św. o. Pio z Pietrelciny
2
maja 1999 roku Jan Paweł II dokonał beatyfikacji - zmarłego w 1968 roku
- Ojca Pio. Ten obdarzony stygmatami i innymi zadziwiającymi darami
kapucyn nie zajmował się niczym więcej jak tylko tym, co dotyczyło
zwyczajnej służby kapłana: spowiadał i odprawiał Msze święte. Dziś do
jego grobu nieprzerwanie przybywają pielgrzymi z całego świata.
Francesco Forgione urodził się 25 maja 1887 roku w Pietrelcinie, małym
miasteczku w Kampanii na południu Włoch, w rodzinie pobożnych, ciężko
pracujących na chleb chłopów. Chłopiec bardzo wcześnie wykazywał
zamiłowanie do milczenia, samotności, a także - co w jego środowisku nie
zdarzało się często - do nauki. Od najmłodszych lat pociągał go ideał
życia franciszkańskiego - braci kapucynów, ewangelizujących okoliczne
wsie i będących bardzo blisko prostych ludzi. Rodzice nie mieli nic
przeciwko temu, aby został zakonnikiem, wręcz przeciwnie, gotowi byli na
wszelkie poświęcenia, aby mu w tym pomóc opłacając studia teologiczne.
Jego ojciec wyjechał nawet do Argentyny, aby zdobyć odpowiednie środki
dla rodziny i syna. Zadziwiające dary Francesco, gdy wstąpił do
nowicjatu kapucynów w Morcone, nie miał jeszcze 16 lat. Otrzymał imię
zakonne Pio. 10 sierpnia 1910 roku, w wieku 23 lat, pomimo bardzo
słabego zdrowia przyjął święcenia kapłańskie. Z powodu nagłego
pogorszenia się ogólnego stanu zdrowia został odesłany do rodzinnej
miejscowości, aby odpoczął i nabrał sił. Tam, wśród najbliższych,
pozostał aż 6 lat - do 1916 roku, prowadząc życie modlitewne i
ascetyczne, na wpół pustelnicze, odpowiadające jego głębokiemu
pragnieniu kontemplacji. Matka szanowała to szczególne powołanie i z
oddaniem służyła mu, ojciec zaś pracując w Argentynie troszczył się o
utrzymanie rodziny. Po krótkim pobycie w wojsku - jako kapelan i
sanitariusz - w okresie I wojny światowej, w której uczestniczyły Włochy
powrócił do wspólnoty zakonnej. Wysłany do San Giovanni Rotondo, wioski
u podnóża Gargano, niedaleko od sanktuarium Świętego Michała
Archanioła. Tu powierzono mu opiekę nad chłopcami z Niższego Seminarium
Zakonnego. Wkrótce dary, jakimi Bóg obdarzył Ojca Pio, zaczęły
przyciągać uwagę władz kościelnych i sprowokowały interwencję Świętego
Oficjum, które nakazało przeniesienie go do innego domu zakonnego
(1922). Wywołało to tak wielkie poruszenie w wiosce - ludzie chcieli
zatrzymać człowieka, który już wtedy był przez wielu uważany za świętego
- że władze kościelne wyraziły zgodę na pozostanie Ojca Pio. Jednakże, w
następstwie orzeczenia Świętego Oficjum, iż "nie stwierdza się
nadprzyrodzonego charakteru faktów przypisywanych Ojcu Pio", poczęto
stopniowo zabraniać mu wykonywania funkcji kapłańskich, aż do zakazu
publicznego odprawiania Mszy świętej włącznie (1931-1933). Ojciec Pio
posługiwał się trzema prostymi środkami. Było to: kierownictwo duchowe,
spowiedź oraz Msza święta. To właśnie ta prosta, kapłańska służba,
pełniona z najwyższym oddaniem, przyciągała ludzi. Przyjeżdżali do San
Giovanni Rotondo z całego świata lub kierowali do niego tysiące listów,
powierzając modlitwie ciężary swoich cierpień tak duchowych, jak i
materialnych. Spowiedź u Ojca Pio - kiedy już Święte Oficjum cofnęło
swoje zakazy (1933) - nie była rzeczą łatwą: przed jego konfesjonałem
nieustannie stały długie kolejki, a wszelkiego rodzaju nieoczekiwane
zdarzenia mogły w ostatnim momencie spowodować odwołanie wyznaczonego
znacznie wcześniej spotkania. Nieść pomoc ludziom dotkniętym cierpieniem
i nędzą - to pragnienie Ojca Pio zaowocowało powstałym w 1956 roku
wzorcowym szpitalem, który nazwał "Domem Ulgi w Cierpieniu". Z jego
inicjatywy powstały również grupy modlitwy - będące "żywymi
zgromadzeniami wiary i ogniskami miłości" - które papież Paweł VI nazwał
"potężną rzeką modlących się". Ojciec Pio zmarł 23 września 1968 roku.
