej pocieszającego dla duszy, kochającej 
Boga miłością czystą i bezinteresowną, która chwałę Boga i Jego sprawy 
więcej ceni niż interesy własne? 
[To nabożeństwo jest drogą do zjednoczenia z naszym Panem.]
152. Piąty powód. 
Nabożeństwo to jest drogą łatwą, krótką, doskonałą i pewną, wiodącą do 
zjednoczenia z Panem naszym, co stanowi doskonałość chrześcijańską.
[Jest drogą łatwą.]
1. Jest ono drogą łatwą, którą Jezus 
Chrystus utorował sam, do nas przychodząc, i na której brak przeszkód, 
by do Niego dojść. Można wprawdzie osiągnąć zjednoczenie z Bogiem inną 
też drogą, ale wtedy nie obędzie się bez liczniejszych krzyży, ciężkich 
umartwień i o wiele większych przeszkód, trudnych do przezwyciężenia. 
Dusza przechodzi wówczas przez ciemne noce, przez walki i nadzwyczajne 
cierpienia, przez urwiska, przez ciernie i straszne pustkowia. Droga 
Maryi zaś jest łagodniejsza i spokojniejsza.
     Prawda, że i tu trzeba staczać 
ciężkie walki i przezwyciężać wielkie opory. Ale ta Dobra Matka i Pani 
zawsze jest przy swoich wiernych sługach, by im oświecać ciemności, 
pouczać w wątpliwościach, umacniać w chwilach trwogi, podtrzymywać w 
walkach i trudnościach – tak, że ta dziewicza droga do Jezusa Chrystusa w
 porównaniu z drogami innymi jest naprawdę drogą róż i miodu. Nieliczni 
święci, jak np. św. Efrem, św. Jan Damasceński, św. Bernard, św. 
Bernardyn, św. Bonawentura, św. Franciszek Salezy, poszli tą łagodną 
drogą do Jezusa Chrystusa, bo Duch Święty, wierny Oblubieniec Maryi, 
wskazał im ową drogę ze szczególną łaską. Inni święci natomiast, a nawet
 większość, mając nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, tej wzniosłej
 drogi nie wybrali wcale, lub szli nią krótko. Stąd ich doświadczenia 
trudniejsze i niebezpieczniejsze.
153. Skądże więc 
pochodzi, zapyta niejeden z wiernych czcicieli Maryi, że wierni słudzy 
tej Dobrej Matki tyle mają sposobności do cierpienia, cierpiąc więcej 
niż ci, którzy nie są Jej tak oddani? Są zwalczani, prześladowani, 
obrzucani oszczerstwami, inni nie mogą ich znieść chodzą w ciemnościach 
wewnętrznych i po pustkowiach, gdzie brak najmniejszej kropli rosy 
niebieskiej. Jeżeli to nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy ma ułatwić 
drogę do Jezusa Chrystusa, to dlaczego ci ludzie są najdotkliwiej 
ukrzyżowani?
154. Odpowiadam na to: 
jest prawdą, że najwierniejsi słudzy Najświętszej Dziewicy, jako 
najwięksi Jej ulubieńcy, otrzymują od Niej największe łaski i przywileje
 – są nimi krzyże. Twierdzę jednak, że słudzy Maryi krzyże te noszą z 
większą łatwością, większą zasługą i z większą chwałą. To, co innych by 
tysiąc razy zatrzymało lub powaliło na ziemię, sług Maryi nie zatrzymuje
 ni razu i sprawia, że idą oni dalej, bo najlepsza ta Matka, pełna łaski
 i namaszczenia Ducha Świętego, wszystkie ich krzyże zaprawia słodyczą 
matczynej łagodności i namaszcza czystą miłością, tak, że słudzy Maryi 
przyjmują je z weselem, bo słodkie są niby zaprawione w cukrze zielone 
orzechy, bardzo gorzkie same w sobie. Twierdzę zatem, iż kto pragnie żyć
 cnotliwie i pobożnie w Jezusie Chrystusie, kto cierpieć chce 
prześladowanie125 i nieść 
swój codzienny krzyż – nigdy nie będzie potrafił dźwigać ciężkich 
krzyży, albo nie będzie ich nosił z weselem do końca, jeśli nie będzie 
się odznaczał żarliwym nabożeństwem do Najświętszej Dziewicy. Ona to 
sprawia, że krzyż staje się słodki. Tak samo właśnie – bez wielkiego, 
trwałego przymusu nikt nie zdoła jeść zielonych orzechów, nie usmażonych
 w cukrze. 
[Jest drogą krótką.]
155. 2. Przedstawione 
nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy jest drogą krótką, prowadzącą do 
Jezusa Chrystusa: najpierw dlatego, że nie można na niej zbłądzić; 
następnie, jak dopiero co wspomniałem, droga ta jest radośniejsza i 
łatwiejsza, a więc idzie się po niej o wiele szybciej. Żyjąc w 
poddaństwie i w zależności od Maryi, w krótkim czasie postąpimy dalej, 
aniżeli przez całe lata żyjąc w samowoli i opierając się na własnych 
siłach. Napisano wszak, że człowiek posłuszny i oddany Matce Bożej 
opiewać będzie zwycięstwa odniesione nad wszystkimi nieprzyjaciółmi126.
 Prawda: nieprzyjaciele będą się starać przeszkadzać mu w postępie, 
zmuszać go do odwrotu, czy doprowadzić do upadku, ale opierając się na 
Maryi, z Jej pomocą i pod Jej kierunkiem – nie upadnie, nie cofnie się, a
 nawet się nie opóźni, lecz będzie ku Chrystusowi postępował krokiem 
olbrzyma, tą samą drogą, którą - jak napisano - Jezus krokami olbrzyma 
przyszedł do nas w krótkim czasie127. 
156. Jak sądzicie, 
dlaczego Jezus Chrystus żył na ziemi tak krótko i dlaczego prawie 
wszystkie lata – z niewielu lat swego życia - spędził w posłuszeństwie 
wobec swej Matki? Otóż dlatego, że wcześnie osiągnąwszy doskonałość, 
przeżył czasów wiele128,
 więcej niż Adam, którego winy przyszedł naprawić. Chociaż Adam żył 
dłużej niż 900 lat, Jezus Chrystus żył długo, gdyż pragnąc spełnić wolę 
Ojca, żył w zupełnym poddaniu i ścisłej jedności z Matką Najświętszą. 
Albowiem: 
- kto czci swoją matkę, podobny jest do człowieka gromadzącego skarby, mówi Duch Święty129;
 to znaczy, kto czci Maryję, swą Matkę, przez to, że się Jej poddaje i 
we wszystkim jest Jej posłuszny, stanie się w krótkim czasie bardzo 
bogaty, ponieważ gromadzi skarby codziennie;
- według trafnej interpretacji słów Ducha Świętego: Starość moja dozna wielkiego miłosierdzia w żywocie Matki130;
 młodzieńcy stają się w łonie Maryi starcami pod względem oświecenia, 
świętości, doświadczenia i mądrości, i w niewielu latach dochodzą do miary wielkości według pełni Chrystusa131;
 powiadam: „w łonie”, które objęło i poczęło człowieka doskonałego i 
zdolne było objąć Tego, którego cały świat ogarnąć nie zdoła.
[Jest drogą doskonałą]
157. 3. Praktykowanie 
tego nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy jest drogą doskonałą do Jezusa
 Chrystusa i zjednoczenia się z Nim, ponieważ Najświętsza Maryja Panna 
jest Istotą najdoskonalszą i najświętszą ze wszystkich stworzeń, a Jezus
 Chrystus, przychodząc do nas w sposób doskonały, nie obrał sobie innej 
drogi w swej wielkiej i przedziwnej podróży. Najwyższy i Niepojęty, 
Niedostępny, TEN, KTÓRY JEST132, zechciał przyjść do nas, małych robaczków ziemskich, którzy jesteśmy niczym. Jakże się to stało? 
     Najwyższy zstąpił do nas w sposób 
doskonały i boski przez pokorną Maryję, nie tracąc przez to nic ze swej 
Boskości i świętości. Toteż nie inaczej jak przez Maryję maluczcy 
powinni wznosić się do Najwyższego w sposób doskonały, wolny od 
wszelkich obaw.
     Niepojęty zapragnął, by mała Maryja
 objęła Go i całkowicie ogarnęła, i nie stracił przy tym nic ze swej 
niezmienności. Zatem i my doskonale i bez zastrzeżeń musimy dać się 
pomieścić w małej Maryi i pozwolić całkowicie aby Ona nas prowadziła.
     Niedostępny zbliżył się do nas 
przez Maryję i przez Nią zjednoczył się najściślej, bo osobowo, z naszym
 człowieczeństwem, nie tracąc przez to nic z blasku swego Majestatu. 
Toteż i my powinniśmy zbliżać się do Boga przez Maryję i jednoczyć się 
najściślej z Jego Majestatem, nie obawiając się odrzucenia
     Wreszcie TEN, KTÓRY JEST chciał przyjść do tego, co „nie jest133”
 , i sprawić, by to, co „nie jest”, stało się Bogiem , stało się TYM, 
KTÓRY JEST. Bóg dokonał tego w sposób doskonały przez to, że oddając i 
poddając się całkowicie młodziutkiej Maryi Dziewicy, nie przestał 
jednocześnie w czasie być TYM, KTÓRY JEST, czyli odwiecznym Bogiem134.
 Podobnie więc i my, choć jesteśmy niczym, możemy przez Maryję stać się 
podobni do Boga przez łaskę i chwałę, przez to mianowicie, że się Jej 
oddamy tak doskonale i całkowicie, abyśmy sami w sobie będąc niczym, w 
Niej byli wszystkim, wolni od obaw, że się mylimy. 
158. Gdyby wskazano mi 
nową drogę, którą można by dojść do Jezusa Chrystusa, i gdyby droga ta 
wyłożona była wszystkimi zasługami błogosławionych, ozdobiona wszystkimi
 ich cnotami heroicznymi, rozjaśniona i upiększona całą światłością i 
pięknem aniołów, i gdyby wszyscy aniołowie i święci znajdowali się na 
niej, by prowadzić, bronić i podtrzymywać tych, co nią iść pragną, 
zaprawdę powiem śmiało i powiem prawdę: ponad tę drogę, tak doskonałą, 
wybrałbym raczej niepokalaną drogę Maryi: Czyni niepokalaną drogę moją, 
drogę bez skazy i plamy, bez grzechu pierworodnego i uczynkowego, bez 
cienia i ciemności. A kiedy mój miły Jezus w całej swej chwale przyjdzie
 po raz drugi na świat, by nad nim panować, nie obierze innej drogi jak 
Maryję Niepokalaną, przez którą w sposób tak pewny i doskonały przyszedł
 po raz pierwszy. Różnica między Jego pierwszym a ostatnim przyjściem 
będzie taka, że pierwsze Jego przyjście było utajone i ukryte, gdy 
tymczasem drugie będzie chwalebne i jaśniejące. Jednakże oba sposoby 
przyjścia Chrystusa są doskonałe, bo oba dokonują się przez Maryję. 
Niestety! Nikt tej tajemnicy nie pojmuje: Niech zamilknie tu wszelki 
język!
[Jest drogą pewną]
159. 4. Przedstawione 
nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy jest drogą pewną, by dojść do 
Jezusa Chrystusa, zjednoczyć się z Nim i przez to osiągnąć doskonałość:
1) ponieważ praktyka ta nie jest nowa. 
Raczej jest ona tak dawna, że początku jej nie da się ściśle wyznaczyć, 
jak tego dowodzi zmarły niedawno w opinii świętości, Boudon (archidiakon
 1624-1702) w książce poświęconej temu nabożeństwu135. Pewny natomiast jest fakt, że ślady wspomnianego nabożeństwa znajdujemy w Kościele już od przeszło 700 lat. 
     Święty Odylon, opat z Cluny, który 
żył około roku 1040, był - jak czytamy w jego życiorysie - jednym z 
pierwszych, który praktykował to nabożeństwo we Francji.
     Kardynał Piotr Damiani opowiada, 
jak w roku 1016 brat jego, błogosławiony Marinus, w obecności swego 
kierownika ofiarował się w sposób bardzo budujący Najświętszej Dziewicy w
 charakterze niewolnika. Założył sobie sznur na szyję, ubiczował się, a 
jako zewnętrzny znak swego oddania i poświęcenia się Najświętszej 
Dziewicy złożył na ołtarzu pewną sumę pieniędzy. Przez całe życie był 
tak wierny temu nabożeństwu, iż wysłużył sobie łaskę, że w chwili 
śmierci ta Dobra Pani nawiedziła go i pocieszała, obiecując mu raj w 
nagrodę za wierną służbę.
     Cezary Bolland wymienia sławnego 
rycerza Waltera z Birbach, który około roku 1300 ofiarował się 
całkowicie Najświętszej Dziewicy. Nabożeństwo to praktykowało wielu 
ludzi do XVII w. kiedy zostało ono powszechnie przyjęte.
160. Ojciec Szymon de 
Rojas, z zakonu Trynitarzy, zwanym też zakonem od wykupu niewolników, 
kaznodzieja króla Filipa III, rozpowszechnił to nabożeństwo w całej 
Hiszpanii i w Niemczech i za pośrednictwem Filipa III uzyskał od 
Grzegorza XV wielkie odpusty dla tych, którzy praktykują to nabożeństwo.
     Ojciec de Los Rios (1580-1652), z 
zakonu św. Augustyna, wraz ze swym przyjacielem o. de Rojas podjął 
wielkie starania dla krzewienia tegoż nabożeństwa słowem i pismem w 
Hiszpanii i w Niemczech. Napisał wielkie dzieło pt. Hierarchia Mariana, w
 którym zarówno z miłością, jak i z erudycją, pisze o początkach, 
doskonałości i istocie tego nabożeństwa.
     Ojcowie Teatyni rozpowszechniali to nabożeństwo w ostatnim stuleciu we Włoszech, na Sycylii i w Sabaudii.
161. Ojciec Stanisław Falacjusz TJ (1592-1652) wspaniale rozkrzewił to nabożeństwo Polsce136. 
     Ojciec de los Rios przytacza w 
wymienionej już książce imiona królów, książąt, księżniczek oraz 
kardynałów różnych narodowości, którzy nabożeństwo to gorliwie 
praktykowali.
     Ojciec Korneliusz a Lapide 
(1567-1637), znany zarówno z pobożności, jak i z głębokiej wiedzy, 
otrzymał od kilku biskupów i teologów polecenie, by poddał to 
nabożeństwo gruntownemu badaniu. Po dokładnym wykonaniu powierzonego mu 
zadania wyraża się o nim z pochwałą godną jego pobożności. To samo 
uczyniło kilka innych wybitnych osobistości.
     Ojcowie Jezuici, znani ze swej 
gorliwości w służbie Najświętszej Dziewicy, w imieniu sodalisów 
kolońskich przedstawili księciu Ferdynandowi Bawarskiemu, arcybiskupowi 
kolońskiemu, małą rozprawę o tym nabożeństwie137.
 Arcybiskup dał pozwolenie na jej druk i zachęcił wszystkich proboszczów
 i zakonników swej diecezji, by wszelkimi sposobami to doskonałe 
nabożeństwo rozkrzewiali. 
162. Kardynał de 
Berulle (1515-1629), którego błogosławiona pamięć trwa w całej Francji, 
należał do najgorliwszych krzewicieli tego nabożeństwa we Francji, 
pomimo bezustannych oszczerstw i prześladowań, jakie znosić musiał ze 
strony krytykantów i wolnomyślicieli138.
 Oskarżali go o nowinki i przesądy. Wydali przeciwko niemu oszczercze 
pismo i posługiwali się (a raczej szatan użył ich do tego) niezliczonymi
 podstępami, by mu przeszkadzać w rozpowszechnianiu tego nabożeństwa we 
Francji. Lecz ten wielki i święty mąż z niezłomną cierpliwością znosił 
ich oszczerstwa, a na zarzuty, zawarte w ich paszkwilu, odpowiedział 
krótką rozprawą, w której obala ich wywody, wykazując, że nabożeństwo to
 oparte jest na przykładzie, jaki dał nam Chrystus, na naszych wobec 
Niego zobowiązaniach i ślubach, które złożyliśmy na Chrzcie św. 
     Zwłaszcza tym ostatnim dowodem 
zamyka usta swym przeciwnikom, jasno wykazując, że ofiarowanie się 
Najświętszej Pannie i Chrystusowi przez Jej ręce nie jest niczym innym, 
jak doskonałym odnowieniem ślubów i obietnic Chrztu świętego.
163. W książce Boudona 
wymienieni są papieże, którzy nabożeństwo to pochwalali, i teologowie, 
którzy je badali i o prześladowaniach jakie je spotkały i jak zostały 
przezwyciężone; o tysiącach ludzi, którzy je przyjęli. Jest więc rzeczą 
pewną, że nabożeństwo to nie jest nowe, a jeśli nie jest ogólnie 
przyjęte, to dlatego, że mało jest tych, którzy to wzniosłe nabożeństwo 
są w stanie zrozumieć i praktykować.
164. 2) nabożeństwo to 
jest środkiem pewnym, by dojść do Chrystusa ponieważ pragnieniem 
Najświętszej Dziewicy jest prowadzić nas drogą pewną do Chrystusa, 
podobnie jak miłosną wolą Jezusa jest prowadzić nas bezpiecznie do Ojca 
Przedwiecznego. Niechaj dusze dążące do doskonałości nie sądzą błędnie, 
że Maryja mogłaby stać się dla nich przeszkodą w zjednoczeniu ich z 
Bogiem. Bo czyż jest możliwe, by Ta, która przed Bogiem znalazła łaskę 
dla całego świata i dla każdej poszczególnej duszy, była dla kogokolwiek
 przeszkodą, gdy chodzi o uzyskanie owej wielkiej łaski, jaką jest 
zjednoczenie z Bogiem? Czyż jest rzeczą możliwą by Ta, która była pełna 
łaski oraz przebogata w dary Boże i która była tak zjednoczona z Bogiem i
 przebóstwiona, że sam Bóg raczył się w Niej wcielić, miała stać na 
przeszkodzie tam, gdzie celem jest zupełne zjednoczenie z Bogiem?
