B racia: Niech was ożywia to dążenie, które było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i w tym, co zewnętrzne, uznany za człowieka.
Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych,
i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.
Księga Psalmów 22(21),26b-27.28-30a.31-32.
W ypełnię me śluby wobec bojących się Boga.
Ubodzy będą jedli i zostaną nasyceni,
będą chwalić Pana ci, którzy Go szukają:
„Serca wasze niech żyją na wieki”.
Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi
i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie.
bo władza królewska należy do Pana
i On panuje nad narodami.
Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi.
Potomstwo moje Jemu będzie służyć,
przyszłym pokoleniom o Panu opowie,
a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi:
«Pan to uczynił».
Ewangelia wg św. Łukasza 14,15-24.
G dy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: «Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym».
Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu.
Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe.
Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: "Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego".
Drugi rzekł: "Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego".
Jeszcze inny rzekł: "Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść".
Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: "Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!"
Sługa oznajmił: "Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce".
Na to pan rzekł do sługi: "Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony.
Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty"».
OdpowiedzUsuńO. WOJCIECH JĘDRZEJEWSKI OP
Jaka jest wymowa tych ostrych słów, które padają kiedy Pan rozgniewał się wobec ludzi wymawiających się z zaproszenia na ucztę?
Posłuchaj... (mp3 – 1,23 MB)
Słysząc to, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym. Jezus mu odpowiedział: Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego. Drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego. Jeszcze inny rzekł: Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść. Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych. Sługa oznajmił: Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce. Na to pan rzekł do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadam wam: żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty. (Łk 14:15-24)
Jaka jest wymowa tej dzisiejszej Ewangelii, zwłaszcza tych trochę zaskakujących i ostrych słów, które padają kiedy Pan rozgniewał się wobec ludzi wymawiających się z zaproszenia na ucztę? Pan wtedy powiedział, że: nikt z tych zaproszonych nie przyjdzie na ucztę, nikt z nich tutaj się nie znajdzie. Otóż wymowa jest następująca moim zdaniem: upór, zwłaszcza taki upór, w którym jest bezmyślność, ma swoją cenę. Upór - jaki? Upór wobec Boga, wobec Bożych spraw, gdy nie podejmujemy pewnych decyzji, gdy dociera do nas świadomość, że powinniśmy na przykład coś zmienić w naszym życiu - albo w naszym życiu moralnym, albo w naszej modlitwie, albo podjąć jakieś wezwanie, które On kieruje - i nie robimy tego. Bezmyślnie unikamy. Gdzieś mamy to w podświadomości, ale nie chcemy się z tym skonfrontować i podjąć tych intuicji, natchnień, które Bóg wobec nas kieruje. Taki upór ma swoją cenę, nie możemy się łudzić - on ma swoją cenę, zapłacimy za to. To nie chodzi o to, że Pan Bóg będzie się odgrywał na nas czy mścił, ale coś w naszym sercu może stwardnieć, coś może zobojętnieć na Niego i następnym razem będzie nam dużo trudniej być człowiekiem wrażliwym na Jego wezwania.