Jego ciało spoczywa w krypcie kościoła Matki Bożej Łaskawej, gdzie
nieprzerwanie pielgrzymują tłumy wiernych z całego świata. Miasto na
południu Włoch - San Giovanni Rotondo - w której żył i zmarł
błogosławiony ojciec Pio, jest odwiedzana co roku przez 7,5 min osób.
Jest to drugie na świecie sanktuarium pod względem liczebności
pielgrzymów (po Guadalupe w Meksyku).
http://pustkow.freehost.pl/swieci.php?m=9
Poniedziałek XXV tygodnia Okresu Zwykłego
Księga Ezdrasza 1,1-6.
Aby
się spełniło słowo Pańskie z ust Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa,
króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania, tak iż obwieścił on,
również na piśmie, w całym państwie swoim, co następuje:
«Tak mówi
Cyrus, król perski: Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I
On mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, która jest w Judei.
Jeśli
z całego ludu Jego jest między wami jeszcze ktoś, to niech Bóg jego
będzie z nim; a niech idzie do Jerozolimy w Judei i niech zbuduje dom
Pana, Boga izraelskiego, to jest Boga, który jest w Jerozolimie.
A
każdego z tych, co przetrwali, współmieszkańcy wszystkich miejscowości,
gdzie taki przebywa, mają go wesprzeć srebrem, złotem, sprzętem i
bydłem, nadto dobrowolnymi ofiarami dla domu Boga, który jest w
Jerozolimie».
Wtedy powstali naczelnicy rodów Judy i Beniamina, jak
również kapłani i lewici, słowem każdy, którego ducha Bóg pobudził, aby
ruszył w drogę zbudować dom Pana znajdujący się w Jerozolimie.
A
wszyscy sąsiedzi poparli ich wszystkim: srebrem, złotem, sprzętem,
bydłem i kosztownościami, oprócz wszystkich darów złożonych dobrowolnie.
Księga Psalmów 126(125),1-2ab.2cd-3.4-5.6.
Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało nam się, że śnimy.
Wtedy usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.
Mówiono wtedy między narodami:
"Wielkie rzeczy im Pan uczynił".
Pan uczynił nam wielkie rzeczy
i ogarnęła nas radość.
Odmień znowu nasz los, Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.
Idą i płaczą
niosąc ziarno na zasiew,
lecz powrócą z radością
niosąc swoje snopy.
Ewangelia wg św. Łukasza 8,16-18.
Jezus
powiedział do tłumów: "Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej
garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby
widzieli światło ci, którzy wchodzą.
Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.
Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma».
Komentarz do Ewangelii : Św. Jan Chryzostom
„Stawiać lampę na świeczniku”
Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła
OdpowiedzUsuńHomilie do Dziejów Apostolskich, nr 20, 3-4
„Stawiać lampę na świeczniku”
Nie ma nic zimniejszego, niż chrześcijanin nieprzykładający się do zbawiania innych. Wobec tego nie można wykręcać się biedą: wdowa, która dała swoje dwa pieniążki, wstałaby, aby cię oskarżyć (Łk 21,2). Także Piotr, który mówił: „Nie mam srebra ani złota” (Dz 3,6). I Paweł, który był tak biedny, że często był głodny i brakowało mu rzeczy podstawowych (1 Kor 4,11). Nie możesz także zasłonić się twoim niskim urodzeniem: oni także byli skromnego pochodzenia. Niewiedza też nie będzie lepszą wymówką, oni także byli nieuczeni... Nie wspominaj też choroby: Tymoteusz był słabego zdrowia (1 Tm 5,23)... Każdy może być pożyteczny swojemu bliźniemu, jeśli chce robić to, co w jego mocy...
Nie mów, że nie można przyprowadzić innych z powrotem, ponieważ jeśli jesteś chrześcijaninem, to niemożliwe, aby tak się nie stało. Każde drzewo wydaje owoce (Mt 17,17nn), a ponieważ nie ma sprzeczności w naturze, to, co mówimy, jest również prawdziwe, bo wynika z samej natury chrześcijanina. Łatwiej jest światłu być ciemnością, niż nie promienieć dla chrześcijanina.