     To prawda, że inne, nawet święte 
stworzenia, mogą niekiedy opóźnić zjednoczenie z Bogiem, ale nie Maryja,
 jak powiedziałem i powtarzać będę bezustannie. Jednym z powodów, dla 
których tak mało dusz dochodzi do pełni wieku Chrystusa, jest to, że 
Maryja, która była i jest zawsze Matką Syna i Oblubienicą Ducha 
Świętego, nie jest dostatecznie ukształtowana w ich sercach. Kto chce 
mieć owoc dojrzały i o pięknym kształcie, powinien mieć drzewo, które go
 rodzi.
     Kto chce mieć owoc życia, Jezusa 
Chrystusa. powinien mieć drzewo życia, którym jest Maryja. Kto chce 
doznać w sobie działania Ducha Świętego, powinien być zjednoczony z Jego
 wierną i nierozłączną Oblubienicą, z Najświętszą Maryją, która czyni Go
 urodzajnym i płodnym, jak to już wcześniej zostało uzasadnione.
165. A zatem bądźcie 
przekonani, że im więcej we wszystkich waszych modlitwach, 
rozmyślaniach, czynach i cierpieniach wpatrywać będziecie się w Maryję, 
choćby w sposób nie całkiem jasny i wyraźny, ale przynajmniej wejrzeniem
 ogólnym i niejako instynktownym, tym doskonalej odnajdywać będziecie 
Tego, który zawsze jest z Maryją - Chrystusa wielkiego, potężnego, 
działającego i niepojętego, który przebywa w Maryi bardziej niż w niebie
 lub w jakimkolwiek stworzeniu wszechświata. Jest więc oczywiste, że 
Matka Boża, cała zanurzona w Bogu, nie może przenigdy dla człowieka 
dążącego do doskonałości być przeszkodą na drodze do zjednoczenia z 
Bogiem. Przeciwnie, nie było dotąd i nie będzie nigdy stworzenia, które 
by dla nas było skuteczniejszą pomocą w osiągnięciu tego wielkiego celu.
 Maryja bowiem udziela potrzebnych ku temu łask, jak słusznie zauważył 
św. German z Konstantynopola, który powiada, że nikt nie bywa napełniony
 myślą o Bogu, jak tylko przez Maryję. Z drugiej zaś strony chroni nas 
ta Dobra Matka od złudzeń i oszustw złego ducha.
166. Tam, gdzie panuje 
Maryja, tam nie ma złego ducha. Dlatego też jednym z niezaprzeczalnych 
dowodów, że kogoś dobry duch prowadzi, jest to, że ma wielkie 
nabożeństwo do Maryi i że o Niej często myśli i mówi. Takie jest zdanie 
św. Germana z Konstantynopola, który uczy, że podobnie jak oddychanie 
jest pewnym dowodem, że człowiek nie umarł, tak częsta myśl o Maryi i 
wzywanie Jej miłującym sercem jest niezawodnym znakiem, że dusza nie 
umarła przez grzech.
167. Kościół i Duch Święty, który nim kieruje, wyraźnie mówią, że Maryja sama pokonała wszelkie herezje: Wszystkie herezje sama zniszczyłaś na całym świecie139.
 Toteż nie zdarzyło się nigdy, jakkolwiek umysły krytyczne sprzeciwiają 
się podobnemu twierdzeniu, by wierny sługa Maryi popadł w herezję albo w
 jakiś błąd formalny140. 
     Być może, że zbłądzi on bezwiednie,
 że uzna kłamstwo za prawdę lub ducha złego za dobrego, ale w każdym 
razie nie zbłądzi tak łatwo jak kto inny, a co najważniejsze, wcześniej 
czy później rozezna błąd materialny, jakiemu uległ. Z chwilą zaś gdy go 
spostrzeże nie będzie w żadnym razie upierał się przy swoim zdaniu, lecz
 porzuci to, w co wierzył poprzednio.
168. Kto więc pragnie 
bez obawy złudzeń, czepiających się osób bogobojnych, postępować na 
drodze doskonałości i znaleźć z całą pewnością i w sposób doskonały 
Chrystusa, ten niech wielkodusznie141
 praktykuje nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy; nabożeństwo, którego 
dotąd może wcale nie znał. Niech wstąpi na tę nie znaną mu, a tak 
doskonałą drogę, którą mu wskazuję142.
 Jest to droga utorowana przez Jezusa Chrystusa, Mądrość Wcieloną. Naszą
 jedyną Głowę, której członek nie może zabłądzić postępując nią. 
     Nabożeństwo to jest drogą łatwą ze 
względu na pełnię łaski i namaszczenie Ducha Świętego, który ją 
napełnia. Nie męczy się ani nie cofa, kto nią postępuje. Jest to droga 
krótka, bo w krótkim czasie doprowadza nas do Jezusa Chrystusa; jest 
doskonała, bo nie ma na niej błota ni pyłu ani najmniejszej skazy 
grzechu; jest wreszcie drogą pewną, prowadzącą nas do Jezusa Chrystusa i
 do życia wiecznego w sposób prosty i bezpieczny, bez zbaczania w prawo 
czy w lewo. Wejdźmy więc na tę drogę i postępujmy nią dniem i nocą aż do
 miary wielkości według Pełni Chrystusa143. 
[To nabożeństwo daje wielką wewnętrzną wolność]
169. Szósta powód. Nabożeństwo to daje tym, którzy je wiernie praktykują, wielką wolność wewnętrzną, wolność dzieci Bożych144.
 Ponieważ przez to nabożeństwo stajemy się niewolnikami Jezusa 
Chrystusa, ofiarując Mu się całkowicie, nasz Dobry Mistrz w nagrodę za 
tę niewolę z miłości, w którą się oddajemy: 
- uwalnia nas od wszelkich skrupułów i niewolniczych obaw, co duszę zacieśniają, krępują i plączą;
- rozszerza nasze serca przez święte zaufanie do Boga, sprawiając, że patrzymy na Niego jako na Ojca;
- wzbudza w nas czułą dziecięcą miłość.
170. Nie zatrzymuję się
 dłużej nad dowodzeniem tej prawdy, poprzestając na przytoczeniu 
zdarzenia z żywota Matki Agnieszki od Jezusa, dominikanki z Langeac, 
która zmarła tamże w opinii świętości w roku 1634. Gdy miała zaledwie 
lat siedem i cierpiała straszliwe udręki duchowe, usłyszała głos, że 
jeśli chce być oswobodzona ze wszystkich swych dolegliwości i bezpieczna
 od wszystkich swych nieprzyjaciół, powinna jak najprędzej uczynić się 
niewolnicą Jezusa i Jego Najświętszej Matki. Gdy tylko powróciła do 
domu, zaraz oddała się całkowicie Jezusowi i Jego Matce Najświętszej w 
całkowitą niewolę - chociaż wcześniej nie wiedziała, na czym nabożeństwo
 to polega - a znalazłszy łańcuszek żelazny, przepasała się nim i nosiła
 go aż do śmierci. Zaledwie to uczyniła, wszystkie jej dolegliwości 
duchowe i skrupuły ustały i odzyskała wielki pokój i radość serca, co ją
 skłoniło do tego, by o nabożeństwie tym pouczyć kilka innych osób, 
które z jego pomocą zrobiły wielkie postępy w życiu duchowym (należał do
 nich Olier, założyciel Seminarium św. Sulpicjusza, oraz kilku księży 
tegoż instytutu). Pewnego razu ukazała się jej Najświętsza Panna i 
włożyła jej złoty łańcuszek na szyję, na znak swej radości z uczynienia 
się Agnieszki niewolnicą Jej Syna i Jej samej, a św. Cecylia, 
towarzysząca Najświętszej Dziewicy, rzekła do niej: Szczęśliwi są wierni
 niewolnicy Królowej nieba, gdyż będą zażywali prawdziwej wolności. 
Maryjo, służyć Tobie - to wolność!
[To nabożeństwo przynosi wielkie dobra bliźniemu]
171. Siódmy powód. To, 
co nas powinno jeszcze zachęcić do praktykowania wyłożonego nabożeństwa,
 to wielkie korzyści, jakie nasi bliźni z niego odnoszą. Przez to 
nabożeństwo bowiem ćwiczymy się bardzo skutecznie w miłości bliźniego, 
oddając przez ręce Maryi bliźnim naszym to, co mamy najdroższego, co 
stanowi wartość wynagradzającą i wstawienniczą wszystkich naszych 
dobrych uczynków, nie wyłączając najmniejszego nawet przebłysku dobrej 
myśli lub najdrobniejszego cierpienia. Godzimy się na to, że wszystkie 
zadośćuczynienia, które już zdobyliśmy i które będziemy zdobywać aż do 
śmierci, będą poświęcone według woli Najświętszej Dziewicy dla 
nawrócenia grzeszników lub wybawienia dusz z czyśćca.
     Czyż nie jest to doskonała miłość bliźniego?145
 Czy nie tak powinien postępować prawdziwy uczeń Chrystusa, którego 
poznaje się po miłości bliźniego? Czyż nie jest to doskonały środek 
nawracania grzeszników - bez obawy narażania się na niebezpieczeństwo 
próżności - i wybawiania dusz z czyśćca, przy czym nie czyni się prawie 
nic więcej ponad to, co każdy w swym stanie czynić powinien? 
172. By zrozumieć 
wartość tego powodu, trzeba zdać sobie sprawę z tego, jak wielkim dobrem
 jest nawrócenie grzesznika lub wybawienie duszy z czyśćca. Jest to 
dobro nieskończone, większe niż stworzenie nieba i ziemi, ponieważ przez
 to pozwalamy duszy posiąść Boga146.
 Gdybyśmy za pomocą tej praktyki w życiu całym uwolnili choćby jedną 
duszę z czyśćca lub nawrócili choćby jednego grzesznika, czyż to nie 
wystarcza, by każdego prawdziwie miłosiernego człowieka zachęcić do 
praktykowania tego nabożeństwa? 
     Należy jednak zauważyć, że nasze 
dobre uczynki dzięki przejściu przez ręce Maryi nabierają większej 
czystości, a tym samym, większej zasługi oraz wartości przebłagalnej i 
błagalnej. I dlatego są one skuteczniejsze, gdy chodzi o pocieszenie 
dusz; w czyśćcu lub o nawrócenie grzeszników, niż gdyby nie przechodziły
 przez dziewicze i szczodre ręce Maryi. Ten niewielki dar, który przez 
Najświętszą Dziewicę dajemy dobrowolnie i z bezinteresownej miłości, 
staje się w rzeczywistości dobrem tak potężnym, że uśmierza gniew Boga i
 sprowadza Jego miłosierdzie. I być może okaże się w chwili śmierci, że 
osoby bardzo wierne tej praktyce uwolniły w taki sposób niejedną duszę z
 czyśćca, nawróciły niejednego grzesznika, choć spełniały tylko 
najprostsze obowiązki związane ze swym stanem życia. Jaka stąd radość na
 sądzie Bożym! Jaka chwała w wieczności!
[To nabożeństwo jest wspaniałym sposobem wytrwania]
173. Ósmy powód. 
Wreszcie skutecznie zachęca nas do tego nabożeństwa do Najświętszej 
Dziewicy ta okoliczność, że stanowi ono cudowny środek wytrwania w 
cnocie i wierności. Skąd bowiem bierze się to, że większość nawróconych 
grzeszników nie potrafi wytrwać? Skąd bierze się to, że tak łatwo znów 
popadamy w grzech? Skądże pochodzi, że większa część sprawiedliwych, 
zamiast postępować w cnocie i wzrastać w łasce, traci częstokroć tę 
odrobinę cnót i łask, jaką posiada? Jak wykazałem poprzednio, 
nieszczęście to pochodzi stąd, że człowiek, który przecież jest tak 
bardzo skażony, słaby i niestały, przecenia siebie samego, opiera się na
 własnych siłach i sądzi, że sam zdoła zachować skarb łask, cnót i 
zasług.
     Przez to nabożeństwo powierzamy 
Najświętszej Dziewicy, która jest wierna wszystko co posiadamy; uznajemy
 Ją za Powiernicę wszelkich naszych dóbr natury i łaski, Zawierzamy Jej 
wierności, opiera się na Jej potędze, opieramy się na Jej miłosierdziu i
 miłości, by Ona zachowała i pomnażała nasze cnoty i zasługi, wbrew 
diabłu, światu i ciału, które czynią wszystko by je nam odebrać. Mówi on
 do Maryi jak dobre dziecko do matki, jak wierny sługa do swej pani: Depositum custodi - Strzeż depozytu mego147.
 Moja dobra Matko i Pani, uznaję, że dotąd więcej otrzymałem łask od 
Pana Boga za Twoją przyczyną, niż na to zasługiwałem, a smutne 
doświadczenia, jakie zdobyłem, pouczyły mnie, że skarb łaski noszę w 
bardzo kruchym naczyniu i że jestem zbyt słaby i nędzny, by go sam 
zachować. Młody jestem i wzgardzony148.
 Dlatego błagam Cię, weź w depozyt wszystko, co posiadam, i zachowaj 
przez Twą wierność i potęgę. Jeśli Ty będziesz się mną opiekować, nic 
nie stracę; jeśli Ty mnie podtrzymywać będziesz, nie upadnę; jeśli Ty 
mnie osłaniać będziesz, uchronię się przed nieprzyjaciółmi. 
174. O tym właśnie mówi św. Bernard, aby nas do tego nabożeństwa zachęcić: jeśli
 Ona cię wspiera, nie upadniesz; jeśli cię osłania, nie będziesz się 
lękał; gdy przewodzi, nie zaznasz znużenia; gdy okazuje ci łaskę, 
docierasz do portu zbawienia.
     Św. Bonawentura mówi to samo w sposób dobitniejszy: Najświętsza
 Dziewica nie tylko sama zachowywana jest w pełni świętości, lecz 
utrzymuje i zachowuje świętych w pełni ich życia wewnętrznego, by nie 
zmniejszała się ich świętość. Maryja zapobiega, by nie obniżały się ich 
cnoty, by nie malały ich zasługi, by ich łaski nie ginęły, by im szatani
 nie szkodzili; wreszcie kiedy grzeszą, wstrzymuje karzącą rękę Syna.
175. Najświętsza Maryja
 Panna jest Dziewicą wierną, która przez swą wierność naprawia szkody, 
spowodowane przez wiarołomstwo niewiernej Ewy, i wyprasza wszystkim, 
którzy się do Niej przywiążą, wierność Bogu i wytrwałość. Dlatego pewien
 święty porównuje Ją z silną kotwicą, która broni człowieka przed 
rozbiciem na wzburzonym morzu doczesnego życia, w którym tyle dusz ginie
 z powodu braku tego silnego oparcia: Przywiązujemy, powiada on, dusze nadzieją do Ciebie jako do silnej kotwicy149.
 Przecież to do Niej najbardziej przywiązywali się święci, którzy 
ocaleli, i do Niej przywiązywali drugich, by wytrwali w cnocie. 
Szczęśliwi więc, po tysiąc razy szczęśliwi są chrześcijanie, którzy 
teraz przywiązują się do Niej jako do silnej kotwicy i wiernie przy Niej
 trwają. Nie zgubią ich burze tego świata i nie zniszczą ich niebieskich
 skarbów. Szczęśliwi ci, którzy wchodzą do Niej jak do arki Noego! Wody 
potopu grzechu, w których tylu zginęło, nie zaszkodzą im, albowiem ci, mówi Maryja z Mądrością150 , którzy ze Mną nad swym zbawieniem pracują, nie upadną.
 Szczęśliwe niewierne dzieci nieszczęsnej Ewy, które przywiązują się do 
Matki i Dziewicy wiernej, która zawsze jest wierna i nie zawodzi nigdy151 i która kocha zawsze tych, co Ją kochają152, i to nie tylko miłością uczuciową, lecz miłością prawdziwą i skuteczną. 
     Chroni swych czcicieli wielką 
obfitością łask, by nie cofali się w cnocie, nie upadali w drodze i nie 
utracili łaski Jej Syna.
176. Ta dobra Matka 
przyjmuje zawsze z czystą miłością wszystko, co Jej oddajemy na 
przechowanie, a przyjąwszy zaś jako powiernica, prawnie zobowiązana jest
 do przechowania nam tego, cośmy Jej powierzyli. Podobnie jak osoba, 
której bym dał tysiąc złotych monet na przechowanie, byłaby zobowiązana 
do przechowania ich, tak iż gdyby z powodu zaniedbania moje pieniądze by
 zginęły, byłaby za nie prawnie odpowiedzialna. Ale nie wierna Maryja! 
Ona nigdy przez zaniedbanie nie straci tego, co Jej powierzyliśmy. 
Prędzej przeminęłyby niebo i ziemia, niż Maryja stałaby się niedbałą lub
 niewierną wobec tych, którzy Jej zaufali.
177. Biedne wy, dzieci 
Maryi, jak wielka jest wasza słabość i wasza niestałość, jak bardzo 
skażona jest wasza natura. Przyznaję, że pochodzicie z tego samego 
zepsutego szczepu, co reszta dzieci Adama i Ewy, ale nie zniechęcajcie 
się. Miejcie raczej otuchę i cieszcie się! Oto tajemnica, którą wam 
powierzam, której prawie nikt spośród chrześcijan nie zna, nawet 
najpobożniejsi.
     Nie pozostawiajcie waszego złota i 
srebra w kufrach rozbitych. Już się do nich włamywał zły duch, który was
 okradł, i są one za małe, za słabe i za stare, by mogły przechowywać 
tak wielki i kosztowny skarb. Nie lejcie zdrojów czystej i jasnej wody 
do waszych naczyń zepsutych i skażonych grzechem. Jeśli nie ma już tam 
grzechu, pozostała jednak przykra woń, która zepsułaby wodę. Nie 
wlewajcie waszych wybornych win do starych beczek, które napełnione były
 lichym winem, bo zepsułoby się wyborne i łatwo mogłoby się rozlać.
178. Chociaż mnie 
dobrze rozumiecie, dusze wybrane, chcę jednak mówić do was jeszcze 
otwarciej. Nie powierzajcie złota waszej miłości, srebra waszej 
czystości, zdrojów łask niebieskich ani wina waszych zasług i cnót 
dziurawemu worowi, starej i połamanej skrzyni, naczyniu zepsutemu i 
skażonemu, jakim jesteście. Inaczej złupią was złodzieje, czyli szatani,
 którzy na to dniem i nocą czyhają; inaczej najczystsze dary Boże 
popsujecie złą wonią miłości własnej, zbytniej ufności w siebie i 
samowoli.
     Złóżcie w łonie i sercu Maryi, 
wlejcie w nie wszystkie wasze skarby, łaski i cnoty: to jest naczynie 
duchowe, naczynie czcigodne, naczynie osobliwego nabożeństwa. Odkąd Bóg 
sam we własnej Osobie ze wszystkimi swymi doskonałościami zamknął się w 
tym naczyniu, stało się ono w pełni duchowe i stało się mieszkaniem 
duchowym dusz najbardziej uduchowionych dusz i chwalebnym tronem 
największych książąt wieczności; stało się naczyniem osobliwego 
nabożeństwa mieszkaniem dusz najświetniejszych w łagodności, łaskach i 
cnotach. Wreszcie stało się Ono bogate jak Dom złoty, mocne jak Wieża 
Dawidowa, czyste jak Wieża z kości słoniowej.
179. O, jakże 
szczęśliwy jest człowiek, który wszystko oddał Maryi, który się Maryi ze
 wszystkim i we wszystkim powierza i dla Niej się zatraca. Już 
całkowicie należy on do Maryi, a Maryja do niego. Śmiało może on mówić z
 Dawidem: To zostało mi dane153. Maryja stworzona jest dla mnie; lub z umiłowanym uczniem: Wziąłem Ją za całe moje dobro154; lub z Jezusem Chrystusem: Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje155. 
180. Gdyby jakiś umysł 
krytykujący sądził, że przesadzam lub kieruję się wybujałą pobożnością, 
to mu powiem, że niestety mnie nie rozumie, a to dlatego, że jest 
człowiekiem cielesnym, który nie pojmuje rzeczy duchowych, lub dlatego, 
że należy do świata, który nie jest zdolny przyjąć Ducha Świętego, lub 
wreszcie dlatego, że jest człowiekiem pysznym i przemądrzałym, który 
potępi wszystko i pogardzi wszystkim, czego nie rozumie. Natomiast ci, 
którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się 
narodzili156 i z Maryi, zrozumieją, co mówię, i znajdą w tym upodobanie. Dla nich właśnie to piszę. 
181. Jednym jednak i 
drugim powtarzam, że Najświętsza Maryja nigdy nie pozwoli się 
prześcignąć w miłości i hojności, ponieważ jest najszlachetniejszą i 
najhojniejszą ze wszystkich stworzeń, a za drobnostkę, którą Jej 
ofiarujemy, daje obficie z tego, co otrzymała od Boga. A zatem, jeśli 
jakaś dusza oddaje się Jej bez zastrzeżeń, jeśli w Niej pokłada całą 
swoją ufność bez zarozumiałości i zuchwalstwa, pracuje ze swej strony 
nad zdobyciem cnót i opanowaniem namiętności, to i Maryja oddaje się 
takiej duszy całkowicie.
182. Niechże więc wierni słudzy Najświętszej Maryi Panny powtarzają śmiało za św. Janem Damasceńskim:
     Pokładając ufność w Tobie, 
Matko Boża, będę zbawiony; pod Twym orędownictwem i opieką nie będę się 
niczego lękał; z Twoją pomocą będę zwalczał i zwyciężał moich 
nieprzyjaciół, gdyż nabożeństwo do Ciebie jest bronią zbawienia, jaką 
Bóg daje tym, których chce zbawić157. 
[3. Biblijna figura tego doskonałego nabożeństwa: Rebeka i Jakub]
183. Przedziwną figurę 
wszystkich prawd dotyczących Najświętszej Dziewicy oraz Jej dzieci i 
sług daje nam Duch Święty w Piśmie świętym w historii Jakuba158,
 który otrzymał błogosławieństwo ojca Izaaka dzięki przebiegłości i 
staraniom swej matki Rebeki. Najpierw historię tę opowiem, a potem 
objaśnię. 
[Historia Jakuba]
184. Ezaw sprzedał 
Jakubowi swe prawo starszeństwa. Kilka lat później Rebeka, matka obu 
braci, która czule kochała Jakuba, przebiegłością całkiem świętą i pełną
 tajemnic zapewniła mu błogosławieństwo będące następstwem wspomnianego 
prawa. Kiedy bowiem podeszły w latach Izaak chciał przed śmiercią 
pobłogosławić swego ukochanego syna Ezawa, przywołał go, kazał mu iść na
 polowanie i z upolowanej zwierzyny przygotować potrawę. Następnie 
chciał go pobłogosławić. Rebeka szybko zawiadomiła o tym Jakuba, i 
kazała mu przynieść niezwłocznie dwa koźlęta ze stada. Z nich 
przyrządziła Izaakowi potrawę, którą, jak wiedziała, bardzo lubił. 
Następnie ubrała Jakuba w odzież Ezawa, którą przechowywała, a jego ręce
 i szyję pokryła skórą koźląt, aby ojciec, który utracił wzrok, 
dotykając włosów jego rąk, myślał, że to jest Ezaw. Rzeczywiście, Izaak 
zaskoczony głosem, który wydawał mu się być głosem Jakuba, kazał synowi 
zbliżyć się, a dotknąwszy sierści skór, którymi ów miał okryte ręce, 
rzekł: Głos wprawdzie jest głosem Jakuba, ale ręce - rękami Ezawa!159
 Po spożyciu posiłku ucałował Jakuba, a gdy przy tym poczuł miłą woń 
jego odzieży, pobłogosławił go: życzył mu rosy nieba i żyzności ziemi. 
Ustanowił go panem wszystkich braci i zakończył swe błogosławieństwo 
tymi słowami: Każdy kto będzie ci złorzeczył, niech będzie przeklęty. Każdy kto będzie ci błogosławił, niech będzie błogosławiony160. 
     Zaledwie Izaak wypowiedział te 
słowa, wszedł Ezaw z upolowaną zwierzyną i poprosił ojca o 
błogosławieństwo. Zdumienie ogarnęło świętego Patriarchę, gdy dowiedział
 się, co zaszło. Ale nie cofnął słowa; przeciwnie, zatwierdził swe 
błogosławieństwo, bo w całym tym zajściu ujrzał jasno palec Boży. Ezaw 
podniósł wówczas lament, jak zaznacza Pismo święte i obwiniając głośno 
swego brata o oszustwo, pytał ojca, czyżby rzeczywiście jedno tylko 
posiadał błogosławieństwo.
     Zdaniem Ojców Kościoła Ezaw jest 
wyobrażeniem tych, co łączą Pana Boga ze światem i pragną zażywać 
wszystkiego razem, zarówno pociech niebieskich, jak i ziemskich. Izaak, 
wzruszony lamentem Ezawa, pobłogosławił go wreszcie, lecz 
błogosławieństwem ziemi, i uczynił go poddanym brata. Dlatego Ezaw 
zapłonął taką jadowitą nienawiścią do Jakuba, że czekał tylko śmierci 
ojca, by go zabić. Jakub zaś nie uszedłby śmierci, gdyby nie kochająca 
matka Rebeka, umiejąca go osłonić swoją przezornością i dobrymi radami, 
do których Jakub chętnie się stosował.
[Interpretacja historii Jakuba]
185. Zanim tę piękną 
historię wyjaśnię, trzeba zaznaczyć, że według wszystkich Ojców Kościoła
 i komentatorów Pisma Świętego, Jakub jest wyobrażeniem Jezusa Chrystusa
 i wybranych do chwały wiecznej. Ezaw natomiast przedstawia odrzuconych.
 By to zrozumieć, wystarczy przyjrzeć się czynom i zachowaniu się obu 
braci.
- Starszy brat Ezaw był silny i krzepki na ciele, sprawny i zręczny w strzelaniu z łuku zabijał mnóstwo zwierzyny.
- Nie było go prawie nigdy w domu, bo ufając jedynie własnej sile i zręczności, pracował tylko na wolności.
- Nie zadawał sobie dużo trudu, by podobać się matce swej Rebece i nic pod tym względem nie czynił.
- Był tak łakomy i tak dogadzał swemu żołądkowi, że sprzedał prawo starszeństwa za miskę soczewicy.
- Podobnie jak Kain, zazdrościł swemu bratu i prześladował go zawzięcie.
186. Oto postępowanie, jakim stale odznaczają się odrzuceni.
1. Ufają własnym siłom i własnemu 
sprytowi w sprawach doczesnych. Bywają bardzo silni, zręczni i światli w
 sprawach tej ziemi, natomiast bardzo są słabi i nieoświeceni w sprawach
 nieba. I dlatego:
187. 2. Nie przebywają 
wcale lub przebywają mało we własnym domu, czyli w swym wnętrzu, będącym
 owym istotnym mieszkaniem wewnętrznym, jakie Bóg dał każdemu 
człowiekowi, by w nim przebywał, za Jego przykładem: On bowiem przebywa 
zawsze u siebie. Odrzuceni nie lubią odosobnienia, ani życia duchowego, 
ani pobożności wewnętrznej. Ludzi żyjących życiem wewnętrznym, którzy 
się wycofali ze świata i którzy więcej oddają się pracy wewnętrznej niż 
zewnętrznej, uważają za umysły ciasne, za świętoszków i zacofańców.
188. 3. Odrzuceni nie 
troszczą się wcale o nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy, Matki 
wybranych; owszem, otwarcie nie żywią do Niej nienawiści, oddają Jej 
niekiedy cześć, mówią, że Ją kochają, odprawiają na Jej cześć jakieś 
nabożeństwo. Ale poza tym nie znoszą, by Ją inni czule kochali, bo nie 
mają dla Niej czułości Jakuba. Gdy chodzi o nabożeństwo (któremu dobre 
dzieci i słudzy Maryi wiernie się oddają, chcąc zjednać sobie Jej 
miłość), ustawicznie je krytykują i nie wierzą, by nabożeństwo to było 
im do zbawienia potrzebne. Sądzą, że jeśli nie nienawidzą otwarcie 
Najświętszej Dziewicy lub nie gardzą otwarcie nabożeństwem do Niej, to 
już zasłużyli sobie na Jej łaskę i są Jej sługami, zwłaszcza jeżeli 
odmówią lub odklepią kilka modlitw na Jej cześć, nie mając zresztą 
żadnej dla Niej miłości i nie troszcząc się wcale o poprawę samych 
siebie.
189. 4. Sprzedają swe 
prawo starszeństwa, to jest rozkosze raju, za miskę soczewicy, czyli za 
przyjemności tej ziemi. Śmieją się, piją, jedzą, bawią się, grają, 
tańczą itp., nie starając się bynajmniej o to, podobnie jak Ezaw, by 
stać się godnymi błogosławieństwa Ojca Niebieskiego. Słowem, myślą tylko
 o ziemi, mówią i pracują tylko dla ziemi i jej przyjemności, sprzedają 
za chwilę przyjemności, za próżne kadzidło chwały i za kawałek żółtej 
lub białej twardej ziemi161 łaskę Chrztu św., szatę niewinności i dziedzictwo niebieskie. 
190. 5. Wreszcie 
odrzuceni nienawidzą wybranych, otwarcie lub skrycie, prześladują ich, 
uciemiężają ich, gardzą nimi, krytykują ich, zniesławiają, okradają, 
oszukują, zubożeją, wypędzają i chcieliby obrócić ich w proch. Sami zaś 
zbijają majątek, zażywają przyjemności, wiedzie im się dobrze, 
wzbogacają się, awansują i żyją wygodnie.
191. 1. Jakub, młodszy,
 słabszej budowy ciała, łagodny i cichy, przebywał zwykle w domu, by 
zyskać sobie przychylność swej matki Rebeki, którą czule kochał, a jeśli
 wychodził z domu, to nie z własnej woli ani dlatego, jakoby ufał 
własnemu sprytowi, lecz z posłuszeństwa wobec matki.
192. 2. Kochał i czcił 
matkę, dlatego przebywał w domu, by być przy niej. Najszczęśliwszy był, 
gdy ją widział. Unikał wszystkiego, co by się mogło jej nie podobać, a 
czynił wszystko, o czym sądził, że sprawi jej radość. Wszystko to 
potęgowało miłość, którą Rebeka żywiła do niego.
193. 3. Był on we 
wszystkim uległy i całkowicie posłuszny ukochanej matce. Jej rozkazy 
wykonywał bez zastrzeżeń, szybko i z prawdziwej miłości. Na każde jej 
zawołanie biegł mały Jakub i pilnie pracował. Wierzył bezwzględnie we 
wszystko to, co mu mówiła niczego nie poddając w wątpliwość. I tak np. 
kiedy mu zleciła, by przyniósł dwa koźlęta na potrawę dla ojca Izaaka, 
nie upierał się, że jedno koźlę zupełnie wystarczy, by dla jednego 
człowieka przygotować posiłek, lecz nie zastanawiając się, zrobił, co mu
 powiedziała.
194. 4. Miał wielkie 
zaufanie do swej ukochanej matki. Nie polegał na własnej zaradności i 
zręczności, lecz jedynie na staraniach i opiece matki, dlatego wzywał 
jej we wszelkich swych potrzebach i radził się jej we wszelkich 
wątpliwościach. I tak np. kiedy ją zapytał, czy zamiast błogosławieństwa
 nie otrzyma od ojca przekleństwa, uwierzył jej i zaufał, gdy mu 
powiedziała, że w danym razie wzięłaby na siebie owo przekleństwo.
195. 5. Wreszcie, 
starał się naśladować cnoty, jakie widział w swej matce, i zdaje się, że
 jednym z powodów, dla których chętnie pozostawał w domu, było właśnie 
to pragnienie naśladowania ukochanej matki, bardzo bogatej w cnoty, oraz
 chęć przebywania z dala od złego towarzystwa, psującego dobre obyczaje.
 Przez to stał się godnym otrzymania od ojca podwójnego 
błogosławieństwa.
196. Takim też postępowaniem odznaczają się każdego dnia wybrani:
1. Przebywają oni stale w domu z Matką, 
to znaczy lubią odosobnienie, żyją życiem wewnętrznym, modlą się 
chętnie, idąc za przykładem Matki, Najświętszej Dziewicy, której cała 
chwała jest wewnątrz i która w ciągu całego swojego życia tak bardzo 
miłowała odosobnienie i modlitwę. Wprawdzie bywają oni raz po raz w 
świecie, lecz dzieje się to z posłuszeństwa dla woli Bożej i ukochanej 
ich Matki, by wypełnić obowiązki swego stanu. Choćby nie wiem jak 
wielkie rzeczy spełnialiby na zewnątrz, to jednak o wiele bardziej cenią
 te, których dokonują wewnątrz, w życiu wewnętrznym wspólnie z 
Najświętszą Dziewicą, ponieważ tutaj spełniają wielkie dzieło 
doskonalenia się, wobec którego wszelkie inne dzieła są tylko dziecięcą 
igraszką. Dlatego kiedy czasem ich bracia i siostry pracują na zewnątrz z
 nakładem wszelkich sił, ze sprytem i skutkiem, o ile chodzi o opinię i 
przychylność świata, oni w świetle Ducha Świętego poznają, że o wiele 
więcej chwały, dobra i przyjemności przynosi pozostawanie w ukryciu i 
odosobnieniu z Jezusem Chrystusem ich wzorem w całkowitym i doskonałym 
poddaniu się ich Matce, aniżeli czynienie własnymi siłami cudów natury i
 łaski w świecie, jak to czyni tylu Ezawów i odrzuconych. Dobrobyt i 
bogactwo będzie w jego domu162. Chwała dla Boga i bogactwo dla człowieka znajdują się w domu Maryi. 
     Panie Jezu, jak godne miłości są 
przybytki Twoje! Wróbel znalazł dom, by zamieszkać, a jaskółka gniazdo, 
gdzie złoży swe pisklęta163. 
Jakże szczęśliwy jest człowiek, który mieszka w domu Maryi, gdzie Ty 
pierwszy, Panie, uczyniłeś sobie mieszkanie! W tym mieszkaniu wybranych 
otrzymuje on pomoc od Ciebie samego i tam układa w swym sercu drogi i 
stopnie wszystkich cnót, by się wznieść do doskonałości na tym łez 
padole. Jakże miłe są przybytki Twoje, Panie Zastępów!164 
197. 2. Miłują oni 
czule i czczą prawdziwie Najświętszą Maryję Pannę jako swą dobrą Matkę i
 Panią. Kochają Ją nie tylko ustami, ale i dobrymi czynami; czczą Ją nie
 tylko zewnętrznie, ale także w głębi swoich serc. Podobnie jak Jakub 
unikają oni wszystkiego, co by mogło się Jej nie podobać, a spełniają 
gorliwie wszystko, co w ich przekonaniu zaskarbi im Jej życzliwość. 
Przynoszą Jej i ofiarują nie dwa koźlęta, jak Jakub Rebece, lecz to, co 
owe koźlątka wyobrażają, a więc swą duszę i ciało oraz wszystko, co do 
nich należy, aby Maryja:
- przyjęła ich jako swoją własność;
- sprawiła, by obumarli dla grzechu i dla
 samym siebie, odzierając i ogołacając ze skóry ich miłości własnej, by w
 ten sposób podobali się Jezusowi, Jej Synowi, który tylko tych chce 
mieć za przyjaciół i uczniów, którzy umarli dla samych siebie;
- ukształtowała ich według upodobania 
Ojca Niebieskiego, które zna lepiej niż jakiekolwiek inne stworzenie, 
oraz na najwyższą Jego chwałę;
- przez swą opiekę i orędownictwo 
sprawiła, by ciało i dusza wolne od wszelkiej skazy, obumarłe sobie, 
całkowicie ogołocone i doskonale przysposobione, stały się przedziwną 
ucztą, godną ust i błogosławieństwa Ojca Niebieskiego.
     Czyż nie tak postępować będą 
wybrani, którzy ukochają i będą praktykować to doskonałe poświęcenie się
 Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi, by przez to dać Jezusowi i Maryi
 świadectwo miłości praktycznej i odważnej?
     Odrzuceni mówią dostatecznie dużo, 
że kochają Jezusa, że kochają i czczą Maryję, jednakże nie kochają i nie
 czczą Jej w istocie ani tak, by Jej poświęcić swe ciało ze wszystkimi 
zmysłami oraz swą duszę łącznie z władzami, jak to czynią wybrani.
198. 3. Wybrani są 
ulegli i posłuszni Najświętszej Dziewicy, swej ukochanej Matce, na wzór 
Jezusa Chrystusa, który z trzydziestu trzech lat, jakie przeżył na 
ziemi, poświęcił trzydzieści, by przez doskonałe i całkowite 
posłuszeństwo swej świętej Matce wielbić Boga swego Ojca. Są Jej 
posłuszni i postępują dokładnie według Jej wskazówek, jak mały Jakub 
wobec Rebeki, gdy do niego powiedziała: Synu mój, posłuchaj mego polecenia165, lub jak słudzy na godach w Kanie Galilejskiej, do których Najświętsza Dziewica zwróciła się ze słowami: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie166.
 Dzięki temu, że był posłuszny Matce, Jakub otrzymał błogosławieństwo w 
sposób zaiste cudowny, jakkolwiek naturalnym biegiem rzeczy nie powinien
 był go otrzymać. Podobnie słudzy w Kanie Galilejskiej, którzy usłuchali
 wskazania Najświętszej Dziewicy, dostąpili zaszczytu ujrzenia 
pierwszego cudu Jezusa Chrystusa, który na prośbę Matki Najświętszej 
przemienił wodę w wino. Tak samo wszyscy ci, którzy do końca czasów będą
 otrzymywać błogosławieństwo Ojca Niebieskiego i godni będą cudów łask 
Bożych, otrzymają je nie inaczej, jak tylko dla doskonałego 
posłuszeństwa względem Maryi. Przeciwnie naśladowcy Ezawa: utracą oni 
błogosławieństwo na skutek braku posłuszeństwa wobec Najświętszej 
Dziewicy. 
199. 4. Mają oni 
wielkie zaufanie do dobroci i potęgi Najświętszej Dziewicy, swej dobrej 
Matki, i wzywają nieustannie Jej pomocy; wpatrują się w Nią jako w 
Gwiazdę przewodnią, wskazującą im kierunek i prowadzącą ich szczęśliwie 
do portu. Szeroko otwartym sercem odsłaniają Jej swe cierpienia i 
potrzeby. Tulą się do Jej miłosiernych i pełnych słodyczy piersi, by za 
Jej wstawiennictwem uzyskać przebaczenie grzechów lub zakosztować Jej 
matczynej słodyczy w trudach i kłopotach. Wręcz rzucają się w Jej pełne 
miłości i dziewicze łono, ukrywają się tam i w przedziwny sposób 
zatracają, by znaleźć się w ogniu czystej miłości, by oczyścić się z 
najmniejszej skazy i posiąść w całej pełni Jezusa, który tam przebywa 
jako na najchwalebniejszym swym tronie. O, jakież to szczęście! Nie 
sądźcie - mówi opat Guerryk- że więcej szczęścia daje mieszkanie na 
łonie Abrahama niż na łonie Maryi, skoro Pan umieścił tam swój tron. 
Inaczej odrzuceni: pokładają całą swoją nadzieję w sobie, wraz z synem 
marnotrawnym spożywają pokarm wieprzów, z ropuchami żywią się samą 
ziemią i z ludźmi światowymi kochają jedynie rzeczy widzialne i 
zewnętrzne, nie kosztują słodyczy z łona i piersi Maryi, nie znajdują 
pewnej ufności i silnego oparcia w Najświętszej Dziewicy, dobrej Matce. 
Kochają i zaspokajają marny głód swój, który odczuwają na zewnątrz, jak 
mówi św. Grzegorz, ponieważ nie chcą kosztować słodyczy, która została 
przygotowana w ich własnym wnętrzu oraz w Jezusie i Maryi.
200. 5. Wreszcie, 
wybrani strzegą dróg Najświętszej Dziewicy, swej dobrej Matki, to znaczy
 naśladują Ją i dlatego są prawdziwie szczęśliwi i pobożni. Stanowi to 
niewątpliwie znamię ich przyszłej chwały wiecznej, jak to im ta dobra 
Matka mówi: „Błogosławieni, którzy dróg moich strzegą167",
 czyli szczęśliwi są ci, którzy z pomocą łaski Bożej ćwiczą się w moich 
cnotach i którzy idą śladami mego życia. Są oni szczęśliwi za życia 
dzięki obfitości łask i słodyczy, których udzielam im z własnej pełni o 
wiele obficiej niż tym, którzy mnie nie naśladują tak wiernie. 
Szczęśliwi są w godzinę śmierci, tak łagodnej i spokojnej dla nich, przy
 której zazwyczaj jestem obecna, by sama wprowadzić ich do radości 
wiecznej. Szczęśliwi są wreszcie w wieczności, gdyż żaden z mych 
wiernych i dobrych sług, który za życia naśladował me cnoty, jeszcze nie
 zginął”. 
     Przeciwnie odrzuceni: bywają 
nieszczęśliwi za życia, w godzinie śmierci i w wieczności, gdyż nie 
naśladują cnót Najświętszej Dziewicy, zadowalając się tym, że czasem 
wstąpią do jakiegoś bractwa, że odmówią kilka modlitw na Jej cześć lub 
spełnią powierzchownie jakieś inne ćwiczenie pobożne.
     Najświętsza Dziewico, moja dobra 
Matko, jakże szczęśliwi są - powtarzam to jeszcze raz w uniesieniu serca
 - jakże szczęśliwi są ci, którzy nie dają się zwieźć jakimś fałszywym 
nabożeństwom do Ciebie, co wiernie strzegą Twoich ścieżek, Twych rad i 
rozkazów! Lecz jakże nieszczęśliwi i przeklęci są ci, którzy nadużywając
 nabożeństwa do Ciebie, nie zachowują przykazań Twego Syna: Przeklęci odstępcy od Twych przykazań!168. 
[Miłosierne uczynki jakie Najświętsza Dziewica spełnia wobec swoich wiernych sług]
201. Oto uczynki 
miłosierdzia, które Najświętsza Dziewica, najlepsza z matek, spełnia 
wszystkim wiernym swym dzieciom którzy oddali się Jej tak jak 
powiedziałem i na wzór Jakuba.
[1. Miłuje ich]
1. Maryja kocha wierne swe sługi Tych kocham, którzy mnie kochają169. Maryja kocha ich, ponieważ: 
- jest ich prawdziwą Matką, a każda matka kocha dziecko, owoc swego łona;
- kocha ich z wdzięczności, gdyż oni prawdziwie Ją kochają jako swą dobrą Matkę;
- kocha ich, bo Bóg ich kocha jako swych wybranych: Jakuba umiłowałem, a Ezawa miałem w nienawiści170;
- kocha ich, gdyż ofiarowali się oni Jej całkowicie i są Jej cząstką i Jej dziedzictwem: W Izraelu obejmij dziedzictwo171;
202. e) kocha ich czule
 i czulej niż wszystkie matki razem. Złóżcie, jeśli możecie, całą miłość
 naturalną, jaką matki całego świata miłują swe dzieci, w sercu jednej 
matki dla jednego dziecka; jeśli prawdą jest, że matka ta kochałaby 
niezrównanie dziecko swoje, to niemniej jest prawdą, że Maryja 
niewspółmiernie czulej kocha swe dzieci, niż owa matka kochałaby swego 
jedynaka.
     Maryja kocha nie tylko serdecznie, 
ale i skutecznie. Jej Miłość dla nich jest bardziej czynna i skuteczna 
niż miłość Rebeki do Jakuba. Oto co czyni ta dobra Matka, której Rebeka 
jest tylko figurą, by uzyskać dla swych dzieci błogosławieństwo Ojca 
Niebieskiego:
203. 1. Podobnie jak 
Rebeka, upatruje stosownej chwili, by im dobrze czynić, by ich uczynić 
wielkimi i bogatymi. Widząc jasno w Bogu wszelkie dobro i zło, wszelkie 
szczęście i nieszczęście, błogosławieństwo i przekleństwo Boga, układa 
przezornie wszystko tak, by swe wierne sługi chronić przed wszelkiego 
rodzaju złem, a obdarzać ich wszelkim dobrem; tak, że jeśli u Boga można
 osiągnąć pomyślność przez wierne pełnienie jakiegoś urzędu, to Maryja z
 pewnością zapewni tę pomyślność niejednemu ze swoich dobrych dzieci i 
sług, i da im łaskę wierności do końca. Ipsa procurat negonia nostra jak
 mówi pewien święty172. 
204. 2. Jak Rebeka Jakubowi, udziela im dobrych rad: Synu mój, posłuchaj mego polecenia173.
 Między innymi poddaje im myśl, by przynieśli Jej i ofiarowali dwa 
koźlątka, czyli duszę i ciało, by mogła przyrządzić z nich miłą Bogu 
ucztę. Zachęca ich, by robili wszystko, czego Jezus, Syn Jej, słowem i 
przykładem nauczał. Jeśli rad tych nie udziela im sama, to czyni to 
przez aniołów, którzy nie znają większego zaszczytu i szczęścia nad to, 
by okazać posłuszeństwo Jej nakazowi zstąpić na ziemię i dopomóc wiernym
 Jej sługom. 
205. 3. A kiedy już Jej
 poświęcili ciało, duszę oraz wszystko, co do nich należy, cóż wtedy 
czyni ta dobra Matka? - To, co uczyniła niegdyś Rebeka z dwoma 
koźlętami, które jej przyniósł Jakub:
- zabija je; każe im umrzeć dla życia starego Adama;
- odziera ich ze skóry, tj. z ich naturalnych skłonności, z miłości własnej, z samowoli i z przywiązania do wszelkich stworzeń;
- oczyszcza je ze zmaz nieczystości i grzechów;
- przygotowuje ich według upodobania 
Bożego i ku najwyższej Jego chwale. A ponieważ jedynie Maryja doskonale 
zna upodobania Boże i najwyższą chwałę Najwyższego, tylko Ona może 
nieomylnie przygotować i przysposobić nasze ciało i duszę do tego 
najwznioślejszego upodobania Bożego, do tej chwały nieskończonej i 
niewysłowionej.
206. 4. Ta dobra Matka 
otrzymując doskonałą ofiarę, którą w tym nabożeństwie składamy Jej z 
samych siebie, z naszych zasług i zadośćuczynień, bierze nas w swe 
posiadanie, uwalnia nas ze starych, krępujących nas szat i czyni nas 
godnymi ukazania się przed Obliczem Ojca Niebieskiego.
- Przyodziewa nas w szaty czyste, nowe, 
kosztowne i wonne starszego Ezawa, czyli Jezusa Chrystusa, swego Syna, 
które przechowuje w swym domu, to znaczy, nad którymi ma władzę, będąc 
Skarbniczką i powszechną Szafarką zasług i cnót swego Syna Jezusa 
Chrystusa, a które daje, komu chce, jak chce i w rej mierze w jakiej 
chce, jak widzieliśmy wyżej.
- Owija szyję i ręce swych sług skórami 
zabitych i odartych koźląt, to znaczy przyozdabia ich zasługami i 
bogactwem uczynków, które sami spełnili. Niszczy i usuwa wszystko, co w 
nich jest nieczyste i niedoskonałe, nie rozpraszając nic z dóbr, jakie w
 nich łaska zdziałała. Strzeże je i pomnaża, by nimi przyozdobić i 
wzmocnić szyję i ręce swych dzieci, to znaczy, by ich wzmocnić do 
niesienia jarzma Pańskiego, które nosi się na karku, oraz do pełnienia 
wielkich rzeczy na chwałę Bożą i dla zbawienia ich biednych braci;
- Maryja daje nową woń i nowy urok tym 
szatom, oddając im swoje własne szaty, tj. swoje zasługi i cnoty, które 
umierając przekazała im w testamencie, jak mówi pewna święta zakonnica174
 zmarła w ubiegłym stuleciu w opinii świętości, która dowiedział się o 
tym z objawienia. Wszyscy zatem wierni Jej słudzy i niewolnicy podwójne 
mają szaty, mianowicie szaty Jej Syna i Jej własne: Wszyscy domownicy Jej mają po dwie suknie175.
 I dlatego nie potrzebują obawiać się zimna Jezusa Chrystusa, który jest
 biały jak śnieg i którego odrzuceni, nie odziani, pozbawieni zasług 
Jezusa Chrystusa i Najświętszej Dziewicy, nie będą mogli znieść.
207. 5. Wreszcie Maryja
 sprawia, że wierni Jej słudzy otrzymują błogosławieństwo Ojca 
Niebieskiego, chociaż jako dzieci młodsze i przybrane nie powinni go 
otrzymać. Odziani w szaty zupełnie nowe, bardzo kosztowne i nadzwyczaj 
pięknej woni, z ciałem i duszą doskonale przysposobioną, zbliżają się z 
ufnością do łoża na którym spoczywa ich Ojciec Niebieski. Słyszy On i 
rozróżnia ich głos, będący głosem grzesznika. Wszakże dotyka ich rąk 
pokrytych skórami, czuje piękną woń ich odzienia, spożywa z radością to,
 co Maryja, ich Matka, przygotowała, a rozpoznając w nich zasługi i 
piękną woń swego Syna i Jego Najświętszej Matki:
- daje im podwójne błogosławieństwo rosy niebieskiej176, czyli łaski Bożej, będącej zaczynem chwały: Napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie177, oraz błogosławieństwo żyznej ziemi178, to znaczy, że ten Dobry Ojciec daje im chleb powszedni i dostateczną obfitość dóbr tego świata.
- czyni ich panami reszty braci, czyli odrzuconych. Choć to panowanie nie zawsze okazuje się na tym przemijającym świecie179, gdzie często panują odrzuceni: Bezbożni mówić będą zuchwale i bezwstydnie, i przechwalać się będą180, Widziałem jak występny się pysznił181, to jednak jest ono prawdziwe i okaże się jawnie na tamtym świecie, gdzie sprawiedliwi, jak mówi Duch Święty, będą sądzić ludy, zapanują nad narodami182.
- Majestat Boży błogosławi nie tylko im 
samym i ich dobra, lecz nadto błogosławi wszystkim, którzy im 
błogosławić będą, a przeklina tym wszystkim, którzy będą im złorzeczyć i
 ich prześladować i przeklinać.
[2. Zaopatruje ich we wszystko]
208. Drugim czynem 
miłosierdzia, jaki Najświętsza Dziewica spełnia dla swych wiernych sług,
 jest to, że zaopatruje ich we wszystko, co dotyczy ciała i duszy. Daje 
im podwójne szaty, jak dopiero co wykazaliśmy. Częstuje ich najbardziej 
wyszukanymi potrawami ze stołu Bożego; daje im Chleb Życia183, który ukształtowała. Drogie dzieci, mówi im słowami Mądrości, nasyćcie się mymi owocami184,
 to znaczy Jezusem, owocem żywota, który dla was wydałam na świat. 
Chodźcie, powtarza im, spożywajcie mój chleb, którym jest Jezus, i 
pijcie wino Jego miłości, które zmieszałam z mlekiem piersi moich185.
 Jako Skarbniczka i Szafarka łask Najwyższego, Maryja rozdziela znaczną a
 najlepszą ich część, by nią żywić i utrzymywać swoje dzieci i sługi. Są
 oni utuczeni na Chlebem żywym, są upojeni186 winem, które rodzi dziewice187. Dlatego z łatwością noszą oni jarzmo Chrystusa i prawie nie odczuwają jego ciężaru188, za sprawą oliwy pobożności, dzięki której gnije drzewo jarzma. 
[3. Prowadzi ich i kieruje nimi]
209. Trzecie 
dobrodziejstwo, jakie Dziewica Maryja wyświadcza swoim wiernym sługom, 
polega na tym, że prowadzi ich i kieruje nimi według woli swego Syna. 
Rebeka prowadziła małego Jakuba i dawała mu od czasu do czasu dobre 
rady, by zapewnić mu błogosławieństwo ojca i uchronić go przed 
zazdrością i prześladowaniem brata Ezawa.
     Maryja, która jest Gwiazdą 
Przewodnią, prowadzi wszystkie swe wierne sługi do dobrego portu; 
wskazuje im drogę wiodącą do życia wiecznego, pozwala im unikać 
niebezpiecznych kroków; prowadzi ich za rękę ścieżkami sprawiedliwości189;
 podtrzymuje ich, by nie upadli, podnosi ich, gdy upadli, jako 
Miłosierna Matka upomina ich, kiedy w czymś uchybili, a nieraz nawet 
karci ich z miłością. Czy może zbłądzić w drodze do wieczności dziecko 
posłuszne Maryi, swej Żywicielce i światłej Kierowniczce? Idąc Jej 
śladami - mówi św. Bernard - nie zgubisz się. Nie obawiajcie się, by 
prawdziwe dziecko Maryi mogło ulec diabelskim podszeptom i popaść w 
formalną herezję. Tam, gdzie Maryja wskazuje kierunek, tam ani duch 
ciemności ze swymi mamidłami, ani odszczepieńcy z całą swoją 
przebiegłością dostępu nie mają. Jeśli Maryja cię trzyma, nie upadniesz. 
[4. Broni ich i strzeże]
210. Czwartą przysługą,
 jaką Maryja oddaje swym wiernym dzieciom i sługom, jest to, że ich 
broni i osłania przed nieprzyjaciółmi. Przez swe starania i czujność 
Rebeka uchroniła Jakuba od wszelkich niebezpieczeństw, w jakich się 
znajdował, a w szczególności od śmierci, którą brat Ezaw byłby mu na 
pewno zadał z powodu nienawiści i zazdrości, jakie do niego żywił, jak 
niegdyś Kain do Abla190. Maryja, Dobra Matka wybranych, ukrywa ich pod swymi opiekuńczymi skrzydłami jak kokosz swe pisklęta191.
 Rozmawia z nimi, zniża się do nich, współczuje ich słabościom. By ich 
uchronić przed jastrzębiem i sępem, okrąża ich i towarzyszy im groźna jak zbrojne zastępy192.
 Czyż człowiek otoczony stutysięczną armią będzie się obawiał swych 
nieprzyjaciół? A wierny sługa Maryi, otoczony Jej opieką i potęgą 
królewską, jeszcze mniej ma podstaw do obawy. Ta dobra Matka i można 
Władczyni niebios wysłałaby raczej milionowe hufce aniołów na pomoc 
słudze swemu, niż kiedykolwiek powiedziano, że wierny sługa, który się 
Jej zawierzył, został pokonany przez złość, liczbę i siłę swych 
nieprzyjaciół. 
[5. Wstawia się za nimi]
211. Piąte wreszcie i 
największe dobro, jakiego Maryja udziela swym wiernym czcicielom polega 
na tym, że wstawia się za nimi u Syna i uśmierza jego gniew swymi 
prośbami, jednoczy ich z Jezusem bardzo głęboką więzią i w niej 
zachowuje.
     Rebeka kazała zbliżyć się Jakubowi 
do łoża ojca. Ten dobry człowiek dotknął syna, uścisnął i ucałował go 
nawet z radością; zadowolony i nasycony smacznie przyrządzonym mięsiwem,
 które Jakub mu przyniósł; uradowany wielce poczuł wyszukaną woń jego 
szat, zawołał: Oto woń mego syna, jak woń pełnego pola, które pobłogosławił Pan193. 
     To pełne pole, którego woń 
oczarowała serce ojca, to nic innego jak woń cnót i zasług Maryi, tego 
pola pełnego łaski, na którym Bóg Ojciec zasiał ziarno pszeniczne 
wybranych: swego Jedynego Syna.
     Dziecko pachnące piękną wonią Maryi z radością wita Jezus Chrystus, który jest Ojcem przyszłego wieku194. Natychmiast i doskonale jednoczy się ono z Nim, Już to szerzej pokazaliśmy. 
212. Maryja zaś, 
napełniwszy swoje dzieci i wierne sługi swoimi względami uzyskała dla 
nich błogosławieństwo Ojca Niebieskiego i zjednoczenie z Jezusem 
Chrystusem, zachowuje je w Jezusie Chrystusie i Jezusa Chrystusa w nich;
 chroni je i zawsze czuwa nad nimi, by nie utracili łaski Bożej i nie 
wpadli w sidła nieprzyjaciół: utrzymuje świętych w ich pełni i uzyskuje 
im łaskę wytrwania aż do końca.
     Oto wytłumaczenie tej dawnej i 
wspaniałej figury o wybraństwie i odrzuceniu, opowieści tak mało 
zgłębianej, a tak pełnej tajemnic.
[4.] Cudowne skutki jakie to nabożeństwo powoduje w duszy, która jest mu wierna
213. Drogi bracie, bądź
 przekonany, że o ile będziesz wierny praktykom zewnętrznym i 
wewnętrznym tego nabożeństwa, które zaraz wymienię to:
[Poznacie siebie i wzgardzicie sobą]
1. Dzięki światłu, którego udzieli ci 
Duch Święty przez Maryję, drogą swą Oblubienicę, poznasz swoją skażoną 
naturę, zepsucie i niezdolność do wszelkiego dobra195,
 jeśli Bóg nie jest jego źródłem jako stwórca natury albo łaski, a 
dzięki temu rozpoznaniu będziesz sobą gardził, będziesz tylko ze 
wstrętem myślał o sobie. Będziesz na siebie patrzył jak na ślimaka, 
który wszystko brudzi swą śluzem, lub jak na ropuchę, która wszystko 
zatruwa swą trucizną, lub jak na złośliwego węża, który tylko czyha na 
to, by kogoś oszukać. Wtedy to pokorna Maryja pozwoli ci brać udział w 
swej głębokiej pokorze i sprawi, że będziesz sobą gardził, że nie 
będziesz gardził nikim innym, i ukochasz pogardę. 
[Udział w wierze Maryi]
214. 2. Najświętsza 
Dziewica pozwoli ci uczestniczyć w swej wierze, która za Jej ziemskiego 
życia była większa niż wiara wszystkich patriarchów, proroków, apostołów
 i wszystkich świętych. Teraz, kiedy króluje Ona w niebie, nie ma już 
tej wiary, bo w świetle chwały wszystko widzi w Bogu. Wszakże za 
przyzwoleniem Najwyższego nie utraciła jej, wstępując do chwały; 
zachowała ją, aby ją zachować w Kościele wojującym dla swych 
najwierniejszych sług i służebnic. Im więcej zatem względów zaskarbisz 
sobie u Tej dostojnej Władczyni i wiernej Dziewicy, tym więcej w twoim 
postępowaniu będzie czystej wiary: wiary czystej która sprawi, że nie 
będziesz się troszczył o to co zmysłowe i nadzwyczajne; wiary żywej i 
ożywianej miłością, dzięki której jedyną pobudką twych czynów będzie 
czysta miłość; wiary silnej i niewzruszonej jak skała, dzięki której 
pozostaniesz niezachwiany i niezłomny wśród życiowych burz i zamętu; 
wiary czynnej i przenikliwej, która jak tajemnicza przepustka da ci 
dostęp do wszystkich tajemnic Jezusa Chrystusa, do celów ostatecznych 
człowieka, i do Serca Boga; wiary mężnej, dzięki której bez wahania 
podejmiesz i doprowadzisz do końca wielkie dzieła dla Boga i dla 
zbawienia dusz; wiary, która będzie dla ciebie płonącą pochodnią, życiem
 Bożym, ukrytym skarbem boskiej Mądrości i przepotężną bronią, którą 
posługiwać się będziesz, by oświecać tych, co są w ciemnościach i w 
cieniu śmierci, by rozpalać tych, którzy są letni i potrzebują 
rozżarzonego złota miłości, by dawać życie tym, co umarli przez grzech, 
by łagodnym, a silnym słowem wzruszać serca z kamienia i obalać cedry 
Libanu, wreszcie, by odeprzeć szatana i wszystkich nieprzyjaciół 
zbawienia.
[Łaska czystej miłości]
215. 3. Maryja, Matka pięknej miłości196,
 wyzwoli twe serce z wszelkiego niepokoju sumienia i z wszelkiego 
służalczego lęku. Maryja twe serce otworzy i rozszerzy tak, że będziesz 
biegł po drodze przykazań197.
 Jej Syna w świętej wolności dzieci Bożych. Maryja wprowadzi do twego 
serca czystą miłość, której skarb jedynie Ona posiada. Odtąd w twym 
postępowaniu będziesz się kierować już nie obawą, lecz czystą miłością 
ku Bogu, który sam jest Miłością. Będziesz Go uważał za najlepszego 
Ojca, któremu bezustannie będziesz się starał podobać, z którym będziesz
 ufnie rozmawiał jak dziecko z dobrym ojcem. Gdybyś przypadkiem miał 
nieszczęście Go obrazić, upokorzysz się przed Nim natychmiast, 
przeprosisz Go pokornie, wyciągniesz ku Niemu z prostotą ręce, 
powstaniesz z miłością, bez niepokoju i obawy, i bez zniechęcenia dalej 
ku Niemu dążyć będziesz. 
[Wielka ufność do Boga w Maryi]
216. 4. Najświętsza Dziewica napełni cię wielką ufnością do Boga i do Niej samej:
- odtąd bowiem nie będziesz się już zbliżał do Jezusa sam, lecz zawsze przez tę dobrą Matkę.
- Ponieważ skoro oddałeś Jej wszystkie swe zasługi, łaski i 
zadośćuczynienia, by nimi rozporządzała według swej woli, dlatego Maryja
 udzieli ci swych cnót, przyodzieje cię swoimi zasługami, tak że z 
ufnością będziesz mógł powiedzieć Bogu: Oto Maryja Twoja Służebnica, niech mi się stanie według Twego słowa198.
- Ponieważ oddałeś się Jej całkowicie z duszą i ciałem, Maryja, hojna 
wobec hojnych i hojniejsza niż najhojniejsi, odda się tobie nawzajem w 
sposób cudowny, ale prawdziwy, tak że śmiało będziesz mógł Jej 
powiedzieć: Należę do Ciebie - wybaw mnie199 lub z umiłowanym uczniem: Wziąłem Cię, Maryjo, jako całe me dobro200.
     Będziesz mógł także powtórzyć za św. Bonawenturą: Najdroższa
 Pani i Wybawicielko moja, będę działał z ufnością i nie będę się lękał,
 bo Ty jesteś moją mocą i moją chwałą w Panu... Jestem cały Twój i 
wszystko, co posiadam, do Ciebie należy201; o
 chwalebna Dziewico błogosławiona nad wszystkie stworzenia, pragnąłbym 
Cię położyć jako pieczęć na moim sercu, bo miłość Twoja jest mocna jak 
śmierć. Będziesz mógł wyrazić Bogu uczucia proroka: Panie, moje
 serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe. Nie gonie za tym, co 
wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i 
spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę - tak we 
mnie jest moja dusza202. 
4) Niech twoją ufność do Maryi spotęguje
 ta okoliczność, że oddając Jej wszystko, co masz dobrego, będziesz miał
 mniej ufności do siebie, a o wiele więcej do Tej, która jest twym 
Skarbem. Jakaż to ufność, jaka pociecha dla duszy, gdy może powiedzieć, 
że Skarbiec Boży, do którego Bóg włożył wszystko, co miał 
najkosztowniejszego, jest także jego własnością! A Maryja, jak 
powiedział św. Rajmund Jordan, jest Skarbcem Pana.
[Oddanie się duszy i ducha Maryi]
217. 5. Jeśli będziesz 
wierny praktykom tego nabożeństwa, dusza Najświętszej Dziewicy zjednoczy
 się z duszą twoją, by wielbić Pana; Jej duch ducha twego ogarnie, by 
radować się w Bogu, Zbawicielu swoim. Niech dusza Maryi będzie w 
każdym człowieku, aby tam wielbić Pana; niech duch Maryi będzie w każdym
 człowieku, aby radować się w Bogu203. 
     Kiedyż nadejdą owe czasy 
szczęśliwe, powiedział pewien wielki czciciel Maryi, kiedyż nadejdą owe 
czasy szczęśliwe, kiedy Maryja zostanie ustanowiona Panią i Władczynią 
serc, by je zupełnie poddać panowaniu swego wielkiego i jedynego Jezusa?
 Kiedyż dusze będą tak oddychać Maryją, jak ciało oddycha powietrzem? 
Wtedy to dopiero staną się rzeczy cudowne na tym padole, gdzie Duch 
Święty, znajdując swoją najdroższą Oblubienicę jakby odzwierciedloną w 
duszach, zstąpi na nie z całą obfitością i napełni je swymi darami, 
zwłaszcza darem mądrości, by przez nie dokonywać cudów łaski. Drogi 
bracie, kiedyż nadejdą owe czasy szczęśliwe, ów wiek Maryi, kiedy dusze 
wybrane i przez Maryję wyproszone u Najwyższego, same zatracając się w 
otchłani Jej wnętrza, staną się żywymi Jej obrazami, by kochać i wielbić
 Jezusa Chrystusa? Czasy te nadejdą dopiero wtedy, gdy ludzie poznają i 
praktykować będą nabożeństwo, którego nauczam: Niech przyjdzie Królestwo Twoje, niech przyjdzie królestwo Maryi.
[Przemiana dusz w Maryi na obraz Jezusa Chrystusa]
218. 6. Jeśli Maryja 
która jest drzewem życia, jest starannie pielęgnowana w twojej duszy 
przez wierne praktykowanie wyłożonego nabożeństwa, to przyniesie ono 
owoc w swoim czasie, a owocem jego nie jest nic innego jak Jezus 
Chrystus204. 
Widzę tylu ludzi pobożnych, szukających Jezusa Chrystusa: jedni szukają 
Go na tej drodze i przez taką praktykę, drudzy w inny sposób, a iluż to z
 nich, napracowawszy się przez całą noc, może powiedzieć: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy, i niceśmy nie ułowili205. I do nich można zastosować słowa: Pracowaliście dużo, a zarobiliście mało206. Jezus Chrystus jest w was jeszcze bardzo słaby. 
     Natomiast na niepokalanej drodze 
Maryi i za pomocą tej Bożej praktyki, której uczę, praca odbywa się w 
ciągu dnia w miejscu świętym i jest lekka. U Maryi nie ma nocy, bo nie 
było w Niej nigdy nawet najmniejszego cienia grzechu. Maryja jest 
miejscem świętym i najświętszym, gdzie kształtują się święci.
219. Proszę zwrócić 
uwagę na to, co powiedziałem, że święci formują się w Maryi. Jest bowiem
 wielka różnica między wyciosaniem posągu za pomocą młota i dłuta a 
odlaniem go w formie. Rzeźbiarze ciężko się napracują i dużo zużyją 
czasu, zanim wyrzeźbią posąg dłutem i młotem. Natomiast, by odlać posąg w
 gotowej formie, mało potrzeba pracy i czasu. W jednym z kazań św. 
Augustyn nazywa Najświętszą Maryję Pannę „Forma Dei” „Formą Boga” - 
właściwą formą do kształtowania i formowania bogów207.
 Kogo wrzucono do tej Bożej Formy, ten od razu zostaje ukształtowany w 
Jezusie Chrystusie i Jezus Chrystus w nim. Małym kosztem i w krótkim 
czasie będzie on przebóstwiony, ponieważ wrzucono go do tej samej Formy,
 która ukształtowała Boga. 
220. Wydaje mi się, że 
mogę doskonale porównywać tych kierowników duchowych i te osoby pobożne,
 które w sobie lub w drugich chcą kształtować Chrystusa za pomocą innych
 ćwiczeń niż to, które wyłożyłem, z rzeźbiarzami, co ufni we własną 
zręczność, pilność lub sztukę twardy kamień lub kawał nie obciosanego 
drzewa obrabiają ogromną ilością uderzeń młota i dłuta, by wyciosać w 
nim wizerunek Jezusa Chrystusa. Nieraz nie udaje się im oddać 
podobieństwa Jezusa, dlatego że nie znają wyrazu Jego Oblicza czy to z 
powodu braku znajomości i doświadczenia Jezusa Chrystusa, lub w końcu 
skutkiem błędnego uderzenia, którym popsuli całe dzieło. Natomiast tych,
 co pojęli tajemnicę łaski, którą im przedstawiam, przyrównuję słusznie 
do odlewników, którzy znalazłszy piękną formę - Maryję, w której Jezus 
został ukształtowany naturalnym i boskim sposobem, i nie ufając własnej 
zręczności, lecz jedynie doskonałości Formy - rzucają się w Maryję i w 
Niej się zatracają, by mogli stać się wiernym odbiciem Jezusa Chrystusa.
221. Jakież to piękne i
 prawdziwe porównanie! Lecz kto je zrozumie? Pragnąłbym, byś ty je 
pojął, drogi bracie. Ale pamiętaj, że do formy wlewa się tylko to, co 
jest stopione i płynne, to znaczy, że trzeba zniszczyć i stopić w sobie 
starego Adama, by stać się nowym Adamem (Chrystusem) w Maryi.
[Największa chwała Jezusa Chrystusa]
222. 7. Dzięki tej 
praktyce, przestrzeganej bardzo wiernie, oddasz Jezusowi więcej chwały w
 jednym miesiącu niż przez inne ćwiczenia, choćby trudniejsze, w kilku 
latach. Dlaczego? Otóż odpowiadam:
1) Spełniając swe uczynki przez 
Najświętszą Dziewicę w myśl tego nabożeństwa, zrzekasz się własnych, 
nawet dobrych i znanych ci intencji i dzieł, by zniknąć, że tak powiem, w
 zamierzeniach i działaniu Najświętszej Dziewicy, choć ich nie znasz. 
Przez to zyskujesz udział we wzniosłości intencji Maryi, które były tak 
czyste, że najmniejszy z Jej uczynków, np. kręcenie kądzieli czy 
zrobienie jednego ściegu igłą, więcej chwały oddał Bogu niż św. 
Wawrzyniec przez swe okrutne męczeństwo na rozpalonej kracie, więcej 
nawet niż wszyscy święci przez swe najbardziej heroiczne czyny208.
 Słowem, Maryja w ciągu swego ziemskiego życia zdobyła taki bezmiar 
niewysłowionych łask i zasług, że łatwiej można by policzyć gwiazdy na 
firmamencie, krople wody w morzu i ziarnka piasku na wybrzeżu niż Jej 
zasługi i łaski, i oddała Bogu więcej chwały, niż wszyscy aniołowie i 
święci oddali i jeszcze oddadzą. Maryjo! Cudzie łaski! Istotnie, 
potrafisz czynić cuda łaski w duszach, które dobrowolnie i całkowicie 
chcą się zatracić w Tobie. 
223. 2) Dusza, która to
 nabożeństwo wiernie praktykuje, za nic uważa wszystko to, co sama z 
siebie myśli lub czyni. By zbliżyć się do Chrystusa lub z Nim 
przynajmniej rozmawiać, szuka ona oparcia i znajduje upodobanie jedynie w
 zamierzeniach i intencjach Maryi. I dlatego ćwiczy się ona o wiele 
bardziej w pokorze niż dusze, które działają same z siebie, które w 
sobie i we własnych zamiarach mają upodobanie i na własne liczą siły. 
Toteż dusza taka o wiele większą chwałę oddaje Bogu, bo doskonale 
wychwalają Boga tylko pokorni w duchu i cichego serca.
224. 3) Najświętsza 
Panna z wielkiej ku nam miłości przyjmuje w swe dziewicze dłonie dary, 
jakie składamy Jej z naszych uczynków, a nadając im piękności i 
cudownego blasku, sama ofiarowuje je Chrystusowi, przez co przynoszą one
 Panu naszemu więcej chwały, niż gdybyśmy je naszymi grzesznymi rękami 
sami składali Mu w ofierze.
225. 4) Ilekroć 
wreszcie myślisz o Maryi, Maryja za ciebie myśli o Bogu, dlatego ilekroć
 wielbisz i czcisz Maryję, Maryja wraz z tobą wielbi i czci Boga. U 
Maryi wszystko odnosi się do Boga, tak iż trafnie można Ją nazwać więzią
 Boga, istniejącą tylko w odniesieniu do Boga, lub echem Bożym, które 
nic nie mówi i niczego innego nie powtarza, jak Bóg. Jeśli powiesz: 
Maryja, Ona powie: Bóg. Elżbieta wysławiała Maryję i nazwała 
błogosławioną Tę, która uwierzyła; Maryja zaś jako wierne echo Boga 
zaintonowała: Wielbi dusza moja Pana209.
 Jak Maryja wówczas uczyniła, tak czyni codziennie. Gdy Ją wielbisz, 
chwalisz lub Jej coś ofiarujesz, to wielbisz, kochasz, czcisz Boga i 
dajesz Bogu przez Maryję i w Maryi. 
[5.] Konkretne praktyki związane z tym nabożeństwem.
Praktyki zewnętrzne
226. Jakkolwiek istota 
tego nabożeństwa polega na aktach wewnętrznych, to istnieje jednak 
szereg ćwiczeń zewnętrznych, których nie wolno zaniedbywać, najpierw 
dlatego, że ćwiczenia zewnętrzne, jeśli są dobrze wykonywane, pobudzają 
nas do ćwiczeń wewnętrznych, potem dlatego, że przypominają nam, którzy 
przecież korzystamy z pomocy zmysłów, o naszych powinnościach wobec 
Boga, wreszcie dlatego, że przyczyniają się do zbudowania bliźnich, 
którzy je widzą, gdy przeciwnie, ćwiczenia czysto wewnętrzne są 
niedostrzegalne.
     Niech zatem żaden światowiec ani 
krytyk nie wabia tutaj nosa, aby stwierdzić że prawdziwa pobożność tkwi w
 sercu, że w nabożeństwie należy unikać tego, co zewnętrzne i że może 
zawierać się w tym pycha, że należy ukrywać swoją próżność itd. Na 
podobne krytyki odpowiadam razem z moim Panem: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie210.
 Nie mamy więc, jak mówi św. Grzegorz, spełniać zewnętrznych uczynków i 
ćwiczeń pobożnych, by się ludziom podobać i ściągać na siebie pochwały, 
bo to byłoby próżnością; mamy je natomiast spełniać niekiedy przed 
ludźmi, by podobać się Bogu i Go czcić, nie zważając na to, czy 
przyniosą nam wzgardę, czy pochwałę ludzką. 
     Omówię teraz w skrócie kilka 
praktyk zewnętrznych, które nazywam zewnętrznymi nie dlatego, byśmy 
mieli je spełniać bez wewnętrznej intencji, lecz aby je odróżnić od 
czysto wewnętrznych.
[Ofiarowanie się po ćwiczeniach przygotowawczych]
227. Pierwsza praktyka.
 Ci, którzy pragną praktykować to szczególne nabożeństwo, które nie jest
 bractwem - jakkolwiek należałoby sobie tego życzyć211
 - powinni przynajmniej przez dwanaście dni pracować nad tym, by wyzbyć 
się ducha tego świata, sprzecznego z Duchem Jezusa Chrystusa. Powinni 
następnie poświęcić trzy tygodnie, by się napełnić Jezusem Chrystusem 
przez Najświętszą Dziewicę. Oto porządek, jakiego powinni się trzymać: 
228. W pierwszym 
tygodniu ofiarują w duchu pokory wszystkie swoje modlitwy i akty 
pobożności z prośbą o poznanie samych siebie i o żal za grzechy. W tym 
celu mogą, jeśli zechcą, rozmyślać nad tym, co powiedziałem wyżej o 
naszym złym wnętrzu212 i
 przez sześć dni tego tygodnia patrzeć na samych siebie jak na ślimaki, 
małże, ropuchy, świnie, węże i kozły. Mogą też rozważać następujące trzy
 myśli św. Bernarda: Rozważaj, czym byłeś - nasieniem zepsutym; czym jesteś - naczyniem pełnym błota; czym będziesz - pastwą robaków. Będą prosili Pana naszego i Jego Ducha Świętego o światło: Panie, spraw, żebym przejrzał213.
 Spraw, abym poznał samego siebie (św. Augustyn). Codziennie odmawiać 
będą Litanię do Ducha Świętego i będą się uciekali do Najświętszej 
Dziewicy z prośbą o tę wielką łaskę, będącą podstawą dla wszystkich 
innych łask. W tej intencji odmawiać będą codziennie hymn Ave Maris Stella - Witaj Gwiazdo Morza i Litanię do Najświętszej Maryi Panny. 
229. W czasie drugiego 
tygodnia starać się będą we wszystkich swych modlitwach i uczynkach o 
to, by poznawać Najświętszą Dziewicę. O poznanie to prosić będą Ducha 
Świętego. Za czytanie i rozmyślanie posłużyć może im to, co w niniejszej
 książeczce powiedziałem214.
 Podobnie jak w pierwszym tygodniu, będą odmawiać w tej intencji Litanię
 do Ducha Świętego, hymn Witaj Gwiazdo Morza i Różaniec lub przynajmniej
 jedną jego część w tej intencji. 
230. Trzeci tydzień poświęcą poznaniu Jezusa Chrystusa. W tym czasie mogą czytać i rozważać to, co powiedziałem na ten temat215; oraz odmawiać modlitwę św. Augustyna216 i powtarzać z tym świętym ustawicznie: Panie, spraw, abym Cię poznał! Panie, spraw, abym ujrzał, kim jesteś! Jak poprzednio, będą odmawiać Litanię do Ducha Świętego, hymn Witaj Gwiazdo Morza oraz Litanię do Imienia Jezus. 
231. Pod koniec 
trzeciego tygodnia wyspowiadają się i przyjmą Komunię św. w intencji 
oddania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi jako niewolnicy z 
miłości, a po Komunii św. co spróbują uczynić zgodnie z opisaną niżej 
metodą217 odmówią akt ofiarowania się218. Przyrzeczenie to powinni złożyć również na piśmie i podpisać w tym samym dniu. 
232. Byłoby dobrze, aby
 tego dnia złożyli Jezusowi Chrystusowi i Jego Matce Najświętszej jakąś 
daninę jako pokutę za swe przeszłe niewierności wobec ślubowań chrztu 
oraz by przez to wyrazić swoją zależność od Jezusa i Maryi. Daninę tę 
może stanowić post, jakieś umartwienie lub jałmużna, czy zapalnie 
świecy. Wystarczy rzecz najdrobniejsza, aby tylko była dana z czystej 
intencji, bo Jezus patrzy tylko na dobrą wolę.
233. Co najmniej raz w 
roku, w rocznicę ofiarowania się, należy odnowić ten akt, spełniając te 
same ćwiczenia przez trzy tygodnie. Zbawienną jest rzeczą odnawiać je co
 miesiąc, a nawet codziennie, tymi słowami: Totus tuus ego sum, et 
omnia mea tua sunt - Jestem cały Twój, a wszystko co mam jest Twoją 
własnością, umiłowany Jezu, przez Maryję Twoją świętą Matkę219. 
[Odmawianie Koronki do Najświętszej Maryi Panny]
234. Druga praktyka. 
Odmawiać będą codziennie przez całe życie, o ile to będzie rzeczą 
możliwą, Małą Koronkę do Najświętszej Dziewicy, składającą się z trzech 
Ojcze nasz i dwunastu Zdrowaś Maryjo na cześć dwunastu 
przywilejów i wielkości Najświętszej Dziewicy. Praktyka ta jest bardzo 
stara. Święty Jan ujrzał Niewiastę ukoronowaną dwunastoma gwiazdami, 
obleczoną w słońce i mającą księżyc pod stopami220. Według komentatorów Pisma Świętego tą Niewiastą jest Najświętsza Dziewica. 
235. Istnieje kilka 
sposobów poprawnego odmawiania tej Koronki, lecz przytoczenie ich 
zajęłoby zbyt wiele czasu. Najlepszego sposobu jej odmawiania sam Duch 
Święty nauczy niezawodnie tych wszystkich, którzy to nabożeństwo będą 
wiernie praktykować. Jednak chcąc ją odmówić najprościej na początku 
należy odmówić modlitwę: Dozwól mi chwalić Cię, o Panno Przenajświętsza, i daj mi moc przeciw nieprzyjaciołom Twoim, po czym należy odmówić: Wierzę w Boga, Ojcze nasz, cztery Zdrowaś Maryjo i raz Chwała Ojcu, znowu: Ojcze nasz, cztery Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu, itd.
[Noszenie żelaznego łańcuszka]
236. Trzecia praktyka. 
Jest rzeczą chwalebną i bardzo pożyteczną, by ci, którzy w ten sposób 
uczynili się niewolnikami Jezusa i Maryi, nosili na znak swej miłosnej 
niewoli poświęcony łańcuszek żelazny221. 
     Te oznaki zewnętrzne nie należą, co
 prawda, do istoty wyłożonego nabożeństwa i można się bez nich bardzo 
dobrze obejść. Nie mogę się jednak powstrzymać, by nie wyrazić uznania 
tym, którzy wyzbywszy się haniebnej niewoli szatana, w którą wtrąciły 
ich grzechy śmiertelne, oddają się dobrowolnie w chwalebną niewolę 
Jezusa Chrystusa i chlubią się ze św. Pawłem, że ich kajdany, choć z 
żelaza i bez blasku, są stokroć chwalebniejsze i kosztowniejsze niż 
wszystkie złote naszyjniki cesarzy.
237. Nie było niegdyś 
rzeczy haniebniejszej niż krzyż. Obecnie jednak drzewo krzyża stanowi 
najchwalebniejszy symbol chrześcijaństwa. To samo można by powiedzieć o 
łańcuchu niewoli. W starożytności pogańskiej nie znano nic 
haniebniejszego od kajdan niewoli. Dla chrześcijanina jednak nie ma nic 
chwalebniejszego nad kajdany Jezusa Chrystusa, które uwalniają nas z 
haniebnych więzów grzechu i szatana, ponieważ darzą nas prawdziwą 
wolnością i łączą nas z Chrystusem i Maryją nie przymusem i siłą jak 
złoczyńców, lecz z miłosierdzia i miłości jak dzieci: Pociągnąłem ich 
ludzkimi więzami, mówi Bóg przez usta proroka, a były to więzy miłości222. Więzy te są silne jak śmierć223,
 a poniekąd silniejsze od śmierci, mianowicie u tych, którzy chwalebne 
te oznaki wiernie nosić będą do śmierci. A chociaż śmierć wniwecz obróci
 ich ciała, w proch je zamieniając, nie zdoła ona zniszczyć więzów ich 
niewoli, które będąc z żelaza, nieprędko ulegną zniszczeniu. Kto wie, 
czy w wielki dzień Sadu Ostatecznego, gdy ciała zmartwychwstaną, te 
łańcuchy opasujące szkielety niewolników Jezusa i Maryi nie przyczynią 
się do pomnożenia ich chwały i nie zostaną przemienione w ozdoby 
zaszczytne i świetliste? Szczęśliwi zatem, po tysiąckroć szczęśliwi są 
wierni niewolnicy Jezusa i Maryi, którzy aż po grób będą nosić swoje 
kajdany! 
238. Oto powody, dla których nosi się wspomniane łańcuszki:
     Po pierwsze aby przypominały 
chrześcijaninowi o ślubach i zobowiązaniach przyjętych na Chrzcie św., o
 odnawianiu ich w przedstawianym nabożeństwie i o ścisłej powinności 
której powinien być wierny. Ponieważ człowiek częstokroć bardziej 
kieruje się zmysłami niż żywą wiarą, dlatego łatwo zapomina o swych 
zobowiązaniach wobec Boga, jeżeli mu jakaś zewnętrzna rzecz ich nie 
przypomina. I dlatego łańcuszki takie są doskonałym środkiem 
przypominającym mu o kajdanach grzechu i niewoli szatana, od których 
Chrzest św. go uwolnił. Równocześnie przypominają mu jego zależność od 
Jezusa Chrystusa, do której Chrzest św. go zobowiązał. Jednym z powodów,
 dla których tak mało chrześcijan pamięta o przyjętych na Chrzcie św. 
zobowiązaniach i żyje w pogańskiej bezbożności, jak gdyby nic Bogu nie 
obiecali, jest to, że nie noszą oni żadnego znaku zewnętrznego, który by
 uczynione Bogu obietnice ustawicznie im przypominał.
239. Po drugie, aby 
pokazać, że wcale, że nie wstydzimy się niewoli Chrystusowej i 
zależności od Jezusa Chrystusa, a wyrzekamy się zgubnej niewoli świata, 
grzechu i szatana.
     Po trzecie, aby uchronić się i 
ustrzec przed kajdanami grzechu i szatana, bowiem będziemy nosić albo 
okowy nieprawości, albo kajdany miłości i zbawienia.
240. Bracie drogi! 
Skruszmy kajdany grzechów i grzeszników, świata i światowców, szatana i 
jego popleczników i odrzućmy od siebie daleko zgubne ich jarzmo. Stargajmy ich więzy i odrzućmy od siebie ich pęta224. Włóżmy nogi, mówiąc słowami Ducha Świętego, w Jego chwalebne dyby, a szyję w Jego obrożę225. Poddajmy natomiast ramiona i nośmy Mądrość, którą jest Jezus Chrystus, i niech nam się kajdany Jego nie przykrzą: Podłóż ramię twoje i noś Ją, a niech ci się nie przykrzą Jej więzy226. Zauważ, że zanim Duch Święty wymówi te słowa, przygotowuje na nie duszę do ich przyjęcia, by nie odrzuciła jego ważnej rady. Słuchaj, synu, przyjmij me zasady, a rady mojej nie odrzucaj!227. 
241. Przyjacielu drogi! Dozwól, bym zjednoczył się z Duchem Świętym i dał tę samą radę: Kajdany Jego są łańcuchami zbawienia228.
 Jezus Chrystus na krzyżu musi wszystkich do siebie przyciągnąć, czy 
chcą, czy nie chcą: odrzuconych przyciągnie łańcuchami własnych ich 
grzechów, by jak złoczyńców i szatanów przykuć ich do swego gniewu 
wiecznego i do swej mściwej sprawiedliwości; wybranych zaś przyciągnie, 
zwłaszcza w czasach ostatecznych, więzami miłości: A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie229. Przyciągnę ich łańcuchami miłości230. 
242. Ci niewolnicy, 
rozkochani w Chrystusie i Jemu poddani, mogą nosić łańcuszek na szyi, na
 ręku, albo wokół bioder, albo nad kostką stopy. Ojciec Wincenty Carafa,
 siódmy generał Towarzystwa Jezusowego, zmarły w opinii świętości w 1643
 r., nosił na nodze żelazną obręcz na znak miłosnej niewoli i miał 
zwyczaj mawiać, iż ubolewa nad tym tylko, że nie może publicznie ciągnąć
 za sobą łańcucha. Matka Agnieszka od Jezusa, o której już mówiłem, 
nosiła żelazny łańcuch dookoła bioder Niektóre kobiety nosiły łańcuch na
 szyi na znak pokuty za naszyjniki z pereł noszone w świecie. Inni znowu
 nosili je na ręku, aby każda czynność ich rąk mogła im przypominać, że 
są niewolnikami Jezusa Chrystusa.
[Specjalne nabożeństwo do tajemnicy Wcielenia]
243. Czwarta praktyka. 
Będą żywili szczególne nabożeństwo do wielkiej Tajemnicy Wcielenia 
Słowa, obchodzonej 25 marca, a będącej właściwą tajemnicą tego 
nabożeństwa, gdyż zostało ono zainspirowane przez Ducha Świętego:
- Aby uczcić i naśladować ową niewypowiedzianą zależność, jaką Syn 
Boży zechciał przyjąć wobec Maryi na chwałę Boga, swego Ojca, i dla 
naszego zbawienia. Zależność tę widać najjaśniej w tej właśnie 
tajemnicy, gdy Jezus Chrystus żyje jako więzień i niewolnik w łonie 
Najświętszej Maryi Panny, będąc we wszystkim od Niej zależnym.
- Aby podziękować Bogu za niezrównane łaski, którymi obdarzył Maryję, a
 zwłaszcza za to, że Ją wybrał na swoją najgodniejszą Matkę, co się 
właśnie w tej tajemnicy dokonało. Są to dwa zasadnicze cele niewoli 
Jezusa w Maryi.
244. Proszę zwróćcie 
uwagę, że zwykle używam zwrotów: „niewolnik Jezusa w Maryi”, 
„niewolnictwo Jezusa w Maryi”. Można by wprawdzie równie dobrze 
powiedzieć, jak mówią niektórzy: „niewolnik Maryi”, „niewolnictwo 
Najświętszej Dziewicy”. Zdaje mi się jednak, że lepiej nazywać się 
„niewolnikiem Jezusa w Maryi”, zgodnie z radą jakiej ksiądz Tronson, 
przełożony generalny seminarium Saint-Sulpice, znany z wyjątkowej 
roztropności i doskonałej pobożności, udzielił pewnemu duchownemu, który
 zasięgał jego opinii w tej kwestii. Oto jakie są tego powody:
245. 1) Żyjemy w 
czasach pychy, w których pełno jest nadętych uczonych, niedowiarków i 
krytyków, którzy nawet w najlepiej uzasadnionych, najtrwalej 
ugruntowanych praktykach pobożnych znajdują coś nagannego. Otóż, by im 
nie dawać sposobności do bezpodstawnej krytyki, lepiej jest mówić o 
„niewolnictwie Jezusa Chrystusa w Maryi” i zwać się „niewolnikiem Jezusa
 Chrystusa” niż „niewolnikiem Maryi”. Wtedy bowiem nazywamy nabożeństwo 
to przez wzgląd na jego ostateczny cel, którym jest Jezus Chrystus, a 
nie przez wzgląd na drogę, którą się do Niego dochodzi, czyli Maryję. 
Wszakże można bez skrupułów posługiwać się jednym i drugim określeniem, 
jak to sam czynię. Na przykład ktoś kto idzie z Orleanu do Tours drogą 
na Amboise, może śmiało powiedzieć, że idzie do Amboise i że idzie do 
Tours; że jest w podróży do Amboise i do Tours; jednak z ta różnica, że 
Amboise jest tylko drogą prowadzącą do Tours, a jedynie Tours jest 
ostatecznym celem i kresem podróży.
246. 2) Ponieważ główną
 tajemnicą, którą w tym nabożeństwie wielbimy i czcimy, jest Tajemnica 
Wcielenia, a wcielonego Jezusa Chrystusa widzieć można tylko w Maryi, 
należałoby mówić raczej o „niewolnictwie Jezusa w Maryi”, o oddaniu się w
 niewolę Jezusowi mieszkającemu i panującemu w Maryi, według słów 
przepięknej modlitwy: O Jezu, żyjący w Maryi, przyjdź i żyj we mnie,
 w duchu Twojej świętości, w pełni mocy Twojej, w doskonałości dróg 
Twoich, w prawdzie cnót Twoich, w uczestnictwie tajemnic Twoich. Panuj 
we mnie nad wszystkim mocami wrogów, nad światem, szatanem i ciałem w 
mocy Twego Ducha, na chwałę Ojca. Amen.
247. 3) Wyrażając się w
 ten sposób uwydatniamy dobitniej ową wewnętrzną łączność istniejącą 
między Jezusem i Maryją. Wszak są oni tak ściśle ze sobą zjednoczeni, że
 Jezus cały jest w Maryi, a Maryja cała w Jezusie lub raczej, Jej już 
nie ma, lecz sam Jezus jest w Niej231,
 tak że łatwiej można by odłączyć światło od słońca niż Maryję od 
Jezusa. Dlatego można nazwać Pana naszego „Jezusem Maryi”, a Najświętszą
 Dziewicę „Maryją Jezusa”. 
248. Czas nie pozwala 
zatrzymać się dłużej nad rozważaniem wzniosłości i wielkości Tajemnicy 
Słowa Wcielonego, czyli Jezusa żyjącego i panującego w Maryi. Powiem 
tylko, że jest to pierwsza tajemnica Jezusa Chrystusa, najwspanialsza 
tajemnica, tajemnica najwznioślejsza, najbardziej ukryta i najmniej 
znana. W tej tajemnicy Jezus w łonie Maryi, nazwanym przez świętych Aula sacramentorum - Przybytkiem tajemnic Bożych,
 wybrał wszystkich wybranych; w tej tajemnicy dokonał wszystkich 
późniejszych tajemnic swego życia, przyjmując je. Bo kiedy Jezus 
zstępował na świat, mówił: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją, Boże232. Stąd też tajemnica ta obejmuje wszystkie inne tajemnice Chrystusa, bo zawiera wolę i łaskę do wypełnienia wszystkich innych. 
     Tajemnica Wcielenia jest wreszcie 
Tronem miłosierdzia, szczodrobliwości i chwały Bożej. Jest ona dla nas 
Tronem miłosierdzia, bowiem nie możemy w tej tajemnicy zbliżyć się do 
Jezusa inaczej jak tylko przez Maryję, i dlatego nie możemy widzieć 
Jezusa ani z Nim rozmawiać jak tylko za pośrednictwem Maryi. Jezus, 
który swoją Drogą Matkę zawsze wysłuchuje, udziela tu biednym 
grzesznikom łaski miłosierdzia: Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski233. 
     Tajemnica ta jest Tronem 
szczodrobliwości Boga wobec Maryi, albowiem w czasie gdy nowy Adam, 
pozostawał w tym prawdziwym Raju ziemskim, zdziałał tam tyle cudów 
ukrytych, że ani aniołowie, ani ludzie nie zdołają ich pojąć. I dlatego 
nazywają święci Maryję: Magnificentia Dei Wspaniałością Bożą, jak gdyby tylko w Maryi Bóg był wspaniały234. 
     Jest to tronem Jego chwały dla Boga
 Ojca, gdyż w Maryi Jezus Chrystus całkowicie przebłagał zagniewanego na
 ludzkość swego Ojca. W sposób doskonały naprawił w Niej chwałę Ojca, 
zdeptaną przez grzech. A przez ofiarę ze swej woli i z siebie samego, 
którą złożył w Maryi, więcej Bogu Ojcu oddał chwały, niż Mu chwały 
oddały wszystkie ofiary Starego Przymierza. Wreszcie w Maryi Jezus oddał
 Ojcu swemu chwałę nieskończoną, jakiej Ojciec nigdy nie odebrałby od 
ludzi.
[Wielkie nabożeństwo do Ave Maria i różańca]
249. Piąta praktyka. Z 
wielkim nabożeństwem będą odmawiali Ave Maria, którego wartość, zasługę,
 wspaniałość i konieczność zna tak niewielu nawet światłych chrześcijan.
 Matka Najświętsza ukazywała się kilkakrotnie wielkim świętym (np. św. 
Dominikowi, św. Janowi Kapistranowi, bł. Alanowi de Rupe) i pouczała ich
 o wielkim pożytku płynącym z odmawiania tej modlitwy. Ułożyli oni całe 
tomy o wzniosłości i skuteczności tej modlitwy w nawracaniu dusz. 
Opowiadali głośno i głosili publicznie, że zbawienie świata rozpoczęło 
się od Zdrowaś Maryjo, że zbawienie każdego poszczególnego 
człowieka również jest do tej modlitwy przywiązane i tak jak modlitwa ta
 sprawiła, że zeschła i nieurodzajna ziemia zrodziła Owoc Żywota, tak 
bez wątpienia sprawi ona także, jeśli ją nabożnie będziemy odmawiać, że w
 duszach przyjmie się ziarno słowa Bożego i wyda owoc żywota, Jezusa 
Chrystusa. Zdrowaś Maryjo - to rosa niebiańska, orzeźwiająca ziemię235,
 czyli duszę, żeby wydała owoc w swoim czasie. Dusza, która nie bywa 
zraszana tą modlitwą, tą rosą niebiańską, nie przynosi owocu, rodzi 
tylko ciernie i osty i narażona jest na przekleństwo236. 
250. Oto co Najświętsza
 Dziewica objawiła błogosławionemu Alanowi de Rupe, a co opisał on w 
książce De dignitate Rosarii (O godności Różańca):
Wiedz, mój synu i przekaż to 
wszystkim, że prawdopodobnym i bliskim znakiem wiecznego potępienia jest
 niechętne, letnie i niedbałe w odmawianie Pozdrowienia Anielskiego, 
które cały świat naprawiło.
     Są to słowa bardzo krzepiące, ale 
mimo to nie mniej groźne, i nie bylibyśmy skłonni im uwierzyć, gdyby ich
 prawdziwości nie poręczał autorytet świętego męża, a także św. Dominika
 i wielu innych świątobliwych osób oraz doświadczenie wieków. Zresztą 
doświadczenie samo pokazuje, że ci, którzy noszą na sobie znamię 
potępienia, jak wszyscy heretycy, bezbożni, ludzie pyszni i światowi, 
nienawidzą Pozdrowienia Anielskiego i Różańca lub mają je w pogardzie. 
Heretycy odmawiają wprawdzie Ojcze nasz, ale nie odmawiają ani Zdrowaś Maryjo,
 ani Różańca. Modlitwy te budzą w nich obrzydzenie; woleliby raczej 
nosić przy sobie węża niż różaniec. Tak samo postępują ludzie pyszni 
chociaż są katolikami, mając te same skłonności, co ich ojciec Lucyfer, 
gardzą oni Pozdrowieniem Anielskim lub są względem niego obojętni, a na 
Różaniec patrzą jak na nabożeństwo dobre dla dewotek, ignorantów i 
analfabetów. Tym czasem doświadczenie uczy, że ci, którzy noszą na sobie
 widoczne znaki wybrania, kochają Pozdrowienie Anielskie, znajdują w nim
 upodobanie i chętnie je odmawiają, a im ściślej zjednoczeni są z 
Bogiem, tym bardziej kochają tę modlitwę. To właśnie powiedziała 
Najświętsza Dziewica bł. Alanowi po słowach, które wcześniej 
przytoczyłem.
251. Nie wiem, jak to 
się dzieje i dlaczego tak jest, wiem jednak, że jest to bezsprzeczna 
prawda - jeśli chcę wiedzieć, czy jakaś osoba jest z Boga, to nie znam 
lepszego sprawdzianu od pytania, czy lubi odmawiać Zdrowaś Maryjo
 i Różaniec. Mówię wyraźnie „lubi”, bo może się przecież zdarzyć, że 
ktoś z niemożności czy to naturalnej, czy nawet nadprzyrodzonej nie jest
 w stanie odmawiać Różańca, ale kocha go i miłuje, i to zamiłowanie 
wpaja w innych.
252. Dusze wybrane! Niewolnicy Jezusa i Maryi, wiedzcie o tym, że Zdrowaś Maryjo
 jest po Modlitwie Pańskiej najpiękniejszą ze wszystkich modlitw. Jest 
to najdoskonalszy komplement, jaki możecie powiedzieć Maryi, gdyż jest 
to Pozdrowienie, które Najwyższy kazał Jej przesłać przez Archanioła, 
aby pozyskać Jej Serce; i tak przemożenie wpłynął on na Jej serce 
ukrytymi wdziękami, których wiele w sobie kryje, że Maryja mimo swej 
głębokiej pokory dała przyzwolenie na Wcielenie Słowa. Toteż przez ten 
komplement i wy niechybnie zjednacie sobie Jej Serce, jeśli je pobożnie 
będziecie odmawiać.
253. Zdrowaś Maryjo 
dobrze odmawiane, czyli uważnie, z nabożeństwem i pokorą, jest według 
świadectwa świętych nieprzyjacielem szatana, którego zmusza do ucieczki,
 jest młotem, który go miażdży, jest uświęceniem duszy, radością 
aniołów, śpiewem wybranych, pieśnią Nowego Testamentu, rozkoszą Maryi i 
chwałą Trójcy Przenajświętszej. Zdrowaś Maryjo jest rosą 
niebieską, która sprawia, że dusza staje się płodna; jest czystym i 
pełnym miłości pocałunkiem, jaki składamy Maryi; jest czerwoną różą, 
którą Jej ofiarujemy, kosztowną perłą, którą Jej składamy w ofierze; 
jest czarą ambrozji i boskiego nektaru, który Jej dajemy. Wszystkie te 
porównania pochodzą z ust świętych.
254. Błagam więc was 
usilnie, przez miłość, którą ku wam w Jezusie i Maryi w sercu noszę, nie
 zadowalajcie się odmawianiem Małej Koronki do Najświętszej Dziewicy, 
ale odmawiajcie codziennie, o ile wam czas pozwoli, cały Różaniec, a w 
chwili śmierci błogosławić będziecie dzień i godzinę, kiedyście mi 
uwierzyli Bo kto sieje w błogosławieństwach, z błogosławieństw też żąć będzie237. 
[Odmawianie Manificat]
255. Szósta praktyka. 
By dziękować Bogu za łaski, którymi obdarzył Najświętszą Dziewicę, 
dzieci Maryi na wzór świętych odmawiać będą często Magnificat. Jest to 
jedyna modlitwa, jedyne dzieło, które Najświętsza Dziewica ułożyła lub 
raczej, które Jezus ułożył w Niej, gdyż mówił On przez Jej usta. Jest to
 najwspanialsza pieśń uwielbienia, jaką Bóg otrzymał w przymierzu łaski.
 Jest to hymn z jednej strony najpokorniejszy i najbardziej pełny 
wdzięczności, a z drugiej strony najszczytniejszy i najwznioślejszy. 
Zawiera on tajemnice tak wielkie i tak ukryte, że nawet aniołowie nie 
znają wszystkich. Gerson238
 pobożny i uczony pisarz, który życie całe poświęcił nauce, podjął się 
dopiero pod koniec życia, i to z drżeniem, napisania objaśnienia do 
Magnificat, pragnąc tym dziełem ukoronować wszystkie swe prace. W 
potężnym tomie przytacza on dużo cudownych rzeczy o tej pięknej i Bożej 
pieśni. Między innymi pisze, że Najświętsza Dziewica często odmawiała 
Magnificat, zwłaszcza po Komunii św., jako dziękczynienie. 
     Uczony Benzoniusz239,
 który również napisał komentarz do Magnificat, przytacza wiele cudów 
zdziałanych mocą tego hymnu. Powiada on, że szatani drżą i uciekają, 
kiedy słyszą słowa hymnu: Fecit potentiam in brachio suo, dispersit 
superbos mente cordis sui On przejawia moc ramienia swego, rozprasza 
pyszniących się zamysłami serc swoich240. 
[Wzgardzenie światem]
256. Siódma praktyka. 
Wierni słudzy Maryi powinni gardzić zepsutym światem, nienawidzić go, 
uciekać od niego i posługiwać się środkami, jakie podaliśmy w pierwszej 
części, by dojść do wzgardy świata241. 
____________
Praktyki szczególne i wewnętrzne dla tych, którzy chcą stać się doskonali
257. Oprócz 
wymienionych praktyk zewnętrznych - których nie należy lekceważyć ani 
opuszczać z niedbalstwa, o ile obowiązki stanu i warunki na to pozwalają
 - są jeszcze praktyki wewnętrzne, mogące przyczynić się bardzo do 
uświęcenia tych, których Duch Święty powołuje do wielkiej doskonałości. 
Ćwiczenia te można streścić w czterech słowach: spełniać wszystkie swe 
uczynki przez Maryję, z Maryją, w Maryi i dla Maryi, aby je spełniać 
doskonalej przez Jezusa, z Jezusem, w Jezusie i dla Jezusa Chrystusa.
[Spełniać wszystkie uczynki przez Maryję]
258. 1. Należy spełniać
 swe uczynki przez Maryję, to znaczy, trzeba we wszystkim i we wszelkich
 okolicznościach życia być posłusznym Najświętszej Dziewicy i pozwolić 
kierować się we wszystkim Jej duchowi, którym jest Duch Święty. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi242.
 Ci, których prowadzi duch Maryi, są dziećmi Maryi, a więc i dziećmi 
Boga jak pokazałem. Spośród wszystkich czcicieli Najświętszej Dziewicy 
prawdziwymi i wiernymi Jej poddanymi są tylko ci, którzy kierują się Jej
 duchem. Powiedziałem, że duch Maryi jest Duchem Bożym, gdyż Maryja 
nigdy nie kierowała się własnym duchem, lecz jedynie Duchem Bożym, który
 tak Ją opanował, że stał się Jej własnym. Dlatego mówi św. Ambroży: Niech dusza Maryi będzie w każdym z nas, by wielbić Pana; duch Maryi niech będzie w każdym z nas, by radować się w Bogu. Jakże szczęśliwa jest dusza, która na wzór zmarłego w opinii świętości brata Rodrigueza243
 zupełnie opanowana jest i owładnięta duchem Maryi, tym duchem, który 
jest łagodny a silny, gorliwy a roztropny, pokorny a mężny, czysty a 
płodny! 
259. Aby duszą kierował duch Maryi, powinna ona:
- Zanim cokolwiek postanowi, wyrzec się 
własnego ducha, własnego światła, własnej woli, np. przed odmówieniem 
modlitwy, przed rozmyślaniem, przed Mszą św., przed Komunią św., gdyż 
słabość naszego rozumu, złośliwość naszej woli i naszego postępowania, 
gdybyśmy się nimi kierowali, stawiłyby zapory duchowi Maryi, choćbyśmy 
je nawet uważali za dobre.
- Poddać się duchowi Maryi, by on nas 
prowadził i nami kierował według Jej woli. Trzeba więc pozostawać w Jej 
dziewiczych rękach jak narzędzie w rękach rzemieślnika, jak lutnia w 
rękach artysty. Jak kamień wrzucony do morza, tak dusza musi zanurzyć 
się w Maryi i w Niej zniknąć. Dzieje się to w prosty sposób, w mgnieniu 
oka, przez jedno spojrzenie ducha, przez krótki akt woli, przez jedną 
myśl, albo słowami np.: Wyrzekam się siebie i oddaję się Tobie, Matko moja najdroższa!
 A chociaż nie odczuwasz przy tym akcie żadnego wyczuwalnego ukojenia, 
to jednak jest on bardzo rzeczywisty. Tak samo, gdybyśmy z taką samą 
szczerością- od czego niech Bóg nas broni - powiedzieli: oddaję się szatanowi, należałby rzeczywiście do szatana, choćby te słowa bez najmniejszego uczuciowego wzruszenia wypowiedział.
- Od czasu do czasu, zarówno w ciągu, jak
 i po czynności, ponawiać ten sam akt oddania się i zjednoczenia; a im 
częściej będziemy go powtarzać, tym prędzej uświęcimy naszą duszę, tym 
szybciej osiągniemy jedno z Jezusem, albowiem zjednoczenie z Jezusem 
jest koniecznym następstwem zjednoczenia z Maryją, gdyż duchem Maryi 
jest Duch Jezusa.
[Spełniać wszystkie uczynki z Maryją]
260. 2. Trzeba wszystko
 czynić razem z Maryją, to znaczy we wszystkich swych pracach należy 
patrzeć na Maryję jako na idealny wzór wszelkiej cnoty i doskonałości, 
ukształtowany przez Ducha Świętego w czystym stworzeniu, by go 
naśladować na miarę naszych ograniczonych możliwości Trzeba zatem, byśmy
 przed każdym naszym czynem zastanowili się, jak postępowała Maryja lub 
jakby postąpiła, gdyby była na naszym miejscu. Dlatego powinniśmy 
rozważać owe wielkie cnoty, w jakich Maryja ćwiczyła się za swego 
ziemskiego życia, zwłaszcza:
- Jej żywą wiarę, dzięki której bez wahania uwierzyła słowom Archanioła; wierzyła wiernie i stale aż do stóp krzyża na Kalwarii;
- Jej głęboką pokorę, która sprawiała, że
 Maryja ukrywała się, milczała, poddawała się wszystkiemu i we wszystkim
 zajmowała ostatnie miejsce;
- Jej prawdziwie boską czystość, która 
nigdy nie miała i mieć nie będzie równej sobie na ziemi i wreszcie 
wszystkie inne Jej cnoty. Proszę pamiętać, powtarzam to po raz drugi, że
 Maryja jest jedyną i doskonałą „Formą Boga”, zdolną do tego, by z małym
 trudem i w krótkim czasie tworzyć żywe odbicie Boga. Dusza, która tę 
Formę znalazła i w Niej się zatraciła, szybko przemieni się w Jezusa 
Chrystusa, którego ta Forma wiernie przedstawia.
[Spełniać wszystkie uczynki w Maryi]
261. 3. Należy wszystko
 spełniać w Maryi. By praktykę tę dobrze zrozumieć, trzeba wiedzieć, że:
 a) Najświętsza Dziewica jest prawdziwym Rajem ziemskim nowego Adama 
(stary raj ziemski był tylko figurą Maryi). W tym ziemskim Raju istnieją
 więc niesłychane bogactwa, piękności, rzadkości i niewypowiedziane 
słodycze, które nowy Adam - Jezus Chrystus tam pozostawił. W tym Raju 
upodobał On sobie przez dziewięć miesięcy; tam zdziałał swe cuda, tam 
rozpostarł swe bogactwa z iście Bożą wspaniałomyślnością. Prześwięte to 
miejsce składa się wyłącznie z dziewiczej i niepokalanej ziemi, z której
 przez działanie mieszkającego tam Ducha Świętego utworzony został nowy 
Adam, wolny od wszelkiej plamy i skazy. W tym to Raju ziemskim znajduje 
się rzeczywiście drzewo żywota, które zrodziło Jezusa Chrystusa - owoc 
żywota, a także drzewo wiadomości dobrego i złego, które dało światłość 
światu. W tym boskim miejscu rosną drzewa zasadzone ręką Bożą i zraszane
 Jego Boską rosą, które wydawały i wydają każdego dnia owoce o smaku 
Bożym. Są tam kwietniki strojne w piękne i różnorodne kwiaty cnót, 
wydające miłą woń, która samych aniołów napawa. Są tam zielone łąki 
nadziei, niezdobyte wieże mocy, cudowne przybytki ufności itd. Tylko 
Duch Święty może dać zrozumienie prawdy ukrytej pod tymi figurami rzeczy
 materialnych. Jest w tym Raju najpiękniejsze powietrze o nieskażonej 
czystości; piękny dzień świętego człowieczeństwa, nie znający mocy; 
piękne słońce Bóstwa, nie znające cienia; tam goreje bezustanny żar 
miłości, w którym wszelkie żelazo, jeśli tylko do niego zostanie 
wrzucone, topnieje i zamienia się w złoto; tam płynie rzeka pokory, 
tryskająca z ziemi, a dzieląc się na cztery odnogi, którymi są cztery 
cnoty kardynalne, nawadnia całą tę rajską krainę.
262. b) Duch Święty, przez usta świętych Ojców Kościoła, nazywa Najświętszą Dziewicę także:
- Bramą Wschodnią, przez którą Arcykapłan, Jezus Chrystus, wchodzi na świat i wychodzi244. Przez Nią przyszedł On po raz pierwszy na świat i przez Nią przyjdzie także po raz drugi;
- Przybytkiem Bóstwa, miejscem odpoczynku
 Trójcy Przenajświętszej, Tronem Bożym, Miastem Bożym, Ołtarzem Bożym, 
Świątynią Boga, Światem Boga. Wszystkie te określenia i pochwały są 
najprawdziwsze przez wzgląd na rozmaite cuda i łaski, których Najwyższy 
dokonał w Maryi. Jakież to bogactwa! Jakaż chwała! Jaka radość, jakie 
szczęście, móc znaleźć mieszkanie w Maryi i zamieszkać tam, gdzie 
Najwyższy ustawił tron najwyższej swej chwały.
263. Jakże trudno jest 
takim jak my grzesznikom uzyskać pozwolenie, zdolność i światło, by móc 
wstąpić do miejsca tak wzniosłego i świętego, którego strzeże już nie 
cherubin, jak dawnego raju ziemskiego245, lecz sam Duch Święty, który stał się wszechwładnym Panem tego Miejsca i który mówi o Nim: Ogrodem zamkniętym jesteś, Siostro ma oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym246.
 Maryja jest „zamknięta”, jest „zapieczętowana”; nędzne dzieci Adama i 
Ewy, wypędzone z raju ziemskiego, nie mają wstępu do tego Raju bez 
szczególnej łaski Ducha Świętego, na którą muszą zasłużyć. 
264. Wysłużywszy zaś 
sobie przez wierność ową wielką łaskę, należy z upodobaniem trwać we 
wnętrzu Maryi, wypoczywać w nim w pokoju, opierać się na nim z ufnością,
 ukrywać się w nim bezpiecznie i całkowicie się w nim zatracać, aby w 
dziewiczym łonie Maryi dusza:
- karmiła się mlekiem Jej łaski i macierzyńskiego miłosierdzia;
- uwolniona była od niepokojów, obaw i wątpliwości;
- była bezpieczna od wszystkich swych 
nieprzyjaciół, od szatana, świata i grzechu, którzy tu nigdy nie mieli 
dostępu; dlatego Maryja sama zapewnia nas, że ci, którzy w Niej swe 
uczynki spełniają, nie grzeszą247, to znaczy, że ci, którzy duchowo mieszkają w Najświętszej Dziewicy, nie popełniają większego grzechu;
- była ukształtowana w Jezusie 
Chrystusie, a Jezus Chrystus w Niej. Albowiem według Ojców Kościoła łono
 Maryi jest Przybytkiem boskich sakramentów, w którym Jezus Chrystus i 
wszyscy wybrani zostali ukształtowani.
[Spełniają wszystkie uczynki dla Maryi]
265. 4. Wreszcie trzeba
 wszystko czynić dla Maryi. Jest bowiem rzeczą słuszną i sprawiedliwą, 
byśmy wstąpiwszy raz w Jej służbę, wszystko czynili dla Niej, jak 
przystoi na giermka, sługę lub niewolnika. Nie znaczy to, jakoby Maryja 
była ostatecznym celem naszej służby, bo jest nim Jezus Chrystus. Maryja
 zaś jest naszym celem bezpośrednim; jest owym tajemniczym polem, na 
którym działa Jezus Chrystus; jest łatwym środkiem dojścia do Niego. I 
tak jak dobremu słudze i niewolnikowi nie przystoi bezczynność, tak i 
nam nie wolno próżnować, lecz z niewzruszoną ufnością w Jej pomoc i 
orędownictwo trzeba podejmować i czynić rzeczy wielkie dla tej dostojnej
 Władczyni i Królowej. Należy bronić Jej przywilejów, jeśli ich kto nie 
chce uznać; trzeba bronić Jej chwały, kiedy jest atakowana; trzeba 
starać się, by przyciągnąć jak najwięcej dusz, o ile to jest w mocy 
naszej, świat cały do Jej służby i do tego doskonałego i rzetelnego 
nabożeństwa. Trzeba z całą stanowczością występować przeciwko tym, 
którzy nadużywają nabożeństwa do Niej grzechami obrażając Jej Syna, a 
równocześnie starać się, by to doskonałe do Niej nabożeństwo silnie 
uzasadnić i krzewić. A jako nagrody za te drobne usługi nie trzeba 
niczego więcej od Niej żądać, jak zaszczytu przynależenia do tak 
ukochanej Pani i szczęścia połączenia przez Nią nierozerwalnym węzłem z 
Jezusem, Jej Synem, w czasie i w wieczności.
Chwała Jezusowi w Maryi! Chwała Maryi w Jezusie! Chwała Bogu samemu!
DODATEK
Sposób praktykowania tego nabożeństwa w Komunii świętej
Przed Komunią świętą
266. 1 ) Upokorzysz się głęboko przed Bogiem.
2) Wyrzekniesz się zupełnie swojego 
skażonego wnętrza i swych dyspozycji, jakkolwiek w świetle miłości 
własnej wydawałyby ci się dobre.
3) Odnowisz akt ofiarowania się, mówiąc:
 „Totus tuus ego sum, et omnia mea tua sunt” - „Jestem cały Twój i 
wszystko moje Twoim jest”. Jestem cały Twoją własnością, Pani ukochana, 
ze wszystkim, co posiadam.
4) Będziesz błagał tę dobrą Matkę, by użyczyła ci swego Serca, byś Jej Syna z tym samym co Ona przyjął usposobieniem.
     Powiedz Jej, że chwała Jej Syna 
wymaga, by Go nie przyjmować do serca tak skalanego i niestałego jak 
twoje, bo byłoby to ujmą dla Jego chwały. Lecz jeśli Ona zechce 
zamieszkać w twym sercu, by przyjąć swego Syna, może to uczynić dzięki 
temu, że jest Władczynią serc i Jej Syn zostanie przez Nią odpowiednio 
przyjęty bez skazy i bez obawy przed obrazą lub zniewagą.
     Powiesz Jej z ufnością, że 
wszystko, co Jej dałeś ze swego dobra, to zbyt mało, by ją prawdziwie 
uczcić, lecz przez Komunię świętą pragniesz złożyć Jej ten sam dar, jaki
 Ojciec Przedwieczny Jej złożył. Przez to więcej Ją uczcisz, niż gdybyś 
wszystkie dobra całego świata złożył Jej w ofierze.
     Powiesz Jej wreszcie, że Jezus, 
który Ją miłuje miłością wyłączną, dalej pragnie znajdować w Niej swe 
upodobanie i spoczynek, choćby nawet w twej duszy, brudniejszej i 
uboższej niż stajenka w Betlejem, do której Jezus chętnie przyszedł, 
gdyż Ona tam była.
     Poprosisz o Jej Serce czułymi 
słowami: „Accipio te in mea omnia. Praebe mihi cor tuum, o Maria!” - 
„Biorę Cię jako całe me dobro248. Daj mi Twe Serce Maryjo!” 
Podczas Komunii świętej
267. 2. Gdy będziesz gotowy do przyjęcia Pana Jezusa po Pater, powiesz Mu trzy razy: Domine non sum dignus - Panie, nie jestem godzien249.
 Za pierwszym razem mów do Ojca Przedwiecznego, że dla złych myśli i 
niewierności wobec tak Dobrego Ojca nie jesteś godzien przyjąć Syna 
Jedynego; niech raczy jednak spojrzeć na Maryję, swoją służebnicę, która
 mówi: Ecce ancilla Domini - Oto ja służebnica Pańska250. Ona to czyni wszystko za ciebie i napełnia cię wielkim zaufaniem i szczególną nadzieją wobec Jego Majestatu: Bo Ty Panie, szczególnie w nadziei utwierdziłeś mnie251. 
268. Powiesz Synowi Bożemu:
Domine non sum dignus…, że nie jesteś 
godzien Go przyjąć z powodu swoich słów złych i nieużytecznych oraz 
twych niewierności w Jego służbie. Błagaj Go, by się nad tobą zlitował, 
gdyż pragniesz Go wprowadzić do domu Jego własnej Matki i twojej Matki. 
Powiedz, że nie pozwolisz Mu odejść jeśli u Niej nie zamieszka. Pochwyciłem Go i nie puszczę, aż Go wprowadzę do domu mej Matki, do komnaty mej rodzicielki252.
 Poproś Go, by powstał i przyszedł do miejsca swego spoczynku i do arki 
swego uświęcenia. Wyrusz, o Panie, na miejsce Twego odpocznienia, Ty i Twoja arka pełna chwały!253.
 Powiedz Mu, że nie pokładasz ufności we własnych zasługach, we własnej 
mocy i we własnym przygotowaniu, jak Ezaw, ale jedynie w zasługach i 
przygotowaniach Twej ukochanej Matki Maryi, jak niegdyś mały Jakub w 
staraniach Rebeki; powiedz Mu, że jakkolwiek jesteś grzesznikiem i 
Ezawem, ośmielasz się przystąpić do Jego świętości, wsparty na zasługach
 Jego świętej Matki i przyozdobiony Jej cnotami. 
269. Powiesz Duchowi 
Świętemu: Domine non sum dignus…, że z powodu oziębłości i nieprawości 
twoich czynów i z powodu zatwardziałości względem Jego natchnień nie 
jesteś godzien przyjąć Arcydzieła Jego Miłości, jednak całą twoją 
nadzieją jest Maryja, Jego wierna Oblubienica. Mów ze św. Bernardem: 
Maryja jest moją największą otuchą, całą moją nadzieją. Możesz Go nawet 
prosić, by raz jeszcze zstąpił na Maryję, nierozłączną swą Oblubienicę, 
bo Jej łono jest tak czyste, Jej Serce tak rozpalone miłością jak 
kiedyś, i jeśli On nie zstąpi do twej duszy, to ani Jezus, ani Maryja 
nie zostaną w niej ukształtowani i godnego nie znajdą przybytku.
Po Komunii świętej
270. Po Komunii świętej
 w głębokim skupieniu, z oczami zamkniętymi wprowadź Jezusa Chrystusa do
 Serca Maryi. Oddasz Go Jego Matce, która Go przyjmie z miłością, 
posadzi na zaszczytnym miejscu, w głębokiej pokorze Go uwielbi, 
doskonale Go ukocha, czule obejmie i odda Mu w duchu i w prawdzie254 wiele powinności, które naszemu ciemnemu umysłowi są całkiem nie znane. 
271. Możesz także w 
głębokiej pokorze serca trwać w obecności Jezusa, przebywającego w 
Maryi, lub jak niewolnik stanąć przed bramą królewskiego pałacu, w 
którym Król rozmawia z Królową, a w przekonaniu, że oni rozmawiając z 
sobą, ciebie nie potrzebują, wznieś się w duchu do nieba i obejmij całą 
ziemię, prosząc wszelkie stworzenia, by za ciebie składały hołd 
dziękczynienia, uwielbienia i miłości Jezusowi i Maryi: Pójdźcie, upadnijmy i pokłońmy się255. 
272. Możesz też sam 
prosić Jezusa w łączności z Maryją o to, by Jego Królestwo nastało na 
ziemi przez Jego Najświętszą Matkę, lub o mądrość Bożą, o miłość, o 
przebaczenie grzechów lub o inną łaskę, zawsze jednak przez Maryję i w 
Maryi, mówiąc w pokorze: Panie, nie patrz na grzechy moje256, lecz niech Twe oczy ujrzą we mnie tylko cnoty i zasługi Maryi. A pomnąc na swe grzechy, dodaj: Nieprzyjazny człowiek to sprawił257. Ja to uczyniłem, który sobie największym jestem nieprzyjacielem; albo: On ma wzrastać, ja się umniejszał258.
 Jezu mój, wzrastaj w mej duszy, a ja niech maleję. Maryjo, potrzeba byś
 we mnie wzrastała, sam zaś muszę stać się mniejszy niż jestem. Jezu, 
Maryjo, wzrastajcie we mnie i mnóżcie się poza mną w bliźnich moich. 
273. Jest jeszcze 
mnóstwo innych myśli, które ci Duch Święty podda, jeśli jesteś 
człowiekiem prawdziwie wewnętrznym, umartwionym i wiernym temu wielkiemu
 i wzniosłemu nabożeństwu, którego cię nauczyłem. Pamiętaj jednak, że im
 więcej pozwolisz działać Maryi w Komunii świętej, tym bardziej Jezus 
będzie uwielbiony. Tym więcej zaś pozwolisz działać Maryi dla Jezusa i 
Jezusowi w Maryi, im głębiej się upokorzysz i im uważniej przysłuchiwać 
się będziesz w pokoju i milczeniu, nie pragnąc niczego widzieć, smakować
 lub odczuwać. Sprawiedliwy bowiem żyje zawsze i wszędzie z wiary, 
zwłaszcza gdy przyjmuje Komunię świętą, będącą dziełem wiary: A mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie259. 
Akt ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi
     O odwieczna, Wcielona Mądrości! O 
najmilszy i czci najgodniejszy Jezu, prawdziwy Boże i prawdziwy 
człowiecze, Synu Jednorodzony Ojca Przedwiecznego i Maryi, zawsze 
Dziewicy! Oddaję Ci najgłębszą cześć w łonie i chwale Twego Ojca w 
wieczności oraz w dziewiczym łonie Maryi, Twej najgodniejszej Matki, w 
czasie Twego Wcielenia.
     Dzięki Ci składam, żeś wyniszczył 
samego siebie przyjmując postać sługi, by mnie wybawić z okrutnej 
niewoli szatana. Chwalę Cię i uwielbiam, żeś we wszystkim poddać się 
raczył Maryi, Twej świętej Matce, aby przez Nią uczynić mnie wiernym 
swym niewolnikiem. Lecz niestety! W niewdzięczności i niewierności swej 
nie dochowałem obietnic, które uroczyście złożyłem Tobie na Chrzcie św. 
Nie wypełniłem zobowiązań swoich. Nie jestem godzien zwać się dzieckiem 
lub niewolnikiem Twoim, a ponieważ nie ma we mnie nic, co by nie 
zasługiwało na Twój. gniew, nie śmiem już sam zbliżyć się do Twego 
Najświętszego i Najdostojniejszego Majestatu. Przeto uciekam się do 
wstawiennictwa i miłosierdzia Twej Najświętszej Matki, którą mi dałeś 
jako Pośredniczkę u Siebie. Za Jej możnym pośrednictwem spodziewam się 
wyjednać u Ciebie skruchę i przebaczenie grzechów oraz prawdziwą mądrość
 i wytrwanie w niej.
     Pozdrawiam Cię więc, Dziewico 
Niepokalana, żywy Przybytku Bóstwa, w którym odwieczna, ukryta Mądrość 
chce odbierać cześć i uwielbienie aniołów i ludzi. Pozdrawiam Cię, 
Królowo nieba i ziemi, której panowaniu prócz Boga wszystko jest 
poddane. Pozdrawiam Cię, Ucieczko grzeszników, której miłosierdzie nie 
zawiodło nikogo. Wysłuchaj prośbę mą, pełną gorącego pragnienia Bożej 
mądrości, i przyjmij śluby i ofiary, jakie Ci w pokorze składam.
     Ja, … grzesznik niewierny, odnawiam
 i zatwierdzam dzisiaj przed Obliczem Twoim śluby Chrztu św. Wyrzekam 
się na zawsze szatana, jego pychy i jego dzieł, a oddaję się całkowicie 
Jezusowi Chrystusowi, Mądrości Wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż 
swój po wszystkie dni życia. Bym zaś wierniejszy Mu był niż dotąd, 
obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego Dworu Niebieskiego za swoją 
Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam, jako niewolnik Twój, ciało i duszę
 swoją, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich 
uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając 
Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i bez wyjątku wszystkim,
 co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w 
czasie i wieczności. Przyjmij, Panno łaskawa, tę drobną ofiarę z mej 
niewoli dla uczczenia i naśladowania owej uległości, jaką Mądrość 
odwieczna Twemu macierzyństwu okazać raczyła; dla uczczenia władzy, jaką
 oboje posiadacie nade mną, nikłym robakiem i grzesznikiem nędznym; jako
 podziękowanie za przywileje, którymi Cię Trójca Przenajświętsza 
łaskawie obdarzyła. Zapewniam, że odtąd, jako prawdziwy Twój niewolnik, 
chcę szukać Twej chwały i Tobie we wszystkim być posłuszny. Matko 
Przedziwna, przedstaw mnie Twemu drogiemu Synowi jako wiecznego 
niewolnika, aby jak przez Ciebie mnie odkupił, tak też przez Ciebie 
przyjąć mnie raczył. Matko Miłosierdzia, udziel mi łaski prawdziwej 
mądrości Bożej i przyjmij mnie do grona tych, których kochasz, których 
pouczasz, prowadzisz, żywisz i bronisz jak dzieci swe i sługi. Dziewico 
wierna, spraw, abym zawsze i we wszystkim był tak doskonałym uczniem, 
naśladowcą i niewolnikiem Mądrości Wcielonej, Jezusa Chrystusa, Syna 
Twego, abym za Twym pośrednictwem i za Twoim przykładem doszedł do pełni
 Jego wieku na ziemi i Jego chwały w niebie. Amen.
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz